baner

Recenzja

Starzejąca się klasyka

Tomasz Kleszcz recenzuje Krucjata nieskończoności
6/10
Starzejąca się klasyka
6/10
Adam Warlock to złożona postać, i na niej - a raczej jego części - opiera się trzon fabularny pękatego albumu, jakim jest "Krucjata nieskończoności". W poprzedniej odsłonie kosmicznego cyklu na pierwszym planie antagonistów prym wiódł Magus. Postać zrodzona ze zła, odrzuconego przez Adama. Blond włosa piękność ubrana w lśniącą zbroję to z kolei pierwiastek dobra i kobiecości, którą Warlock także odrzucił. Posługując się quasi religijnym językiem i nieco mętnymi obietnicami, bogini skupia wokół siebie pokaźną grupę herosów. Zabiera ich do Raju Omega, stworzonej od podstaw planety. Tam grupa co bardziej religijnych i uduchowionych superbohaterów (takie kryteria spełniać musieli wybrańcy) przystępuje - pod przewodnictwem swojej nowej przywódczyni - do realizacji najambitniejszego z planów. Powołania do życia idealnego świata, w którym kosmiczne byty będą mogły żyć w pokoju.

W scenariuszu stworzonym przez Sterlina odnajdujemy większość charakterystycznych dla tego artysty cech. Jest epickość, rozbudowana, często wręcz męcząca narracja. Nieodmiennie towarzyszy nam zabieg opisywania i komentowania tego, co w danym momencie robią postaci. Fabuła, chociaż tyczy się największych możliwych skal - czyli całej czasoprzestrzeni - nie potrafi już tak łatwo porwać i wzbudzić w nowoczesnym czytelniku emocji. Zbyt dużo w niej zwrotów i tekstów, na które naprawdę trzeba by przymknąć oko. Wciągnięcie tak wielkiej rzeszy postaci w akcję skutkuje wiadomym efektem, większość z nich nie wyróżnia się spośród pozostałych niczym innym, jak tylko widowiskowym kostiumem. Wyjątkiem jest oczywiście Warlock, ale też - o dziwo - troll Pip. Naprawdę ciężko polubić tego osobnika o nieszczególnie wielu zaletach oraz niezbyt pociągającej osobowości. Patrząc na całość, ma się też wrażenie przegadania. Takie historie przyzwyczaiły nas do wielu walk i dynamicznych starć, tymczasem w Krucjacie Nieskończoności dominują dyskusje, a zdecydowana większość scen jest do bólu statyczna. Rozwój kultu Bogini to jeden z najsłabszych elementów. Niesamowicie szybko i bez pokazania jakiegokolwiek procesu przeistacza się z nadziei ludzkości w wypaczony kult jednostki.

Graficznie nie widać wielkich zmian w porównaniu do wcześniejszej odsłony. Największą część pracy wykonał Ron Lim, którego styl nie jest porywający, chociaż nie można nie docenić wysiłku, jakiego niewątpliwie wymagała praca nad obszerną serią. Dość płaska, mało subtelna kolorystyka charakterystyczną dla tamtego okresu nadaje specyficznego klimatu, ale niekoniecznie musi się podobać. Pozostali rysownicy zaangażowani w projekt radzą sobie lepiej lub gorzej, ale żaden z rysowników nie jest w stanie zachwycić w dzisiejszych czasach.

Krucjata Nieskończoności cierpi na wiele dolegliwości. Przegadany scenariusz, słaby rozwój akcji, męczące nadużywanie pojęć nawiązujących do religii, dość przeciętne ilustracje. Z drugiej strony, jak to się mówi: "dziś już się takich nie robi". Album ma swój klimat i można się przy nim nieźle zrelaksować. Pod warunkiem, że taka stylizacja czytelnika z gruntu nie odrzuci, a dość naiwny scenariusz potraktuje się z dużą dozą humoru i pozytywnej energii.

Opublikowano:



Krucjata nieskończoności

Krucjata nieskończoności

Scenariusz: Jim Starlin
Rysunki: Ron Lim, Tom Raney, Angel Medina, Tom Grindberg
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2020
Seria: Marvel Classic
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 492
Cena: 139,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328197800
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Starzejąca się klasyka Starzejąca się klasyka Starzejąca się klasyka

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-