baner

Recenzja

Nabuchodinozaur #2: Kroniki Niby-Prehistoryczne

Yaqza, Yaqza recenzuje Nabuchodinozaur #2: Kroniki niby-prehistoryczne
No i mamy drugi tom przygód Nabuchodinozaura. Tak jak poprzednio, we "Wstępie do Niby-Prehistorii" mamy tu do czynienia ze zbiorem jednoplanszowych, humorystycznych historyjek. Jakby to ująć...takie komiksy strasznie ciężko się opisuje- oddam więc głos znajomemu mamutowi, który całkiem przypadkiem znał Naba i moze coś o nim opowiedzieć:
"Nab? A tak, tak, znam, oczwiście, razem chodziliśmy na samice pterodaktyli, to były czasy, nie to co teraz, wszędzie jakieś pozbawione futra, gładkie i blade, kruche istotki...ale ja nie o tym miałem...
Oczywiście pamiętam wszystko co ci dwaj panowie, Herle i Widenlocher opisali w drugim tomie przygód mojego kumpla- niezłe przygody wtedy mieliśmy, np. gdy Nab wykłócał się z Tyranozaurem, opowiadał o ewolucji na przykładzie ślimaka, spacerował ze swoim pieskiem (który zawsze ale to zawsze załatwiał się na jego nogę) czy uczył go aportować..Kiedyś Nab opowiadał mi swój sen o jakichś dziwnych stworzeniach- jakimś kaczorze, niebieskich kurduplach, króliku czy cuś...napędził strach wszystkim kumplom- to musiały być straszne brzydale, skoro Nab cały się spocił...A wiecie, on spotykał się z taką jedną fajną dziewczyną, raz jak na nią czekał minęło pół roku, ale wiecie jakie są kobiety- ja sam kiedyś czekałem na taką uroczą dzierlatkę, przyszło zlodowacienie a ona już nie. Ale mniejsza z tym. Coś tam próbował też Nab przemycić z treści rewolucyjnych i anarchistycznych w nasze czasy (trudno było, wiadomo, większość z nas to straszne skamieliny)- wiecie, on miał zawsze problemy z wymiarem sprawiedliwości, ale jak ma się takiego nochala jak on to trudno się dziwić, żeby taki twardogłowy funkcjonariusz zostawił go w spokoju. Raz znalazł nawet taką dziwną beczkę z jakąś dziwną substabcją w środku...jak ją mój kolega powąchał to mu wyrósł kredens nad lewym uchem i zaczęło go znosić w tym kierunku- wiadomo, przeciążenie. A jak się schowali w paszczy tyranozaura? Myśleli że ich tam nie znajdzie, hehe...Ale najfajniejsze jest to, że myśleli że to jaskinia, nawet zaczęli po niej łazić z pochodnią...Ale miałem ubaw! Szkoda tylko że ten drugi kolega już stamtąd nie wyszedł- zawędrował za daleko w swej wycieczce wgłąb gardziołka...A jak Nab robił prawo jazdy? Staliśmy wokół trasy jego przejazdu ze znajomymi dziewczynami które zdejmowały...a zresztą nieważne- ważne że Nab staranował kilka drzew zanim wreszcie się zatrzymał. I jeszcze...."

Dobra, wystarczy. Wracaj pod łóżko. No, już! Już! Uffff, ale się rozgadał, można się nabawić odchyleń samobójczych słuchając tych jego farmoazonów. Ale przynajmniej wyręczył mnie w pracy. Ja ze swojej strony dodam tylko że album stoi na naprawdę wysokim poziomie- kilka razy widząc wyraz twarzy niektórych dinozaurów spadłem z żyrandola ( na którym to z reguły oddaję się pasjonującej lekturze kolejnych komiksów, szczególnie gdy Mamut jest w złym humorze). Świetne, pokręcone pomysły wymagają czasami python'owskiego poczucia humoru (a to ogromna zaleta), a rysunki...klasa sama w sobie- zwyczajnie cud miód i orzeszki laskowe ("Hmmmmm? Laskowe? Czy usłyszałem laskowe?"- Mamut). Widenlocher jest wprost fenomenalnym karykaturzystą- w jego komiksie mogłoby zbraknąć tekstu a i tak stanowiłby konkurencję dla wielu innych tytułów- w tej sytuacji nie dziwi fakt, ze jeden z komiksów z przygodami Naba zgarnął nagrodę dla najlepszego albumu humorystycznego kilka lat temu...
Posdsumowanie: polecam. "Nab" to świetny komiks na odetchnięcie po pracy i poprawę humoru zepsutego przez szefa/dzieczynę/chłopaka/kumpla/starszą panią w autobusie narzekającą jaka ta dzisiejsza młodzież jest niegrzeczna i bezwstydna. Kawał fenomenalnie narysowanego i świetnie napisanego komiksu humorystycznego.

Opublikowano:



Nabuchodinozaur #2: Kroniki niby-prehistoryczne

Nabuchodinozaur #2: Kroniki niby-prehistoryczne

Scenariusz: Herle Quinquis
Rysunki: Roger Widenlocher
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2003
Seria: Nabuchodinozaur
Tytuł oryginału: Chroniques de l'apeuprehistoire
Rok wydania oryginału: 1991
Wydawca oryginału: Dargaud
Tłumaczenie: Teodozja Wikarjak
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 21x29 cm
Stron: 52
Cena: 15,90 zł
Wydawnictwo: Podsiedlik-Raniowski i spółka
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-