baner

Recenzja

Dobra śmierć

Tomasz Kleszcz recenzuje Śmierć Wolverine'a
8/10
Dobra śmierć
8/10
Nieprzyjemny smak najlepiej usunąć za pomocą pasty do zębów, gumy do żucia, tudzież płynu do płukania, oczywiście jamy ustnej. Właśnie takim środkiem jest "Śmierć Wolverine'a" dla czytelników, którzy mieli styczność z "Trzema miesiącami do śmierci".

Żyjący już bardzo długo Logan zdążył narobić sobie wrogów jak Ziemia długa i szeroka. Informacja o tym, że stał się prawie bezbronny nie mogła nie wypłynąć na światło dzienne i szybko dotarła do uszu wszystkich zainteresowanych. Pośród nich znalazła się jedna nieprzyzwoicie bogata osoba, która za dostarczenie jej mutanta żywcem wyznaczyła astronomiczną nagrodę. Rozpoczynają się łowy.

Nazwisko Soule'a na okładce nie zapowiadało szczególnie ekscytujących wrażeń. Autor piszący serię Thunderbolts nie zachwycał. Na szczęście tym razem zaprezentował zupełnie inne umiejętności. Album jest w sumie skromny, składa się z czterech zeszytów. W ich trakcie na drodze Logana staną najważniejsze postaci z jego przeszłości. Jednakże kluczem do sukcesu tej historii jest umiejętne pokazanie zmiany, jaka zaszła w głównej postaci. Scenarzysta uniknął napompowanych przemów i rzucanych na wiatr obietnic. Nie ma rozwleczonych dygresji, które niepotrzebnie rozciągają album do sztucznie zawyżonych rozmiarów. W tym podejściu nie przeszkadza kilka sytuacji, w których postaci pojawiają się nieco z zaskoczenia. Demony przeszłości, z którymi na koniec przyjdzie zmierzyć się Rosomakowi, pokażą, jakim naprawdę był człowiekiem. Nie chcąc zdradzać więcej, dodam tylko, że zmiana wizerunku pewnej istotnej postaci występującej w albumie nie odpowiada rysowi psychologicznemu, jaki przedstawili wcześniejsi autorzy, a brak wyjaśnień zawiera w sobie świetny potencjał na miniserię, która mogłaby to wytłumaczyć....

Steve McNiven powraca w wielkim stylu. Logan w jego wykonaniu jest bardzo przekonujący, dzięki czemu kwestie wypowiadane przez byłego mutanta - ale również przez pozostałe osoby - sprawiają znacznie silniejsze wrażenie. Z uwagi na fakt, że Soule nie przeładował komiksu i nie sprowadził go do kolejnej bezmyślnej rozwałki, rysownik mógł skupić się na najważniejszych rzeczach. Niebagatelną rolę odgrywa również robota Justina Ponsora, który na pewno zna się na swoim fachu kolorysty.

W dodatkach znajdziemy dwadzieścia (!!!) wariantów okładek pierwszego zeszytu. Z marketingowego punktu widzenia to wydarzenie zostało niezwykle docenione, a i czytelnicy mogą podziwiać całą gamę różnorodnych artystów.

Co prawda śmierć w komiksach, nawet tak znamienitej postaci, już dawno przestała kogokolwiek wzruszać. Jest jej pełno i używana jest w różnych celach. Czytając "Śmierć Wolverine'a", nie ma się jednak wrażenia, że to tylko marketingowy chwyt mający wyssać kasę z wiernych fanów. W albumie Soule'a i Nivena czuć pewną powagę, jakiś ulotny, melancholijny nastrój. Czy sprawiają to słowa Logana, jego postępująca zmiana, czy może jego wygląd? To zamknięta historia niewymagająca zgłębiania innych tytułów. Polecam sprawdzić.

Opublikowano:



Śmierć Wolverine'a

Śmierć Wolverine'a

Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Steve McNiven
Tusz: Jay Leisten
Kolor: Justin Ponsor
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2017
Seria: Wolverine, Marvel Fresh
Tytuł oryginału: Death of Wolverine
Rok wydania oryginału: 2014
Tłumaczenie: Sebastian Smolarek
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 108
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127265
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Dobra śmierć Dobra śmierć Dobra śmierć

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-