baner

Recenzja

Kto wrobił Velvet Templeton?

Maciej Gierszewski recenzuje Velvet #03: Człowiek, który ukradł świat
8/10
Kto wrobił Velvet Templeton?
8/10
Przychodzi nam się żegnać z panią Velvet Templeton, byłą pracownicą agencji szpiegowskiej ARC-7. Album „Człowiek, który ukradł świat”, oznaczony na grzbiecie cyfrą 3, to ostatnia odsłona cyklu napisanego przez Eda Brubakera. Myślę, że nie ma większego sensu, abym przybliżał wątki i poszczególne zdarzenia dwóch poprzednich odcinków. Osoby, które zdecydują się na zakup „trójki” mają za sobą lekturę wcześniejszych tomów i sięgną po nią niejako z konieczności, aby poznać finał szpiegowskiej intrygi. Jedyne, co mi pozostaje, to namówić do kupna wszystkich tych, którzy wcześniej cykl omijali szerokim łukiem.

Amerykański scenarzysta mistrzowsko sobie radzi z budową historii o charakterze kryminalno-szpiegowskim. Ostatnia odsłona serii w żadnym aspekcie nie rozczarowuje. Akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny. Fabuła zaopatrzona została w mniejszą ilość twistów. Wątki rozplanowano i poprowadzono w taki sposób, że trudno samemu wpaść na ostateczne rozwiązanie intrygi. Oczywiście, można zgadywać, kto i dlaczego wrobił protagonistkę w morderstwo kolegi z agencji, ale aż do finału czytelnik nie ma pewności, kto pociąga za sznurki i jak postąpi była sekretarka, gdy się tego dowie.

Brubaker dobrze orientuje się w utartych schematach i „dyżurnych” stereotypach produkcji szpiegowskich. Świadczy o tym prolog albumu, który powstał na podstawie fikcyjnych wspomnień Maximilliona Darka. Tych kilka plansz to kwintesencja różnorakich historii o tajnych agentach. Wystarczy jednak czytać dalej, aby przekonać się, że pisarz z pełną świadomością i premedytacją przełamuje konwencję. Główna bohaterka celowo pakuje się prosto w paszczę lwa, czyli wraca do Stanów. Powrót jest o tyle spektakularny, a agencja od razu wysyła za nią kolejnego żadnego krwi „wilka”. Do zabawy w kotka i myszkę włącza się także Damian Lake - były szkoleniowiec agencji, który także poluje na Templeton. Tylko dlaczego, gdy nadarza się ku temu okazja, kobieta uchodzi z życiem? Na czytelnika czeka jeszcze kilka innych zaskoczeń. Nie chcę odbierać frajdy z lektury, dlatego nic więcej nie o niej napiszę.

Recenzując dwa uprzednie albumy, chwaliłem pracę rysownika i kolorystki. I nie inaczej musiałbym postąpić teraz. Steve Epting wykonał kawał świetnej roboty! Nie mogę wyjść z podziwu dla jego artystycznego kunsztu. Komiks ogląda się niczym album ze zdjęciami, na które doklejono dymki dialogowe i ramki z tekstem. Fotorealistyczny styl sprawdza się wyśmienicie. Warto jednak zaznaczyć, że rysownik odpowiednio oddaje dynamikę scen walki czy pościgów. O jeszcze jednym ciekawym i godnym pochwały aspekcie warstwy wizualnej chciałbym wspomnieć. Otóż Epting stara się nadać niektórym planszom większą głębię, robi to poprzez umieszczanie postaci nad i poza liniami kadrów, czyli niejako zbliżając sylwetki ku czytelnikowi.

Dobrze, że seria „Velvet” jest jedynie trylogią. Dzięki temu fabuła nie została nadmiernie rozciągnięta i absurdalnie przenicowana. Brubaker, Epting i Breitweiser stworzyli rzecz niemal doskonałą. Lektura jest przygodą całkowicie absorbującą uwagę czytelnika.

Opublikowano:



Velvet #03: Człowiek, który ukradł świat

Velvet #03: Człowiek, który ukradł świat

Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Steve Epting
Kolor: Elizabeth Breitweiser
Okładka: Steve Epting
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2017
Seria: Velvet
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 136
Cena: 55,00 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
ISBN: 978-83-61319-88-7
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Kto wrobił Velvet Templeton? Kto wrobił Velvet Templeton? Kto wrobił Velvet Templeton?

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-