baner

Recenzja

Mój superprzyjaciel Adolf Hitler

Konrad Łubiański recenzuje Jojo Rabbit
8/10
Mój superprzyjaciel Adolf Hitler
8/10
Taika Waititi to reżyser nieustannie zaskakujący. Jego pełnometrażowy debiut, czyli "Orzeł kontra rekin", to jedna z bardziej osobliwych komedii romantycznych, jakie miałem okazję widzieć, jednocześnie komiczna, dziwaczna i wzruszająca swoim autentyzmem. Nowozelandczyk ma na koncie też nietuzinkowe spojrzenie na gotycką grozę ("Co robimy w ukryciu") czy też trzecią część kinowego Thora. Ten filmowiec, niekojarzony wcześniej z kinem akcji czy produkcjami o wysokim budżecie, dostarczył nam jeden z najlepszych filmów ze stajni Marvela. "Jojo Rabbit" to kolejna z jego propozycji wymykających się jakimkolwiek szablonom.

Tytułowy bohater to aryjski dziesięciolatek dorastający w realiach III Rzeszy. Gdzieś tam trwa II wojna światowa, tymczasem on chce być po prostu dobrym Niemcem, wzorowym nazistą i zaangażowanym członkiem Hitlerjugend. We wszystkim tym w ramach możliwości pomaga mu jego przyjaciel Adolf Hitler. Fuhrer towarzyszy mu w najtrudniejszych momentach, służy dobrą radą, niesie motywację, a jego serdeczne ciepło wypełnia lukę po nieobecnym ojcu, który poszedł na wojnę. Sielankę przerywa jednak fakt, że matka Jojo ukrywa młodą Żydówkę, co dla chłopca rozpocznie pasmo coraz bardziej dramatycznych wydarzeń.

"Jojo Rabbit" - jak nietrudno się domyślić - to komedia, ale z tych o bardzo wisielczym poczuciu humoru. Waititi miesza tu komizm z dramatyzmem, a płynące z ludzi ciepło co chwilę przeciwstawia tragizmowi sytuacji generowanych przez wojenne realia. Sporo tu śmiechu, który co chwila więźnie w gardle. Zrobienie z Hitlera błazna to jeden ze sposobów egzorcyzmowania demonów minionego wieku, w tym przypadku jak mniemam dość skuteczny, bo reżyser wykpiwa nazistowskie idee, ale nie poprzestaje na zgrywie, całość wpisuje w historyczny kontekst.

Jednocześnie mamy tu jednak do czynienia z próbą nakreślenia niemieckiej populacji z tamtego czasu jako ofiary systemu, bo w dużej mierze takich bohaterów tu obserwujemy. Owszem, nie wszyscy Niemcy III Rzeszy poddali się ideologii i propagandzie machiny Hitlera, ale Waititi zdaje się tu iść w drugą stronę, pokazując Niemców jako pierwszy naród podbity i zniewolony przez austriackiego malarza. Tak poniekąd było, ale nie doszłoby przecież do tego bez rzesz zwolenników zasilających partyjną, a potem wojenną machinę.

Ta familijna niby opowieść o chłopcu i jego wyjątkowym towarzyszu to film dla jednak starszej dzieciarni i widza dorosłego. Warto zwrócić uwagę na świetną obsadę i kapitalne role, także dziecięce, kreacje nie przesłaniają tu jednak sugestywnej fabuły. "Jojo Rabbit" to przestroga dotycząca pułapek ideologii mogących ciążyć w stronę totalitaryzmu, ale też podjęcie walki z symbolami, bo nic ich chyba bardziej nie osłabia niż wystawienie na śmieszność. A przy okazji to sto minut bardzo gorzkiej, ale jednocześnie zabawnej rozrywki.

PS. Wersja DVD pozbawiona jest niestety jakichkolwiek dodatków, co staje się powoli dla części wydawnictw smutnym standardem.



Opublikowano:



Jojo Rabbit

Jojo Rabbit

Premiera: Kwiecień 2021
Oprawa: DVD, Blue Ray
Stron: 104 min.
Wydawnictwo: Galapagos
  • Reżyser: Waititi Taika
  • WASZA OCENA
    Brak głosów...
    TWOJA OCENA
    Zagłosuj!

    Komentarze

    -Jeszcze nie ma komentarzy-