baner

Recenzja

Na tropie pieska

Krzysztof Zimiński recenzuje Wyspa psów
8/10
Na tropie pieska
8/10
Wes Anderson to jedna z najwybitniejszych indywidualności współczesnej kinematografii. Swoim filmom zawsze nadaje autorski sznyt, nasącza je specyficznym poczuciem humoru, ale jako jeden z nielicznych reżyserów filmów aktorskich - świetnie sprawdza się też przy animacji. Zrealizowana techniką poklatkową "Wyspa psów" jest kolejnym na to dowodem.

Historia przenosi nas w bliską przyszłość do dystopijnej Japonii, w której psia grypa staje się powodem do zesłania czworonogów na wyspę-śmietnisko. Nieprzypadkowo jednak psy nazywane są 'największymi przyjaciółmi ludzi' - tropem jednego z nich wyrusza mały chłopiec. W trakcie swojej wyprawy natrafia na inne psy, które pomagają mu w trudnej podróży, która w efekcie zatrzęsie posadami władzy w metropolii Megasaki.

Film Andersona to na pierwszym poziomie historia pełna przygód. To opowieść o poświęceniach, na które jesteśmy gotowi w imię przyjaźni. Jednocześnie jest to paraboliczna opowieść o wykluczeniu i nietolerancji, o dramatach minionego wieku, które wciąż wiszą nad ludzkością (a w tym przypadku także nad psami). Reżyserowi udało się wymieszać rozrywkę z refleksyjnością w bezpretensjonalny, naturalny sposób, nie spłaszczając przekazu, ale i bez uderzania w moralizatorski ton.

Tym, co wyróżnia "Wyspę psów", jest jednak w dużej mierze oprawa. Klasą samą dla siebie jest animacja ożywiająca wszystkich bohaterów - zarówno ludzkich, jak i tych czworonożnych. Fantastyczne są tu nawet drobne efekty specjalne, choćby przywodzące na myśl animację rysunkową 'chmury' pełne skłębionych ciał, wywoływane przez bójki czy szarpaniny. Większość tych niesamowitych efektów wykonano tu zresztą bez wykorzystania komputerów, co można zaobserwować w dość lakonicznych, ale jednak konkretnych dodatkach specjalnych. Oprawa tego filmu to jednak nie tylko technikalia. Czuć tu wszechobecne nasycenie orientem, odbijające się zarówno na stronie wizualnej (dobór kolorów, inspiracja drzeworytami czy anime), jak i w oprawie muzycznej. Wisienką na czubku tego ciastka z ryżu i pasty ze słodkiej fasoli są aktorzy, którzy użyczyli bohaterom głosów. Psy mówią tu po angielsku, głosami Edwarda Nortona, Billa Murraya, Jeffa Goldbluma czy Tildy Swinton, i oczywiście każdy z aktorów, nawet w najdrobniejsze roli, wypadł tu znakomicie - jak zawsze u Andersona zresztą.

"Wyspa psów" to film praktycznie bez wad, pięknie zrealizowany, świetnie brzmiący, zabawny i niegłupi, a co najważniejsze - fascynujący wizualnie, momentami w swojej lalkowej kameralności rozbuchany do przesytu. Fani komiksu docenią tu pewnie zabiegi związane z pracą kamery czy kadrowaniem, momentami niemal komiksowe (premierze filmu towarzyszyła zresztą manga), zdradzające pokrewność obu mediów. To animacja godna polecenia każdemu koneserowi dopieszczonych obrazów, które bawią, ale jednocześnie nienachalnie poruszają istotne kwestie.

Opublikowano:



Wyspa psów

Wyspa psów

Scenariusz: Wes Anderson
Premiera: Sierpień 2018
Oprawa: DVD, Blue ray
Wydawnictwo: Imperial - Cinepix
  • Reżyser: Wes Anderson
  • WASZA OCENA
    Brak głosów...
    TWOJA OCENA
    Zagłosuj!

    Komentarze

    -Jeszcze nie ma komentarzy-