baner

Recenzja

Jesteśmy zawodem

Przemysław Pawełek recenzuje Venom
3/10
Jesteśmy zawodem
3/10
Venom od lat należy do grona najbardziej lubianych czarnych charakterów ze świata Marvela. Cykl poświęcony symbiontowi to także jeden z najpopularniejszych fragmentów sagi Spider-Mana, więc ogłoszenie prac nad jego solowym filmem nie było aż tak dużym zaskoczeniem. Obsadzenie w głównej roli Toma Hardy'ego napawało optymizmem, ale informacje o młodzieżowej kategorii wiekowej i trailery nie nastrajały już za dobrze.

Film spotkał się z dość cierpkim przyjęciem komiksiarzy, co nie powinno za bardzo dziwić. Kinowa produkcja - teraz dostępna także na nośnikach kina domowego - nie ma z pierwowzorem prawie nic wspólnego. Owszem, mamy dziennikarza Eddiego Brocka. Owszem, mamy łączący się z nim symbiont z kosmosu. Tu jednak analogie się kończą. Film został wypięty nie tylko z Marvel Cinematic Universe, ale także z jakichkolwiek związków ze Spider-Manem, bez którego historia jest co najmniej niekompletna. Zamiast tego otrzymaliśmy sztampową historię dziennikarza, który musi nauczyć się współdziałać z obcym organizmem, by walcząc z działającą w kosmosie korporacją i innymi symbiontami uratować ludzkość.

Jeśli zastanowić się na chłodno, to Venom jest najbardziej spektakularnym filmem o teorii spiskowej związanej z Reptilianami. Jak wiadomo - ten obcy gatunek przybył na Ziemię, by podporządkować sobie ludzkość. Są zmiennokształtni, co czasem widać, gdy tracą kontrolę nad swoją fizyczną formą, zdradzić mogą ich też oczy. No i właśnie "Venom" to film o takich ambitnych zmiennokształtnych z kosmosu. Do tego dołożono wątek porywaczy ciał z klasycznego kina grozy i antagonistę stylizowanego na Elona Muska, ale tak nie za bardzo, by prawnikom SpaceX nie chciało się składać pozwu.

"Venom" to film praktycznie bez zalet, ale o wielu wadach, a odejście od pierwowzoru jest tylko pierwszą i w zasadzie najmniej istotną z nich. Jednym z największych problemów jest chyba fakt, że nie budzi za dużo emocji innych od znużenia. Jeszcze większym jest konfuzja, jaką wywołuje, bo to produkcja, gdzie ewidentnie ścierały się różne pomysły na opowiedzenie tej historii, czego efektem jest brak konsekwencji. Z jednej strony mamy tu bowiem próbę opowiedzenia historii syntezy człowieka z kosmitą na poważnie, z naciskiem na dramatyzm. Z drugiej - co jakiś czas musi polecieć mało celny one-liner. Venom wprowadza mrok, ale całość jest infantylna, jak na kino młodzieżowe przystało. Symbiont co prawda odwala co jakiś czas swój popisowy numer z odgryzaniem ludziom głów, ale znowu - film zrealizowano zgodnie z wymogami młodzieżowej kategorii wiekowej i na obrazy pełne masakry nie ma co liczyć. Efekt pogłębiają w najlepszym przypadku przeciętne efekty komputerowe, wymuszone dialogi i aktorzy, którzy sami chyba nie wiedzieli, jak grać - poważnie czy idąc w przesadę. Dobrym przykładem jest tu Tom Hardy, który grając ogarniętego dziennikarza, przez większość czasu zachowuje się jak znerwicowany głupek, jego ekspresja jest podkręcona na jakieś 150% normy, a i tak wygląda jakby się zastanawiał, co go podkusiło do podpisania tego angażu.

"Venom" to dla mnie produkcja nieudana na niemal każdym poziomie, ale to też film, który na siebie zarobił, przynosząc setki milionów dolarów zysku (z czego sporą część w Chinach) i już teraz mówi się o kontynuacji. Sam na nią nie czekam i jeśli miałbym wskazać na jakieś jasne punkty wydania DVD, to są nimi trailer i fragment animowanego "Spider-Man Uniwersum". Szczęście w nieszczęściu, że w dodatkach nie znajdziemy prawie nic związanego z aktorskim filmem o symbioncie.


Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Venom

Venom

Scenariusz: Scott Rosenberg, Jeff Pinkner, Kelly Marcel
Premiera: Luty 2019
Seria: Venom
Oprawa: DVD, Blue ray
Wydawnictwo: Imperial CinePix
  • Reżyser: Ruben Fleischer
  • WASZA OCENA
    Brak głosów...
    TWOJA OCENA
    Zagłosuj!

    Galerie

    Jesteśmy zawodem

    Komentarze

    -Jeszcze nie ma komentarzy-