baner

Recenzja

Fastnachtspiel #1: Koniec początku

Yaqza, Yaqza recenzuje Fastnachtspiel #1: Koniec początku
Bez ogródek, bez należytego wstępu- pierwsze wrażenie, impresja- po przeczytaniu „Fastnachtspiel”: tym, co najbardziej przyciąga uwagę w tej publikacji są na pewno rysunki Marka Turka. Dawno nie spotkałem się z tak oryginalną i intrygująca kreską ( a sporo się papieru przez moje życie przewinęło, od „świerszczyków” po „Świat Młodych”, hihi...)- naprawdę niepodrabialny to styl, który w obliczu zalewu podobnych do siebie pod względem graficznym jak dwie krople wody tytułów silących się na skrajny realizm (a owocujących koszmarnymi niekiedy tworami) wychodzi obronną ręką. Rysunki Turka to rysunki kojarzące się z undergroundem, trudno bowiem prawdę mówiąc oprzeć się temu pierwszemu nasuwającemu się skojarzeniu. Kolejne zaś, szybko po sobie następujące to : Mike Mignola, Frank Miller- biorąc pod uwagę oczywiście zasady rysunku wykorzystane w komiksie, nie treść...Wszystkie te tytuły w których autor zabawia się światłem i cieniem tworząc urzekającą mozaikę czerni i bieli- Turek w przeciwieństwie do wymienionych przeze mnie twórców operuje nieco „uboższą” kreską- to coś w ich klimatach, ale nie do końca...Zasady te same, ale wykonanie zgoła odmienne. Myślicie że to łatwe? Łatwiejsze niż skupienie się na „zwykłym”, tym najczęściej kojarzonym z komiksem sposobem rysowania? Pomyślcie jeszcze raz. A najlepiej sami spróbujcie coś takiego stworzyć.

Ale ja tu gadu dadu a tekst leci- może czas powiedzieć co nieco o treści żeby nikt nie pomyślał że tylko oglądam komiksy...bo to nieprawda i tak...naprawdę, ja je czytam...serio...

Rzecz traktuje o Mieście- takim magicznym mieście z kart niejednej książki, że chociażby o „Sklepach cynamonowych” wspomnę, Mieście zaludnionym przez przeróżne stwory- wspomnijmy tu chociażby utopce, anioły, golemy- jak widać, zróżnicowana pod względem etnicznym to mieścina....Prawa biologiczne i prawa fizyki zostały pozmieniane, by „nawet najbardziej szalony i nieodpowiedzialny desperat mieszkający w Mieście do końca nie znał zasad, które tutaj rządzą...
I w tym oto mieści rozgrywa się akcja nowel Marka Turka, autora „Sothis”. Przewija się przez nie postać Tobiasza Przeklętego, potężnej istoty dążącej do zagłady tej rzeczywistości....Ale Tobiasz jest tylko jednym z wielu bohaterów tego zbiorku...Dane nam będzie poznać noszącego lennonki specjalistę od „dziwnych zaburzeń psychicznych lub fizycznych”, poczytamy o losie człowieka który chciał uciec z Miasta; pianisty potrafiącego zagrać melodię fascynującą Śpiewacze- stworki zamieszkujące systemy wentylacyjno-wodociągowe; golema Zygmunta Trawiatę strzegącego bramy przez którą przenikają do Miasta zabłąkane dusze; Człowieka O Dziwnym Spojrzeniu rejestrującego wszystko co widzi, i Człowieka, Który Wiedział Za Dużo, które wszystkie te informacje zbiera...; Archanioł Rivanol będzie na naszych oczach walczył z „naprawdę zwariowanym koszmarem nocnym”; poznamy też „męczenników”, a koniec końców staniemy się świadkami uwolnienia Tobiasza Przeklętego...

„Fastnachtspiel” to wspaniały pod każdym względem zbiór opowieści- urzekły mnie (hihi, „urzekła mnie twoja opowieść”...) od pierwszej stronicy, nie tylko dzięki rysunkom stojącym na naprawdę wysokim poziomie (zdarzają się drobne wpadki, ale można z nimi żyć, nie sprawiają takiego problemu jak domagający się premii minister) przede wszystkim ze względu na samą wymowę poszczególnych nowel- czasami są przewrotne, kiedy indziej smutne, zabawne, wywołujące strach...Niesamowicie sugestywne to twory, co może się wydawać dziwne wziąwszy pod uwagę fakt, jaką rzeczywistość opisują...Każda postać to oryginał, niepodrabialna persona obdarzona własnymi cechami szczególnymi- nie tyle może cechami charakteru, bo na ich wyeksponowanie Turek nie poświecił zbyt wiele miejsca, ale wyglądem z pewnością. Nie było to trudne chyba- wziąwszy pod uwagę styl rysunku jaki autor uprawia i swobodę jaką tenże styl oferuje, ale i tak powiem że projekty postaci są po prostu...ujmując to tak, jak mawiał mój śp. dziadunio- super (szczególnie „naprawdę zwariowany nocny koszmar”- arcydziełko projektowania!).

Co mogę powiedzieć na końcu? Nie jest komiks dla wszystkich. Część czytelników mogą odrzucić rysunki, kolejnych dziwaczne momentami treści (przyznam że mogące być trudnymi w odbiorze) przekazywane w taki a nie inny przez autora sposób....Dla mnie jednak „
Fastnachtspiel” to małe arcydzieło- wygląda na to, iż album ten to jedynie rozgrzewka przed kolejnymi częściami opowieści o Mieście, przynajmniej tak wynikałoby z fabuły...choć mogę się mylić. W każdym razie czekam z nożem i widelcem, by spałaszować kolejny smakowity kąsek.

Opublikowano:



Fastnachtspiel #1: Koniec początku

Fastnachtspiel #1: Koniec początku

Scenariusz: Marek Turek
Rysunki: Marek Turek
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2003
Seria: Fastnachtspiel
Druk: czarno-biały
Oprawa: kartonowa
Format: A4
Stron: 56
Wydawnictwo: Imago
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-