baner

Recenzja

Battle Angel Alita #2

Agnieszka Połomska recenzuje Battle Angel Alita #2: Żelazna dziewica
"Pora umierać" te przejmujące słowa wypowiada maszyna w słynnym "Łowcy androidów" Luca Bensona. Sztuczna inteligencja, myślące programy, roboty lejące cybernetyczne łzy, to tematy elektryzujące nie tylko naukowców, a także (a może przede wszystkim) pisarzy filmowców i komiksiarzy. Nic dziwnego, dziedzina jest obszerna, pozwala na domysły, nie stawia granic wyobraźni i cieszy się dużym zainteresowaniem widza i czytelnika. Temat nieobcy jest też twórcom mangi, od dawna poszukującym ducha w maszynie. Nic więc dziwnego, że dzielny mały android, którego poznaliśmy w pierwszym tomie "Battle Angel" zakochuje się jak nastolatka na wiosnę. Jest to pewne zaskoczenie, fabuła dokonuje zwrotu, może nie o 180 stopni, ale jest to zmiana zauważalna. Okazuje się , że Yukito Kishiro nie ma zamiaru opowiadać niekończącej się historii walk stoczonych przez Alitę z elementem przestępczym miasta złomu. Co więcej, nie przedstawił nawet wszystkich bohaterów swojego komiksu. W "Żelaznej dziewicy" pojawia się dwóch nowych i bardzo ważnych.
Pierwszy z nich to Jugo - wpatrzony w niebo marzyciel, wielka miłość Ality. Jugo ma w życiu jeden cel - niezwykłe miasto unoszące się nad złomowiskiem. By tam dotrzeć chłopiec nie waha się wkroczyć na ścieżkę przestępstwa. Jako złodziej rdzeni kręgowych szybko zostaje uznany przez fabrykę za kłopotliwą jednostkę, którą należy usunąć. Zakochana Alita będzie musiała wybierać między miłością, a obowiązkami łowcy głów. Wybór nie jest wcale taki łatwy. Ratując Jugo sama stanie się wyrzutkiem, zwierzyną łowną. A przecież walka to sens jej życia, potrzeba. Czy miłość do chłopca o kruchym ludzkim ciele może zastąpić tę potrzebę?
Autor przedstawia dziwną parę - rozmarzony chłopiec i żelazna wojowniczka. Dla Japończyków pewnie stereotypowa, co na pewno zauważył niejeden miłośnik mangi. Japończycy raczej nie kultywują wizerunku macho, stawiają na kruchość i bezradność. Co prawda Jugo aż tak bardzo bezradny nie jest, bez wahania kradnie części cyborgów, ale jego motywy są natury romantycznej. Podąża za marzeniem, próba dotarcia do podniebnego miasta to hołd złożony zmarłemu bratu.
Drugi bohater nie ma w sobie nic kruchego ani romantycznego. Nie zna uczuć, obce są mu marzenia i emocje. To Zalem. Podniebna metropolia. Dziwaczna, odległa, niedostępna. Stalowo - betonowe bóstwo strzegące swych tajemnic. Zalem pojawia się już w pierwszym tomie, ale stanowi tam zaledwie element dekoracji, dziwaczny fragment futurystycznego krajobrazu. W drugiej części miasto staje się głównym bohaterem, celem, do którego dążą Alita i Jugo. Już nie walka jest najważniejsza, ale odkrycie tajemnicy miasta, gdyż bohaterowie "Battle Angel" wiążą z nim swe losy i poznając Zalem, poznają też siebie. Alita odnajdzie przeszłość, Jugo spełni marzenia, nawet Ido ma tajemnicę związaną z miastem.
Nie jestem pewna, czy ta zmiana mi się podoba. Poprzedni album zaciekawił mnie sprawnym ukazaniem scen rozlicznych walk. Alita i jej przeciwnicy spisywali się na medal w stereotypie łowcy i zwierzyny łownej. Moim zdaniem nagłe zwroty akcji nadeszły trochę zbyt szybko, w momencie, kiedy chętnie przeczytałabym kilka historyjek w klimacie poprzedniego albumu. Również do gustu nie przypadło mi przesunięcie na drugi plan Ido, mentora Ality. U boku Ality zastąpił go Jugo. Morze Japończycy pieją z zachwytu, ale moim europejskim gustom ta postać zupełnie nie odpowiada. Trudno wymagać od bohatera mangi by podporządkował się biało - czarnemu podziałowi świata, ale nieustanne usprawiedliwianie poczynań poszczególnych postaci przez autora staje się męczące.
Może Jugo to złodziej i morderca, ale po ciężkim dzieciństwie i z wielkimi marzeniami. Nic tylko zrozumieć i wybaczyć. Także Makaku, mechaniczny robak i psychopatyczny pożeracz mózgów zostaje usprawiedliwiony. W pierwszym tomie robił niezłe wrażenie, będąc świetnie skonstruowaną, ohydna postacią. Niestety, w najnowszym komiksie już w początkowych scenach zamiast kontynuować przerwany w dramatycznym momencie pojedynek, opowiada łzawą historię swego życia. Wilgoć w okolicy oczy murowana, ale przez to gubi się klimat pierwszego albumu. Oczywiście już sam styl rysowania - sympatyczne, dziecinne buźki bohaterów - sugerował, że "Battle Angel" nie będzie taką eskalacją cynizmu i brutalności jak np. " Eden".
W drugiej części przygód Ality zbyt wiele jest nie pasujących do siebie elementów. Sceny zabawne mieszają się ze słodkimi do bólu zębów i epatującymi okrucieństwem walkami cyborgów.
Cóż, to moja subiektywna opinia. W "Żelaznej dziewicy" można pewnie znaleźć sporo pozytywów - nowi bohaterowie, nowe tajemnice, coraz więcej elementów tworzących futurystyczny świat. Całość nieźle narysowana, godna uwagi galeria dziwacznych postaci pół ludzi - pół robotów. Sceny walk sprawnie animowane, nie brak tu dynamiki. Drugi plan jak to w mangach bywa, niezbyt rozbudowany, ale świat przyszłości dobrze się prezentuje, bohaterowie nie snują się w próżni. Fabuła niezbyt ambitna i trochę naiwna, ale akcji wystarczy, by zapewnić dobrą rozrywkę.

Agnieszka Połomska

Avatarae

Opublikowano:



Battle Angel Alita #2: Żelazna dziewica

Battle Angel Alita #2: Żelazna dziewica

Scenariusz: Yukito Kishiro
Rysunki: Yukito Kishiro
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2004
Seria: Battle Angel Alita
Wydawca oryginału: Shueisha
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Stron: 212
Cena: 17,00 zł
Wydawnictwo: JPF
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-