baner

Artykuł

Za stówę, za trzy - październik 2016

Łukasz Chmielewski
Gdy kurz zapowiedzi już opada, a premiery można ciągle kupić z dużym rabatem, będę starał się co miesiąc wskazać zakupowe typy w dwóch wersjach: budżetowej, czyli za 100 zł, i na bogato za 300 zł.

Typy dotyczą premier w danym miesiącu. Sto złotych to skromna jak na komiks suma, ale można już coś za to kupić. Z kolei trzysta złotych to już dość pokaźna kwota, która pozwoli kupić sporo nowości. Nie ma sensu naliczać ceny po okładkowej, bo w sklepach komiksowych nawet starsze pozycje są sprzedawane z 10% rabatem. Wyliczenia oparłem głównie na cenach sklepu Gildii, gdzie w tym roku standardem stało się -30%. Trzeba pamiętać o kosztach wysyłki w księgarniach internetowych. Limity mogę przekroczyć odpowiednio o 5 zł i o 15 zł.

Październik 2016

Nie ma sensu oszukiwać się. Październik to emefka i trzeba mieć więcej pieniędzy na komiksy. Wznowienia tradycyjnie pominę, bo na szczęście je mam. Z nowościami będą miał jednak ogromny problem, tym bardziej że wyszło sporo kolejnych tomów serii, które czytam.

Za 100

Hahahaha… Biorę trzeciego „Skalpa” (czytam, to może i najlepsza seria, jaka wychodzi teraz w PL) i nowy komiks KRL-a, czyli „Kościsko” (komiksy tej klasy artystów trzeba czytać, nawet jeśli ma się je potem krytykować). Skorzystam też z dopuszczalnego limitu i dorzucę do koszyka drugi tom przygód Liska i Dzika Bereniki Kołomyckiej (jedynka była świetna, plansze z dwójki gwarantują przynajmniej wizualną ucztę). Na liczniku mam 104,9 zł (komiksy kupuję z 30% rabatem). Paradoksalnie wybór nie był trudny, a zakupy są świetne (i dla całej rodziny).



Za 300

W koszyku mam już „Skalpa”, „Kościsko” i „Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika”. Do tego dodaję „Batman. Rok 100” (to Pope, więc trzeba mieć, a 35% rabacik pomaga przygarnąć ten komiks), „Nieskończoność” (czysta ciekawość), „Będziesz smażyć się w piekle” Owedyka (nowy materiał mistrza podziemia kusi), drugą odsłonę „Najlepszych wrogów” (o relacjach USA i Bliskiego Wschodu, jedynka była rewelacyjna). Zostaje mi jeszcze trochę grosza, ale mam trudny orzech do zgryzienia: czytam i „Aliasa”, i „Sagę”. Stać mnie tylko na jeden z nich. Prawem długości serii wybieram piąty tom romansu laski ze skrzydłami smoka i kolesia z baranimi rogami (porwali im dziecko, jako rodzic nie odpuszczę teraz…). Na liczniku mam 313 zł, czyli łapię w założonym przekroczeniu limitu. Sporo rzeczy płacze jednak, bo ich nie kupiłem. A ja płaczę z nimi.




Mój pierwszy raz

Gdyby październik był tym miesiącem, w którym rodzi się nowy czytelnik/nowa czytelniczka komiksów, to poleciłbym mu/jej „Zonzo” Joana Cornella’i – jest szansa, że rozpozna rysunki i humor z licznych wrzutów na FB. Mnie to nie rusza, więc poczekam na jakąś wyprzedaż (raczej drugiego wydania lub dodruku, bo pierwsze poszło na emefce do południa w niedzielę…). Osobom gustującym w poważnej literaturze poleciłbym zaś „Najlepszych wrogów” - będą pozytywnie zaskoczone, że w komiksie TAKIE rzeczy są...



Prawo emefki

Prawo emefki zachodzi wtedy, gdy wydajność danego układu jest ponadprzeciętna, przy czym ten skok efektywności jest gwałtowny i zachodzi jednorazowo. Yyyyy? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Na emefce wydajemy więcej. Dużo więcej niż zwykle. Tak trzeba.

Do powyższych zakupów dorzucam: „Relax” (niby reedycja, ale wyjątkowa jednak, a rabacik aż 37%), „Doktor Strange” i „Wprowadzenie do filozofii” (tylko z ciekawość), „Ranxa” (zabrakło mi miejsca na niego w za300), „Eksterminatora 17” (bo Bilal), drugi „Alias” (już mogę), „Wędrówkę przez Morze Czerwone” (wygląda fajnie, ale jest drogie) i drugiego „Kota” (jedynka mnie nie porwała, ale dwójkę chętnie sprawdzę i tak). A zaszaleję i dorzucę „Zonzo” (bo wykupią). Wydałem 693,1 zł. Można powiedzieć, że w sam raz… Jeśli wydałeś/aś podobną kwotę, to powtarzaj za mną: „Jestem zwycięzcą”…



Opublikowano:



Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-