baner

Recenzja

Conan na miarę naszych czasów

Tymoteusz Wronka recenzuje Conan Barbarzyńca. Życie i śmierć Conana #1
8/10
Conan na miarę naszych czasów
8/10

Conan Barbarzyńca to zdecydowanie najsłynniejszych barbarzyńca popkultury. Narodził się niecałe dziewięćdziesiąt lat temu spod pióra Roberta E. Howarda i od tego czasu wielokrotnie był wykorzystywany we wszystkich mediach, nie zawsze zgodnie z literą oryginalnych opowiadań. Nie musicie się jednak martwić, w tomie otwierającym serię „Życie i śmierć Conana” otrzymamy kwintesencję tekstów o słynnym Cymeryjczyku.

W pierwszej opowieści tego tomu zapoznajemy się z fundamentami historii, która będzie rzutowała na całą serię. Oto Conan zostaje uwiedziony przez przepiękną kobietę, która okazuje się mroczną wiedźmą Poszukuje ona idealnej ofiary, by wskrzesić swego boga. I choć Conanowi udaje się uwolnić z tej kabały, to echa tych wydarzeń będą powracały w każdej kolejnej opowieści w tym tomie.

Z jakimi wyzwaniami musi zmierzyć się z Conan? Wśród Piktów musi walczyć z olbrzymimi wężami, jako król będzie walczył z największym wrogiem: nudą. Będzie się musiał oprzeć samosądom, na morzu zmierzyć się z potwornymi stworami, a na pustyni dowieść swojej wartości wśród wojennej zawieruchy. Jednym słowem mamy tu przekrój motywów, które były obecne u Howarda. Aaron nie sili się na oryginalność, ale czerpiąc z kanonicznych przygód, potrafi stworzyć krótkie, acz treściwe historie z charakterem.

Jason Aaron ma dryg do opowieści krwawych i brutalnych. Także tutaj potrafi sprawnie manewrować pomiędzy posuwaniem historii do przodu a dawkowaniem akcji, brutalnych scen walki i miłosnych podbojów: czyli wszystko to, co znamy z prozy Howarda. Potrafi oddać ten specyficzny klimat heroizmu i brutalności, który sprawia, że chociaż Conan nie należy do najprzyjemniejszych osobników, a jego moralność jest co najwyżej dyskusyjna, to jednak budzi sympatię i fascynacje. To zapewne gra na pierwotnych instynktach – jednakże, jakkolwiek by nie było, to działa doskonale, acz nie wszyscy twórcy potrafią dobrać odpowiednie proporcje, by stworzyć taki obraz. Dotyczy to też wielu inkarnacji Conana w popkulturze.

Większość komiksu narysował Mahmud Asrar i choć początkowo jego styl wydaje się nieco zbyt ugrzeczniony jak na opowieść o Conanie, to z czasem okazuje się, że się sprawdza. Paradoksalnie historia zilustrowana przez Gerardo Zaffino w nieco mroczniejszym stylu wypada gorzej. W załączonej do albumu galerii okładek są też takie, które oddają conanowskie grafiki sprzed lat. Cóż, mają swój urok, ale dobrze, że w samym komiksie mamy próbę znalezienia nowej drogi w pokazywaniu Conana.

Pierwszy tom „Życia i śmierci Conana” to historia podlana odrobiną nowoczesności, ale w swoim meritum sięgająca po te wszystkie archetypy i wzorce fabularne, dzięki którym proza Howarda nadal jest żywa, a Conan nie został zapomniany.

Opublikowano:



Conan Barbarzyńca. Życie i śmierć Conana #1
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Conan na miarę naszych czasów Conan na miarę naszych czasów Conan na miarę naszych czasów

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-