baner

Recenzja

Dzikie stwory z miasteczka

Natalia Kaniak recenzuje Kościsko
7/10
Dzikie stwory z miasteczka
7/10
Ogólnoczytelniczy zachwyt "Kościsko" z pewnością zawdzięcza niebywałemu suspensowi, jaki sam Karol Kalinowski zafundował odbiorcom. Od premiery "Łaumy" (wydanej ponownie w listopadzie ubiegłego roku), minęło siedem długich lat, które wystarczająco zaostrzyły apetyt wszystkim fanom twórczości tego artysty.

Przystrojona w słowiańską mitologię najbanalniejsza historia drogi zostaje nam przedstawiona z dystansem i humorem, a wszelkie próby jej urozmaicenia w wolty i fantastyczne wątki, wydają się zabiegiem czysto dekoracyjnym. Mamy bowiem do czynienia z rodzinną opowieścią o ojcu i synu, którzy z niewyjaśnionych przyczyn zmuszeni są po raz kolejny zmienić miejsce zamieszkania. Ekspozycja godna realizmu magicznego, rodem z "Czekolady" bardzo szybko zamienia się w typowy coming-of-age, z tą różnicą, że prawdy o sobie muszą dowiedzieć się obaj główni bohaterowie. Tytułowe Kościsko to z kolei osada założona przez leśne stwory, znane z ludowych podań, które w całkiem sprawny sposób opanowały ludzką strukturę urbanistyczną i nabrały małomiasteczkowych przyzwyczajeń.

Prosty, bezpretensjonalny i rozpoznawalny po kilku kadrach styl sprawia, że twórczość Karola Kalinowskiego będzie za kilka lat polskim artystycznym towarem eksportowym. Klarowność i możliwości estetycznego rozwoju kreski tego artysty z pewnością zostaną jeszcze wykorzystane, jeśli nie w samym komiksie, to właśnie pod postacią ilustracji dla dzieci.

Może to i lepiej, tym bardziej, że owo słowiańsko-dziecięce "Twin Peaks" stara się przemycić nienajlepszy scenariusz za zasłoną dymną dygresji i zabawnych dialogów. Warstwa fabularna jest w "Kościsku" najmniej satysfakcjonująca i nie ujmując atrakcyjności i potencjału historii, trudno nie zauważyć, na jak błahej konstrukcji została zakomponowana. KaeRel sypie trawestacjami jak z rękawa, czasem zwyczajnie dla zabawy, by wyprowadzić czytelnika na manowce nadinterpretacji, niekiedy zaś by wywołać niepokój, dodając szczypty dwuznaczności. Odwołania do Van Gogha przecinają się tu z kadrami à la Kubrick, wszystko po to, by zostać spointowane przez zupełnie hermetyczny żart.

Mimo to warto zaznaczyć, że KaeRel wprowadza do historii temat jak najbardziej poważny i dydaktyczny, zyskując na rynku wydawniczym ogromny plus. Jeden z głównych wątków porusza tematykę śmierci i przepracowywania żałoby. Niestety historia w "Kościsku" uczy, że można się na nią przygotować, a z samą stratą oswoić. Śmierć jednak w większości przypadków przychodzi nieoczekiwanie i tej gorzkiej prawdy autor postanowił już nie zdradzać.

Wspaniałym, choć zapewne czysto ekonomicznym zabiegiem jest pozostawienie całej historii w samych konturach, czerni i bieli. Jestem pewna, że gdybym była tylko trochę młodsza i wciąż lubiła demolować świetne wydania, pokolorowałabym „Kościsko” po swojemu, nadając mu osobistego wyrazu i za nic mając szacunek do głównej bohatera, w końcu bibliotekarza. Oczywiście na wyróżnienie zasługuje także sam kształt wydania i wspaniała okładka, po której w ciemno możemy ocenić album.

Opublikowano:



Kościsko

Kościsko

Scenariusz: Karol Kalinowski
Rysunki: Karol Kalinowski
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2016
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 165 × 165 mm
Stron: 192
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-47-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Dzikie stwory z miasteczka Dzikie stwory z miasteczka Dzikie stwory z miasteczka

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-