baner

Recenzja

Powrót do formy

Jan Sławiński recenzuje Baśnie #14: Wiedźmy
7/10
Powrót do formy
7/10
„Wiedźmy” wrzucają Baśniowców z powrotem na właściwe tory fabuły – crossover, który miał miejsce w tomie 13., przeszedł bez echa i wspomina się o nim tu na zaledwie jednej stronie. To i dobrze, bo była to najsłabsza odsłona komiksu Billa Willinghama. „Wiedźmy” ponownie przypominają, co czyniło „Baśnie” serią wyjątkową.

Żyjący na Farmie Baśniowcy martwią się Mrocznym Panem, którego moc wzrasta z każdym dniem. Frau Totenkinder wyrusza w podróż poprzez czas, by pozyskać wiedzę, jak ponownie uwięzić ucieleśnienie zła. Pod jej nieobecność Bufkin staje do nierównej walki z odrodzoną Babą Jagą. Tom wieńczy dwuczęściowa opowieść o tragicznych skutkach meczu baseballowego.

Uczynienie Bufkina jednym z głównych bohaterów recenzowanego tomu i postawienie na różnorodność to największe atuty „Wiedźm”. Powrót Baby Jagi jawi się jako katastrofalne w skutkach wydarzenie dla wszystkich Baśniowców. Trudno się więc nie uśmiechnąć, oglądając wysiłki Bufkina - latającej małpy, która jeszcze kilka tomów wcześniej obrzucała ludzi własnymi odchodami - by powstrzymać zagrożenie przerastające znacząco jego bojowe umiejętności. Wysunięcie na piedestał drugoplanowej postaci, spełniającej dotychczas rolę przede wszystkim humorystyczną, wyszło serii na dobre i odświeżyło skostniałą formułę „Bigby uratuje wszystkich”. „Baśnie” obfitują w cały zastęp ciekawych bohaterów, dobrze, że scenarzysta postanowił wreszcie skorzystać z tych mniej wyeksploatowanych.

Humorystyczne zacięcie widać również w historyjce zamykającej tom. Mecz baseballa między podwładnymi króla Muchołapa a przedstawicielami Goblinów kończy się tragicznie. Mimo że cała sytuacja nie jest zabawna, tak nieudolna, pełna niedopowiedzeń i skrywanych chęci relacja miłosna między Muchołapem a Kapturkiem wywołuje na twarzy szeroki uśmiech. „Wiedźmy” przynoszą również ciekawe informacje na temat przeszłości Mrocznego Pana – wątek przewodni jest jednak najsłabszy z całego albumu, tym bardziej, że na jego rozwiązanie przyjdzie nam czekać do końca całego cyklu (jeszcze osiem tomów!). Krótkie historie, rozgrywające się na uboczu wiszącego w powietrzu starcia z Mrocznym, nie tylko rozbudowują świat, ale pokazują, za co pokochaliśmy „Baśnie”. Za intrygującą zabawę z ograną konwencją, okraszoną humorem i z niebanalnymi postaciami. Szkoda, że cała seria nie składa się z historii opowiadanych na o wiele mniejszą skalę - w stylu pojedynku Bufkina z Babą Jagą czy Muchołapa próbującego rozwiązać problem natury Goblinów - w których liczą się bohaterowie i pomysł, a nie Wielkie Konsekwencje dla całego świata Baśniowców. Mówiąc szczerze, Mroczny Pan niewiele mnie obchodzi, natomiast codzienne przygody drugoplanowych bohaterów serii i owszem. Zwłaszcza, jeśli ciągle ilustrowali je będą Mark Buckingham i Steve Leialoha, których prace świetnie komponują się ze scenariuszem Willinghama.

Opublikowano:



Baśnie #14: Wiedźmy

Baśnie #14: Wiedźmy

Scenariusz: Bill Willingham
Rysunki: Mark Buckingham
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2015
Seria: Baśnie
Tytuł oryginału: Fables Vol. 14: Witches
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Druk: kolor, offset
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260 mm
Stron: 192
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328110502
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Powrót do formy Powrót do formy Powrót do formy

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-