baner

Recenzja

To szaleństwo!

Krzysztof Zimiński recenzuje 300
8/10
To szaleństwo!
8/10
Komiks Franka Millera i Lynn Varley w swoim czasie odbił się na tyle mocnym echem, że został nagrodzony aż kilkoma nagrodami Eisnera i Harveya. Oddźwięk był o tyle duży, że "300" dzięki wydawnictwu Taurus Media trafiło i do Polski. Sporo wody w Wiśle upłynęło od tamtego momentu - w międzyczasie doczekaliśmy się kinowej adaptacji, jej kontynuacji - w końcu dzięki Egmontowi komiks ponownie powraca pod polskie strzechy. Ci, którzy znają już tę historię, potwierdzą - jeśli przegapiło się wcześniejsze wydanie, to było na co czekać.

"300" to spektakularna wizualnie opowieść o królu Leonidasie i żołnierzach Sparty, którzy bronią Grecji przed perską nawałą. Wojownicy są mężni i sprawni w boju, ale jak to mówią - i Herkules dupa, kiedy wroga kupa. Jedynym sposobem na spowolnienie marszu barbarzyńców, którzy za cel obrali sobie kolebkę demokracji, jest zablokowanie perskiej armii w przesmyku Termopile, gdzie liczebność armii miałaby znaczenie trzeciorzędne. Leonidas i jego spartiaci decydują się na bitwę nie do wygrania, ale - jak wiemy - która zapisała się po wieczne czasy w historii Grecji.

Miller w tandemie ze swoją ówczesną żoną jako kolorystką wspiął się tu na swoje graficzne wyżyny, z których potem czekała go już głównie konsekwentna jazda w dół. Album - zbierający w sobie pięć zeszytów, w których go pierwotnie wydano - od razy zwraca uwagę nietypową, bo poprzeczną formą wydania. Autorzy w autentycznie kinowy sposób przedstawiają tu krwawe starcia czy sceny marszu armii Kserksesa i majestatycznie kroczących spartan, odzianych w powiewające, czerwone peleryny. Millerowi wyraźnie mniej zależało na rysunkowej płynności przedstawianych scen, bardziej na spektakularnych obrazach wojowników odlanych niemal ze spiżu. Wybrnął z tego celująco, dość powiedzieć że jego obrazy miały taką siłę, by część z nich w niemal niezmienionej formie trafiła do filmowej adaptacji. Jest to dokonanie tym większe, że w dużej części są to rysunki grające kontrastami, bądź raczej skromne w detale, bo to głównie festiwal skromnie ubranych, ale za to uzbrojonych facetów. Jednocześnie obrazy nadrabiają formatem - rysownik nie raz stawia na pełnostronicowe plansze niezaburzone kadrami. Czuć, że to Miller u szczytu, sugestywny, z jego licznymi manieryzmami, ale jeszcze nie pogrążający się w grotesce. Czerń i biel jego tuszu zostawia jednocześnie duże pole do popisu Lynn Varley, której kolory definiują ten komiks w równym stopniu, co Millerowska kreska. Stworzyła ona na użytek tej historii paletę barw na tyle integralną, że trudno na wspomnienie o "300" nie mieć w głowie tej specyficznej mieszanki czerwieni, błękitu i zabrudzonych sepii.

Miller w swoim komiksie przedstawia epizod z wojen grecko-perskich. Z obecnego punktu widzenia to typowa historia napędzana psychozą, powstałą po 11 września: to walka kultur, gdzie dumnym i światłym przedstawicielom cywilizacji europejskiej swoją tyranię chce narzucić cywilizacja, którą można potraktować obecnie jako metaforę bojowników z Bliskiego Wschodu. To klucz interpretacyjny o tyle ciekawy, biorąc pod uwagę republikańskie ciągoty Millera, że prowadzący w ślepą uliczkę. Komiks zakończył się ukazywać we wrześniu roku 1998, trzy lata przed tragicznymi atakami na USA. To stosunkowo prosta historia o męstwie i zasadach, w zerojedynkowy sposób przedstawiająca spojrzenie na świat, ojczyznę i żołnierską powinność - odpowiednikami spartańskich wojowników wydają się dziś być elitarne wojska specjalne. Jednocześnie historia Millera, poprzez swoją prostotę, staje się dość elastycznym materiałem do analizy. Pojawiały się zarówno homoseksualne, jak i homofobiczne interpretacje postaw spartańskich wojowników, zarzuty odejścia od historycznej wierności, pytanie na ile ma to wszystko znaczenie?

"300" pozostaje autorską interpretacją historii, przypowieścią o tym, że siła charakteru może być ważniejsza od potęgi stającej naprzeciw armii. Prosta opowieść stała się świetnym materiałem dla niebanalnej strony wizualnej. Warto przy okazji pochylić się nad nowym wydaniem - na pierwszy rzut oka da się zauważyć drobne, choć raczej mało istotne różnice w formacie. Za tłumaczenie - tak jak poprzednio - odpowiada Maciek Drewnowski. Zdecydowano się na mniej stylizowaną, ale za to zostawiającą więcej światła w ramkach czcionkę. Wszystko to pozostaje różnicami kosmetycznymi, ważniejsze wydaje mi się mniejsze nasycenie tuszu niż w wydaniu Taurusa, a jak wiadomo - u Millera czernie mają kolosalne znaczenie. Czy jest to jednak argument przeciwko temu komiksowi? Raczej informacja dla fetyszystów. "300" było, jest i pozostaną komiksem wyjątkowym, wizualnym spektaklem, rozegranym na papierze przez dwie osoby z wykorzystaniem narracji obrazkowej. Próba doszukania się w tym dziele drugiego czy trzeciego dna może zaprowadzić w dziwne rejony. Lepiej tą wzmożoną uwagę skupić na wyjątkowej stronie plastycznej - jest tego warta.

Opublikowano:



300

300

Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Frank Miller
Kolor: Lynn Varley
Wydanie: II
Data wydania: Luty 2017
Tytuł oryginału: Franks Miller's 300
Rok wydania oryginału: 1998
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 305x235 mm
Stron: 88
Cena: 59,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328118652
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

To szaleństwo! To szaleństwo! To szaleństwo!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

nrt -

Polecam artykuł pt. "Zafałszowane Termopile" - po przeczytaniu zaczniecie kibicować Kserksesowi ;)

soplic -

Tyle że nadal nie widzę powodów do kibicowania Kserksesowi...