baner

Recenzja

Brzoskwinia #3

Marta recenzuje Brzoskwinia #03
"Brzoskwinia III" - powinna się nazywać kataklizm III, albo coś w tym stylu.....Obiecywałam sobie, że trzeciej części nie przeczytam - rozumiecie - po ukazaniu się drugiej przez tydzień dochodziłam do siebie nawet miałam dziwne sny....powaga, ale wracając- moje dobre serducho nie pozwoliło zostawić tego-no właśnie, komiksu? (nie wiem czy ta książeczka powinna zaliczać się do tego gatunku literackiego, ja zaliczyłabym ją do np. makulatury- chociaż to nie jest żaden gatunek literacki)- bez recenzji na jaką zasługuje (moim oczywiście zdaniem).
Wydarzenia w tej części potoczyły się dokładnie tak jak to sobie wyobrażałam. Momo najpierw żałowała zerwania z Tyjm, następnie zaczęła olewać wszystko i wszystkich, w fazie końcowej na golaska przytulała się ( jasne, przytulała... tak to się teraz nazywa) do rozpalonego Kairi. Ale spoko, spoko przecież ona nadal kocha Tyjego....
No i kiedy wszystko mogło się szczęśliwie zakończyć i Momo miała szansę być ponownie z Tyjim panna Adachi ma mały dylemat: wrócić do Kazuy'i czy dać szansę Kairi'emu ( Momo: odgrzewana jajecznica jest ohydna - pamiętaj o tym )........ LUDZIE! To jest nienormalne! Przez dwa tomy, czyli przez ok. 190 stron zapewniała wszystkich jakimi to gorącymi uczuciami darzy Tyjego, czego to nie jest gotowa dla niego zrobić, a tu nagle (można powiedzieć, że z kartki na kartkę) zaczyna czuć coś do chłopaka który...delikatnie powiedziawszy...nie należy do jej ulubieńców ( kto się lubi ten się czubi - ale wszystko ma swoje granice ). Nawet Pamela Anderson nie jest taka szybka i niestała w uczuciach jak Momo...
Co do innych bohaterów to Tyji ruszył wreszcie swoją tłustą.........yyyy....... ogólnie - wreszcie zrobił coś - w sumie to niewiele, ale bądźmy łaskawi jak na nasze ciepłe kluchy to aż nadto.
Sae kiepsko wypadła w tej części- kłamstwo ma krótkie nóżki. Wszystkie jej intrygi wyszły na jaw.....eeeehh.... każdy wiedział, że tak się stanie prędzej czy później. A tak poza tym, to po tej części na pewno nabawiła się nerwicy - powinna pić melisę.
Kairi z kolei ma widocznie podwyższony testosteron - tu panienka, tam panienka... Chłopak jest naprawdę niewyżyty we wszystkich aspektach tego słowa. Są może dwie sceny, które zwróciły moją większą uwagę na tego bohatera. W sumie tylko on jest tu zabawnym człekiem...
To wszystko co jest zawarte na (też nie ponumerowanych - ciężarówkę z tuszem zwerbowali talibowie - będą go używać przeciwko Amerykanom) ok. 170 stronach.
Nie chcę tego pisać, ale niektóre telenowele brazylijskie mają ciekawszą fabułę.....Mogę przewidzieć co wydarzy się w następnym numerze, ba! I powiem, niech wszyscy wiedzą!.....W czwartym tomie Momo będzie zmagać się z samą sobą, nie będzie wiedziała kogo wybrać: Kairiego, czy Tyjego....Tyji, czy Kairi? Oto jest pytanie - jak pisał William Shakespeare.

Jeżeli chodzi o stronę graficzną tego komiksu......eeeee.....w sumie to o jaką stronę graficzną?
Styl rysunków nie zmienił się- a wielka szkoda! Ogólnie nadal mi się nie podobają- wszystko wygląda tak samo, zlewa się ze sobą. A zabawnych scen jest może dwie- niewiele. A jeżeli już przy obrazeczkach jesteśmy to może wspomnę o okładce...jak dla mnie to masakra...nie dziwię się, że w pierwszym tomie starsi panowie brali Momo za dziewczynę lekkich obyczajów... Mnie w przeciwieństwie do Lil (recenzja autorstwa Lil tutaj) bardzo podobała się okładka II tomiku. Momo wyglądała na niej dziewczęco- widać było, że ma w sobie mnóstwo energii; po prostu miała styl.

Ten komiks będzie przyciągał do siebie w większości tylko kobietki które lubią bajki typu "Kopciuszek" (w żadnym wypadku nie obrażam "Kopciuszka" - wychowałam się na tej bajce), ale jest ona przeznaczona dla dzieci. Charakteryzuje się prostym językiem, treścią....a my już nie zadawalamy się takimi rzeczami; chcemy czegoś co niesie ze sobą jakieś przesłanie, co wymaga minimalnego chociaż zaangażowania umysłowego.
Czytając komiks mamy nadzieję, że będzie on zawierał oryginalną fabułę, będzie np. zabawny, ale te żarty będą na jakimś poziomie. Brzoskwinia mogła być naprawdę czymś czego szuka większość czytelników ( szczególnie czytelniczek). Pierwszy tom był fenomenalny - byłam nim zachwycona. Niestety na nim się skończyło- następne części są płytkie, nie ma w nich głębszych myśli, napisane są w prosty sposób- jak dla maluchów. Odnoszę wrażenie, że z każdym kolejnym tomem seria będzie się coraz bardziej pogrążać.
Jeżeli ktoś nie chce się denerwować bez powodu, ani tracić kaski na lekarzy - niech nie sięga po ten komiks.

Opublikowano:



Brzoskwinia #03

Brzoskwinia #03

Scenariusz: Ueda Miwa
Rysunki: Ueda Miwa
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2004
Seria: Brzoskwinia
Tytuł oryginału: Peach Girl 3
Wydawca oryginału: Kodansha
Tłumaczenie: Zbigniew Kiersnowski
Druk: czarno-biały
Oprawa: kartonowa
Format: 11 x 18 cm
Stron: 176
Cena: 16 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-