baner

Recenzja

Kosmos jest do kitu!

Jan Sławiński recenzuje Invincible #04
7/10
Kosmos jest do kitu!
7/10
Superbohaterska telenowela trwa w najlepsze. Mark Grayson dzieli czas pomiędzy ratowanie świata, szkolne obowiązki i podejmowanie prób, by jego romantyczna relacja z Amber przetrwała jeszcze choćby chwilę. I choć pierwsze wychodzi mu nadzwyczaj dobrze, tak wydaje się tylko kwestią czasu, aż drugie i trzecie legnie w gruzach. Planetę atakują coraz to nowi złoczyńcy, a Mark coraz więcej czasu spędza w przestrzeni kosmicznej. Może być superszybki, nadzwyczaj wytrzymały i niewyobrażalnie silny, ale się nie rozdwoi. Będzie musiał dokonać wyboru. Co poświęci na rzecz superbohaterskich obowiązków?

Kirkman jak to Kirman. Przeplata ze sobą mnóstwo wątków, wrzuca bohaterów w nowe sytuacje, cały czas dbając o ich wiarygodność psychologiczną (mieszając spektakularną nawalankę z ogromnymi potworami z wyciszonymi, kameralnymi scenami obyczajowymi). I to ciągle działa. Tom czwarty „Invincible’a” jest może nieco spokojniejszy niż wcześniejsze przygody niezwyciężonego superbohatera, ale jednocześnie ustawia grunt pod przyszłe wydarzenia. Scenarzysta niekiedy daje czytelnikom tylko małą zapowiedź tego, co z pewnością będzie eskalowało w kolejnych zeszytach.

Od strony graficznej mamy tu wciąż radosną, kreskówkową rozpierduchę w stylu, do jakiego Ryan Ottley zdążył nas już przyzwyczaić. Kadry są dynamiczne, projekty postaci zróżnicowane (każdy bohater ma indywidualny charakter, niekiedy fajnie kampowy), a rozkładówki to kwintesencja komiksowej radochy. Widać, że tworzenie „Invincible’a” daje Ottleyowi masę frajdy – niekiedy trudno się nie uśmiechnąć, bo zwyczajnie udziela się ona czytelnikom. Jednocześnie jest to artysta w pełni świadomy swoich ograniczeń, a przy tym sprytny: miesięczny cykl wydawania zmusza go niejednokrotnie do powielania kadrów, ograniczania teł, kombinowania, by nie przegrać z czasem. Wychodzi z tych starań obronną ręką, niekiedy nawet bawiąc się koncepcją powtarzania tych samych ujęć i rysunków (o czym pisałem już w poprzednich recenzjach).

„Invincible” wciąż trzyma bardzo dobry poziom. Tom czwarty nie zawiera może tak spektakularnych i szokujących wydarzeń, jak poprzednie albumy serii, ale chwila wytchnienia przyda się czytelnikom. Zwłaszcza że nie można narzekać na nudę – wciąż dzieje się sporo (zarówno w warstwie superbohaterskiej, jak i obyczajowej), świat przedstawiony się rozwija, a na scenie pojawiają się nowi, fascynujący bohaterowie. Wciąż mi się nie znudziło i czekam na więcej.

Opublikowano:



Invincible #04

Invincible #04

Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Ryan Ottley
Wydanie: I
Data wydania: Czerwiec 2019
Seria: Invincible
Tłumaczenie: Agata Cieślak
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 336
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328142244
WASZA OCENA
10.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
10 /10
Zagłosuj!

Galerie

Kosmos jest do kitu! Kosmos jest do kitu! Kosmos jest do kitu!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-