baner

Recenzja

Metalowa Gwiazda Śmierci

Łukasz Słoński recenzuje Będziesz smażyć się w piekle
8/10
Metalowa Gwiazda Śmierci
8/10
Z czasami szkoły średniej wiążą się różne wspomnienia. Wśród nich błąkają się te o wyraźnie muzycznym charakterze. Część kolegów zaczynała przechodzić od namiętnego słuchania muzyki metalowej do jej amatorskiego praktykowania. Wszystko zaczynało się od zakupu odpowiedniej gitary – Gibsony oraz Ibanezy były wówczas najpopularniejszymi z wybieranych przez nich „wioseł”. Potem nastał czas weekendowych prób, podczas których szkolili się na utworach Metalliki i pokrewnych bandów. Wyuczone wówczas riffy wybrzmiewały na klasowych imprezach, co chyba najbardziej cieszyło fanów „Nothing Else Matters”. Zdecydowana część – tego niewielkiego grona – wykruszała się gdzieś na etapie studiów, chowając do szafy swoje estradowe marzenia. Zawzięte jednostki jednak dalej realizowały się na polu ekstremalnego grania, starając się wybić podczas koncertów w niewielkich miejscowościach, w klubach, o których nigdy nie usłyszy świat.

Na tegorocznym MFKiG w Łodzi swoją premierę miał najnowszy komiks Krzysztofa „Prosiaka” Owedyka „Będziesz smażyć się w piekle”. Gruby, trzystustronicowy album stanowi zapis z życia metalowego zespołu Deathstar. Jest poniekąd historią o tych pojedynczych, zawziętych jednostkach, które zdecydowały się podążać niepewną drogą muzyka. Opowieść rozpoczyna się od przesłuchania nowego gitarzysty. Zestresowany chłopak stara się wykazać przed Lordem Solo – charyzmatycznym liderem black-death-metalowego Deathstar. Po przedstawieniu swoich umiejętności Tarantul, bo tak nazywa się ów młody gitarzysta, będący zarazem głównym bohaterem komiksu, zostaje przyjęty do grupy. Owe wejście na pokład Deathstar zmieni życie nie tylko chłopaka, ale także jego rodziny.

Deathstar współtworzą wspomniani Lord Solo oraz Tarantul, a także perkusista Dworf i skryty basista Bogey. Ta czteroosobowa załoga to swoista mieszanka charakterów. Na pierwszy plan wybija się Lord Solo poważnie podchodzący do kreowania wizerunku swojego zespołu, co w dużej mierze odbija się na innych muzykach Deathstar. To on decyduje o repertuarze, scenicznych rozwiązaniach czy też sesji fotograficznej mającą promować nowy skład. Ten władczy charakter w pewnym sensie wyraża adekwatny pseudonim. Zupełnie inną personą jest karłowaty, mówiący śląską gwarą Dworf. Mrukliwy pałker najprawdopodobniej zjedna sympatię niejednego czytelnika. Bogey jest wycofany i nie do końca potrafi się przeciwstawić autorytarnemu zachowaniu Lorda Solo. Natomiast widać jego fascynację muzyką, która objawia się nie tylko umiejętnościami technicznymi, ale także uczuciem, jakim darzy swoje ulubione kapele. Tarantul – fan Deathstar, który trafił do zespołu – również przejawia zainteresowanie muzyką, stara się przy tym nie ograniczać do ekstremalnego grania.

Fabuła „Będziesz smażyć się w piekle” rozwija się ekspresowo: Tarantul bierze udział w trasie koncertowej, zaczyna nagrywać z grupą nowy materiał. Pomiędzy coraz bardziej piętrzącymi się obowiązkami względem zespołu bohater zaczyna bywać gościem w niewielkiej kawalerce, w której mieszka z żoną Dagą, córeczką Gabi oraz kotem Behemotem. Wątek rodziny sprawia, że komiks nie traktuje wyłącznie o muzyce, raczej jest pretekstem do opowiedzenia o poświęceniu i dokonywaniu czasami ciężkich wyborów. Bohater jest zawieszony między zespołem a problemami, które dotykają jego najbliższych. By to pokazać, Prosiak skupił się także na rozterkach Dagi, która musi sobie radzi z coraz to nowymi kłopotami. Fragmenty związane z życiem zespołu Prosiak potraktował w krytyczny sposób, co dodaje jego komiksowi walorów. Nie jest więc peanem ku czci metalowego grania, raczej pewną autorską analizą mechanizmów rządzących biznesem rozrywkowym i jego wpływem na życie prywatne muzyków.

Czarno-białe rysunki Prosiaka oddają nastrój opowieści rozgrywającej się w środowisku ekstremalnego grania. „Będziesz smażyć się w piekle” zaludniają tabuny fanów z koszulkami ulubionych zespołów – od Scorpions po Therion. Ale metalowy anturaż to nie tylko czarne T-shirty. Oprócz nich mamy drobiazgowe ilustracje prezentujące naszywki ozdabiające fanowskie katany. W tą wizualną otoczkę metalowej sceny wpisują się także przedstawienia członków Deathstar: z glanami i czarnymi skórzanymi kurtkami. Ale rysunki to nie tylko odpowiednie projekty postaci, ale także dobrze dobrane pejzaże. Prosiak bez problemu tworzy zróżnicowane scenerie, od anonimowego śląskiego osiedla, poprzez koszmarny hotel w USA, aż po malownicze ruiny kościoła. Rysunki potrafią zauroczyć (zabawy Gabi z kotem Behemotem), rozśmieszyć (choćby opis Opla Kadetta) ale także przerazić (szokujące zdjęcia z wkładki do płyty). Warto dodać, że swój graficzny wkład w stworzenie komiksu miał, niegdyś związany z czasopismem „Portal”, Michał Oracz, który stworzył logo zespołu oraz okładki fikcyjnych płyt Deathstar.

Komiks Prosiaka jest przewrotną opowieścią o powiązaniach muzyki z marketingiem, przenoszącym ją od szczerości przekazu w stronę estradowych sztuczek oraz medialnych chwytów. Fani mocniejszych brzmień odnajdą odniesienia do istniejących grup: wspomniane już koszulki, rozmowy bohaterów czy też koncert przypominający niesławny występ Gorgorotha w krakowskim OTV. Ale ważniejsze wydaje się coś zupełnie innego, w „Będziesz smażyć się piekle” wybrzmiewają kwestie związane z codziennymi problemami młodych rodziców. Dla niektórych wątek ten, a zwłaszcza rozwiązanie pewnego problemu, może wydać się nierealny czy nad wyraz ckliwy, u innych zaś może wzbudzić nadzieję i wywołać szczery uśmiech. W każdym razie „Będziesz smażyć się piekle” jest komiksem, od którego ciężko się oderwać i do którego nie da się podejść obojętnie. W totalnym zaczytaniu zastanawiamy się, jak potoczą się dalsze losy chłopaków z zespołu. I może niektórym lektura komiksu przypomni o licealnych znajomych deklarujących swoją miłość do „metalowego rzemiosła”.

Opublikowano:



Będziesz smażyć się w piekle

Będziesz smażyć się w piekle

Scenariusz: Krzysztof Owedyk
Rysunki: Krzysztof Owedyk
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2016
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: 165 × 235 mm
Stron: 304
Cena: 49,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-46-8
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Metalowa Gwiazda Śmierci Metalowa Gwiazda Śmierci Metalowa Gwiazda Śmierci

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Mefisto76 -

"Wszystko zaczynało się od zakupu odpowiedniej gitary – Gibsony oraz Ibanezy były wówczas najpopularniejszymi z wybieranych przez nich „wioseł”" - autor recenzji wymienił profesjonalne marki sprzętu, od którego nigdy żaden początkujący gitarzysta nie zaczynał brzdąkania, a już na pewno nie w Polsce. Zazwyczaj w przypadku muzyków, którzy zaczynali hałasować 30 lat temu, były to gitary marki Defil, a na Ibanezach i ESP to oni owszem grają, ale dopiero dzisiaj.

Stoniu -

Dzięki za cenną uwagę z historii grania w Polsce. Wspomniani w recenzji koledzy zaczynali grać w okolicach 2005 na takim właśnie sprzęcie.