baner

Recenzja

Santa Klaus wymyślony na nowo

Tymoteusz Wronka recenzuje Klaus
5/10
Santa Klaus wymyślony na nowo
5/10
Chyba wszyscy (a dzieci to już na pewno) lubią Świętego Mikołaja, rubasznego brzuchacza w czerwonym kożuchu, który przynosi prezenty tym, którzy byli grzeczni. Ale skąd się on wziął? Jedni obstawiają pochodzącego z obszaru dzisiejszej Turcji biskupa, inni siedzącego za kołem podbiegunowym dziadka, który razem z elfami montuje przez cały rok zabawki. Grant Morrison ma na ten temat własne zdanie i opowiada historię Klausa.

W wizji scenarzysty Klaus jest żyjącym na dalekiej Północy samotnikiem, który wraz ze swym wilkiem przemierza pokryte śniegiem lasy. Dociera do miasta, którego mieszkańcy drżą przed złym władcą: zapędza podwładnych do kopalni, służy złej sile, a nawet zabiera zabawki dzieciom, żeby jego syn się nie nudził. I właśnie tym ostatnim postanawia pomóc Klaus, a przy okazji angażuje się w walkę przeciw władzy.

Niespecjalnie jestem w stanie uwierzyć w motywacje postaci; szczególnie tych pozytywnych. Ich poczynania są raczej takie, jakich wymaga fabuła, niż wcześniej (dość lekko) zarysowane charaktery i motywacje. A jeśli się nie wierzy w przedstawianą opowieść, to i zainteresowanie nią znacząco spada. Obojętność to określenie przewijające się w kontekście tego komiksu na kilku płaszczyznach. Wydaje się, że kluczowym czynnikiem sprawczym jest przypadek… albo prozaiczna konieczność fabularna.

W opowieściach fantastycznych kluczowe jest zawiedzenie niewiary: coś, dzięki czemu jesteśmy w stanie uwierzyć w przedstawianą historię. W przypadku „Klausa” mam z tym problem, który poniekąd wywodzi się z natury samej postaci. Jeśli staramy się stworzyć opowieść z naszej przeszłości – a wszak do tego aspiruje Morrison – to przynajmniej z grubsza powinny zgadzać się realia, nawet jeśli podlane fantastycznym sosem. Tutaj czegoś takiego nie ma, to historia stricte fantastyczna, a jednocześnie – już w samej notce okładkowej – nawiązująca do dobrze znanego nam mitu. Ale nawet abstrahując od powyższego: poszczególne elementy świata przedstawionego w „Klausie” nie współgrają.

Grant Morrison to przede wszystkim współtwórca genialnego „Azylu Arkham”, ale już inne komiksy z jego scenariuszem nie oszołamiają, a nawet czasem zawodzą. Lektura „Klausa” tylko pogłębia to wrażenie i skłania do refleksji, że może jedynie podpiął się pod fenomenalne rysunki Dave’a McKeana? W „Klausie” już tak świetnego współpracownika nie ma, więc i efekt jest raczej przeciętny, choć – by być sprawiedliwym – posiada także niezłe momenty.

„Klaus” to bardzo ładnie wydany album, w twardej oprawie i ze złoceniami krawędzi stron. Rysunki nie oszałamiają i raczej prezentują średnią dla opowieści utrzymanych w konwencji fanasy. Nawet przyjemnie się go ogląda, ale już zawartość pozostawia nieco do życzenia. Opowiadana historia początkowo obiecuje sporo, ale finalnie serwuje przeciętną opowieść z nieco zbyt wyrazistym morałem.

Opublikowano:



Klaus

Klaus

Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Dan Mora
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2018
Tłumaczenie: Marek Starosta
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 184x287 mm
Stron: 208
Cena: 109,00 zł
Wydawnictwo: Kboom
ISBN: 978-83-951721-3-7
WASZA OCENA
5.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Santa Klaus wymyślony na nowo Santa Klaus wymyślony na nowo Santa Klaus wymyślony na nowo

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-