baner

Recenzja

Obywatele w miłosnych uściskach

Yaqza, Yaqza recenzuje Obywatel #2: Obywatele w miłosnych uściskach
-Czy cię jeszcze kiedyś zobaczę?
Zawsze możesz skorzystać z moich usług. Wystarczy ze znowu przyjdziesz do „Tech Noir” i zwalisz sobie gruchę w kiblu.


Tymi oto słowy kończył się „Obywatel w palącej potrzebie”, kontrowersyjny, „mocno erotyczny” komiks Jerzego Szyłaka i Jacka Michalskiego.

W drugim tomie opowieści, o pobudzającym fantazję tytule „Obywatele w miłosnych uściskach” (oczami wyobraźni widzę te uśmieszki na twarzach czytających tę recenzję) kontynuować będziemy „radosną” czynność obserwowania wymyślnych sposobów kopulacji, nie mających na celu tylko i wyłącznie przedłużenia gatunku, a przede wszystkim wywołanie radosnego uśmiechu tak na twarzach obserwatorów, jak i samych uczestników „zajścia”.
Oto w kolejności chronologicznej- od początku albumu- kogo zobaczymy , za przeproszeniem, w akcji:
Vatt i panienka lekkich obyczajów, Pit i koleżanka wcześniej wspomnianej dziewoi, drugi Pit, Juella i Jazz, Vatt i jego paskudna jak noc na Bronksie małżonka, obserwujący ich nadzorcy z Urzędu d/s Nadzoru Poszanowania Tradycyjnych Wartości Rodzinnych, ich z kolei obserwujący kierownik i jego dwie sekretarki (na zmianę, oczywiście) i w końcu prostytutka i ...a, tego już nie będę mówił, niech będzie jakaś niespodzianka.
Skoro mamy już za sobą to wyliczenie sprawiające, że skryci onaniści pocą się z napięcia narzekając przy okazji na skurcz w biodrze, pozwolę sobie przejść do scenariusza.

Bohater pierwszej części, wspomniany już tutaj Jazz, zapałał tak wielkim afektem do pięknej (i nadzwyczaj hojnie obdarzonej przez naturę) Juelli iż stosując się do jej instrukcji zacytowanej na wstępie recenzji wspomniany bar odwiedzał non stop. Widok onanizującego się w łazience mężczyzny musiał być na tyle nieprzyjemny dla innych klientów baru iż koniec końców umieszczono w najczęściej odwiedzanym przez Jazza miejscu robota-straznika, który niezdrowe zapędy naszego dzielnego wojaka hamował dawką prądu pod odpowiednim napięciem. I cóż wtedy pozostaje? Leczyć oparzeliny, oczywiście. Ale w sprawie Juelli? Zdać się na pomoc przyjaciół...

Komiks prezentuje się jak wioska w Nigerii- biednie. Jeżeli chodzi o scenariusz to jest on nawet nie tyle ubogi- bo to słowo nie oddaje w pełni jego nędzy-, co raczej...hmmm... mizerny. Jak dziad kalwaryjski. Komiks po brzegi wypełniają sceny „akcji” rodem z duńskich „arcydzieł” gatunku, zawiłości intrygi nie uświadczysz, wszystko jest jakieś takie...zabawnie to zabrzmi...monotematyczne.
O ile pierwsza część cyklu nad wyraz przypadła mi do gustu (ze względu m.in. na pełne humoru podejście do tematu), to w przypadku albumu który właśnie leży przede mną nie mogę wypowiedzieć się zbyt pochlebnie. Pan Szyłak nie zaskoczył teraz ani pomysłem (bo ten z końca albumu jest co najmniej niesmaczny), ani dowcipem.
„Obywatele w miłosnych uściskach” silą się na jako taką powagę, co zaowocowało pozbawieniem albumu jednej z najmocniejszych stron pierwowzoru- humoru. Żarty nie bawią tak jak powinny, w samych scenach dzikiej i mokrej kopulacji nie odnajdziemy już tej szczypty ironii sprawiającej że lektura „Obywatela w palącej potrzebie” była lekka, miła, zabawna i przyjemna. Teraz pozostało już tylko „lekka”, doszedł zaś przymiotnik „nudna” i brutalne określenie „zrobiona na siłę”.
I nic nie ratuje tego albumu, żaden zabiegi scenarzysty nie wyciągają go ze studni do której wpadł- jest nijaki, próby urozmaicenia narracji poprzez przechodzenie od jednej kopulującej pary do drugiej poprzez znany zabieg „telewizor w telewizorze” nie sprawdza się tak jak powinien, nie niesie ze sobą żadnej innowacji, nie wywołuje u czytelnika zainteresowania...
A może tak nisko oceniam ten album mając w pamięci jego poprzednika? Być może...ale wydaje mi się że zadziałało tu prawo „drugiej części”, o której mówiłem przy okazji recenzji „Batman: Black and White II #2”.

Rysunki na poziomie zbliżonym do tych znanych nam z poprzedniego tomu- być może nieco bardziej szczegółowe (dodatkowy tusz tu i ówdzie), co jednak zaowocowało pewnym zaśmieceniem plansz...Dziwnie to zabrzmi, ale rysunki także wydają mi się gorsze niż w „Obywatelu...”- być może ich atrakcyjność ściśle wiązała się z humorystycznym i prześmiewczym charakterem tego komiksu, po pójściu zaś w stronę „mocniejszej erotyki” także one- jak i scenariusz- utraciły swą oryginalność...

Obawiam się, ze nie polecę nikomu tego komiksu- osobom zainteresowanym tematem zarekomendować mogę „Obywatela w palącej potrzebie”. Jeżeli jednak chcecie sięgnąć po jego kontynuację, to róbcie to na własne ryzyko.

Opublikowano:



Obywatel #2: Obywatele w miłosnych uściskach

Obywatel #2: Obywatele w miłosnych uściskach

Scenariusz: Jerzy Szyłak
Rysunki: Jacek Michalski
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2003
Seria: Obywatel
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 48
Cena: 16,90 zł
Wydawnictwo: Mandragora
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-