baner

Recenzja

Blueberry #4: Zaginiony jeździec

Yaqza, Yaqza recenzuje Blueberry #4: Zaginiony jeździec
”...Od długich miesięcy na Zachodzie szaleje burza- w Arizonie, Nevadzie i Nowym Meksyku...Plemiona Apaczów i Nawahów pod wodzą Koczisa są na wojennej ścieżce. Mają w rękach szlaki, źródła wody, przełęcze, sieją terror i trwogę w spływających krwią stanach. Czerwonoskórzy wymordowali poszukiwaczy srebra i farmerów, spalili opuszczone miasta, obozowiska górników i rancza. Otoczyli forty, a potem jeden po drugim rozbili oddziały śpieszące im z pomocą. Załogi słabszych garnizonów zmusili do ewakuacji...
Armia zebrana w Camp Bowie., W Arizonie, pod dowództwem generała Crooka ma spacyfikować terytorium pogrążone w krwawej wojnie....”

Wojna rozszalała się na dobre- teraz jest już praktycznie za późno, by cokolwiek zrobić, by w jakiś sposób powstrzymać ten bezsensowny przelew krwi...Porucznik Graig (znany nam z pierwszego tomu ) podjął ryzyko dotarcia do najbliższej stacji telegrafu i przekazania prezydentowi prośby o zezwolenie na dalsze rokowania z Koczisem- to właśnie zakłada plan Blueberry’ego: chce on wyjaśnić całą sytuację na drodze pokojowej i zapobiec bezsensownej rzezi...
Ale Graig nie wraca...Czy wpadł w ręce Indian? Jeśli tak, ostatnia szansa mogła zostać zaprzepaszczona...Blueberry nie może na to pozwolić- sam wyrusza, by odnaleźć Graiga, a jeśli będzie on już martwy (co wydaje się najbardziej prawdopodobne) odzyskać depeszę z odpowiedzią prezydenta. Tymczasem do fortu przybywa poszukiwacz srebra przynosząc niepokojące wieści...
Zaczął się wyścig z czasem- Blueberry musi odnaleźć Koczisa, zanim minie termin dany przez prezydenta na pertraktacje. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ istnieją ludzie, którym na kontynuowaniu wojny zależy...Powrócą Quanah i Crowe- postaci znane nam już z poprzednich tomów, pojawią się też nowi, nie mniej ciekawi bohaterowie, jak chociażby kapitan Finley- dowodzący bandą byłych konfederatów bandzior budzący- przynajmniej u mnie- odruchową sympatię. Ale to nie koniec- bohaterów czeka jeszcze wiele przejść, zanim uda się im osiągnąć pożądany cel...A nie wiadomo, czy uda się na pewno.
Znudziło mi się pisać wciąż to samo- tak, zgadza się, ten komiks jest tak samo dobry jak poprzednie, lepszy nawet. Wciąż świetny scenariusz, dialogi i sposób prowadzenia narracji, wciąż trzymająca w napięciu akcja i pasujące wręcz idealnie do westernu rysunki. No i okładki, te niesamowite okładki...Wszystko jest ze sobą idealnie zgrane- kurczę, naprawdę się powtarzam, ale niewiele innego mogę o tym komiksie napisać. To po prostu kawał świetnej literatury, nie tylko dla wielbicieli westernu, ale wszystkich lubiących świetnie napisany komiks. I nie tylko komiks, zresztą- założę się, że „Blueberry” spodobałby się wielu ludziom z komiksem w ogóle nie związanym. To naprawdę wspaniale, że wreszcie mamy możliwość zapoznania się z tą serią- ona nic nie straciła przez te kilkadziesiąt (!!) lat- wciąż prezentuje najwyższy poziom. Aż boję się pomyśleć, co się stanie gdy Moebius zacznie zmieniać swój styl, albo gdy serię przejmie Vance. To dopiero będzie! A póki co sięgnijcie po tę serię, bo naprawdę warto.

Opublikowano:



Blueberry #4: Zaginiony jeździec

Scenariusz: Jean-Michel Charlier
Rysunki: Jean Giraud
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2003
Seria: Blueberry
Tytuł oryginału: Le cavalier cerdu
Rok wydania oryginału: 1968
Wydawca oryginału: Dargaud
Tłumaczenie: Teodozja Wikarjak
Druk: kolor
Oprawa: kartonowa
Format: A4
Stron: 52
Cena: 15,90 zł
Wydawnictwo: Podsiedlik-Raniowski i spółka
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-