baner

Recenzja

Lex #1: Prawo odwetu

Yaqza, Yaqza recenzuje Lex #1: Prawo odwetu
"...Klinga nr 1: Tanashta Weintraub- sadystka doznająca rozkoszy tylko wtedy, gdy torturuje i zabija. Klinga nr 2: Irving Strong- psychopata, megaloman, impotent. Uwielbia zabijać.
Klinga nr.3: sir Reginald Whortrop- socjopata postrzegający morderstwo jako dzieło sztuki i rozrywkę. Klinga nr 4: Artur Lennus zwany Wolfem- nowojorski policjant- już nie chwyta, tylko zabija.
Pozostali członkowie zespołu:
Cirrus Walker- zabójca cybernetyczny. Jezabel Smith- łączniczka Lexa.
To wszyscy. Każdy z nich jest seryjnym zabójcą, każdy bezgranicznie oddany sprawie, każdy kompletnie szurnięty...".
Drodzy Państwo, Szanowni Czytelnicy- dawno nie miałem do czynienia z takim komiksem. Zanim jednak przejdę do meritum, pozwólcie, iż wspomnę co nieco o fabule. Grupa, której członków wymieniłem, podlega organizacji Lex- powołanej w celu wyeliminowania z życia publicznego jednostek nieprzystosowanych i w sposób karygodny naruszających normy prawne. Kara jest jedna- śmierć, chociaż wykonywana jest w kilku wariantach- może być długa i bolesna, bardzo długa i bardzo bolesna, porażająco bolesna lub w przypadkach wyjątkowych (niestety i one się czasami zdarzają) natychmiastowa. Od wyroku nie ma odwołania- z reguły cel jest eliminowany zanim zdąży wpaść na pomysł złożenia apelacji. Pozwala to skrócić czas poświęcony poszczególnym nie mającym żywotnego znaczenia dla procesu oskarżonym do niezbędnego minimum i skupić się na głównych oskarżonych. Zasada domniemania niewinności została wyeliminowana co pozwala uniknąć dłużyzn procesowych związanych z udowadnianiem winy. Celem ostatniej operacji ww. grupy było unicestwienie studia pornografii pedofilskiej klanu Mendesa.
Tak wygląda zarys fabuły albumu "Lex- Prawo odwetu". Przejdźmy do sedna i powiedzmy to sobie wprost- to jeden z najdurniejszych komiksów, jakie mi przyszło czytać. Sam pomysł kojarzy się z "Punisherem", ale trzeba przyznać, że przy klingach Lexa Frank to niegroźny ekscentryk. Rzeczone "klingi" z szaleńczą wręcz przyjemnością wykonują polecenia tajemniczego trybunału ferującego wyroki jak rachunki za pranie. I nie przebierają przy tym w środkach. Jeżeli ktokolwiek sądzi, że akcje takie powinny być dyskretne grubo się myli- podstawowa zasada to "zabij wszystko co się rusza, a jak się nie rusza to wysadź to w powietrze". Subtelność przeprowadzanych operacji wręcz powala. Śmieszy fakt, że czasami po wymordowaniu wszystkich bogu ducha winnych przestępców znajdujących się w zasięgu wzroku i przeprowadzeniu kilku zabiegów na jeszcze dychających ofiarach klingi wysadzają wszystko w powietrze- zdumiewająca zapobiegliwość.
Oczywiście całą sprawą interesują się prasa i policja, ale ci pierwsi dają się zbyć głupim komentarzem, drudzy zaś albo podlegają Lexowi albo nazywają się Johnson i pracują dla FBI. Na jedno wychodzi. To jest wprost przerażające, jak ten komiks jest głupi. Scenariusz wymyślił zapewne wielbiciel oldschool’owych gier video (tych w klimacie: Wielki Zły Pan chce zniszczeć Świat- powstrzymaj go)- jest żałośnie naiwny. Nie, tego nie da się opisać, przerasta to mnie, małego człowieczka. Scenarzysta niekiedy chciał popisać się wątpliwym poczuciem humoru, ale cóż, nie bardzo mu to wyszło. Dobija także fakt, że momentami silił się na wywołanie grozy, a jedyne co mu się udało to radosny klimacik rzezi absolutnej.
Rysunki z kolei przywodzą na myśl niektóre amerykańskie komiksy- nie zrozumcie mnie źle, mam na myśli te zabawne kolorowe opowiastki gdzie wszyscy mają tę samą twarz a różnią się wyłącznie uczesaniem. Tragedia. Tego komiksu nic, naprawdę nic nie ratuje. Jest żałosny- nigdy nie powinien się u nas ukazać. Nie dajcie się zwieść na pozór dobrze wyglądającym ilustracjom- ten album nawet gdyby był dodawany do pasty do zębów nie byłby wart zainteresowania. Ja kupiłem go w promocji (Hypernova) za 5 zł, a i tak żałuję. Gdybym wydał 20 zeta chyba bym się pochlastał z żałości. Zapomnijcie o nim. Straszne, poprostu straszne.

Opublikowano:



Lex #1: Prawo odwetu

Lex #1: Prawo odwetu

Scenariusz: Francois Marcela-Froideval
Rysunki: Stephane Collignon
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2002
Seria: Lex
Tytuł oryginału: Lex I: La loi du Talion
Rok wydania oryginału: 1999
Wydawca oryginału: Glenat
Tłumaczenie: Ewa Witecka
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda, lakierowana
Format: 21 x 29 cm
Stron: 56
Cena: 19,80 zł
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 83-241-0077-6
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-