Recenzja
Daleko od domu, blisko serducha
Jan Sławiński recenzuje Spider-Man: Daleko od domuJak to bywa z sequelami – skala jest większa. Zostawiamy przyjazne sąsiedztwo Queens i znajome ulice Nowego Jorku, by wraz z Peterem Parkerem zwiedzać Europę, walczyć z potworami z innych wymiarów i próbować poderwać MJ. I choć Spidey ma już za sobą walkę w kosmosie z Thanosem, wciąż jest tylko nastolatkiem. W dodatku superbohaterstwo ciąży mu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo zabujany w koleżance z klasy częściej myśli o tym, jak powiedzieć jej, co czuje, niż o wykonywaniu rozkazów Nicka Fury'ego.
Nie wiem, co ogląda się tu lepiej – miłosne perypetie Petera i jego kolegów z klasy czy może spektakularne pojedynki (wszystkim, którzy narzekają na generyczne sceny akcji w MCU polecam dotrwać do drugiej połowy filmu). Film znów dobrze balansuje między rozwojem postaci, scenami humorystycznymi a sekwencjami pełnymi pajęczych akrobacji. Jak już wspomniałem – twórcy zdają sobie sprawę, że po "End Game" uniwersum potrzebuje nowego kierunku i wszystko wskazuje na to, że właśnie Parker odegra w przyszłości znaczącą rolę. Zupełnie mi to nie przeszkadza – Holland jest przekonujący jako nieśmiały nastolatek i przytłoczony obowiązkami superbohater, ma też tonę uroku osobistego, więc ogląda się go na ekranie z prawdziwą przyjemnością. Podobnie jak resztę obsady – Samuel L. Jacksona, Jake'a Gyllenhala i Zendayę (sprawdźcie w wolnej chwili, co ta ostatnia wyprawia w "Euforii" HBO). Po "Homecoming" napisałem, że Tom Holland to „mój Spider-Man" i w tej kwestii nic nie uległo zmianie.
"Spider-Man: Daleko od domu" dał mi masę radochy. Ujął przyziemnymi problemami bohaterów, wciągnął szybką akcją i zostawił w niemym zdumieniu, na co wpływ miały sceny w trakcie i po napisach (najlepsze cameo w historii MCU?!). Świetny casting, przyjemny humor, oryginalne sceny akcji i dobrze napisane postaci – w tym motywacje, które napędzają głównego villaina filmu, co nie zawsze udaje się w MCU. Wszystko to sprawia, że "Spider-Man: Daleko od domu" to idealny film na wakacje - niezależnie od tego, czy kochamy kino superbohaterskie, czy też powoli odczuwamy znużenie.
Opublikowano:
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-