baner

Recenzja

Anarchia w mieście Mrocznego Rycerza

Przemysław Pawełek recenzuje Wieczne zło. Wojna w Arkham
5/10
Anarchia w mieście Mrocznego Rycerza
5/10
Crossover "Wieczne zło" zmienił układ sił w świecie DC. To najgorsi walczą o dominację lub bronią ludzkości, podczas gdy najwięksi superherosi poszli w odstawkę. Gdy gdzieś toczy się globalna walka o najwyższą stawkę, światowe metropolie pozostają bez obrońców. Gotham City, gdzie w najlepiej strzeżonych więzieniach poupychano rzesze zwyrodnialców i zbrodniarzy, jest jak beczka prochu. Wystarczy tylko przyłożyć zapałkę. Albo wyłączyć zasilanie. Potem zaczyna się anarchia.

Seria Tomasiego i Eatona bazuje na podobnym pomyśle co główny cykl "Wiecznego Zła" - 'ci dobrzy' nie są w stanie walczyć z każdym przestępcą, więc 'ci źli' próbują przejąć kontrolę, żrąc się jednocześnie między sobą, zmienia się tylko skala walk i teatr działań. Niestety sama fabuła jest w najlepszym razie umiarkowanie zajmująca. W batalię zaangażowani są psychopaci z Arkham, Bane z własną armią najemników i Szpony tworzą się różne sojusze, które zawierane są tylko na chwilę i w celach doraźnych, a historia wydaje się być równie chaotyczna, co wojna domowa trwająca na ulicach Gotham. Historia jest rozwleczona, a aktualny podział sił czy dyplomatyczne zabiegi poszczególnych frakcji wydają się mieć mniejsze znaczenie, niż to, kto aktualnie z kim się okłada po gębach. Jednocześnie kolejne starcia mają minimalną wręcz dramaturgię - sama okładka informuje na wstępie, że po zakończeniu tej małej wojny do Gotham i tak wróci Batman, by zakończyć rządy przestępców. Okładka nie jest zresztą nawet do tego potrzebna - podobny rozwój fabuły można w ciemno założyć na wstępie.

"Wojna w Arkham" to typowy 'średniak' - rzemieślnicza robota, o której nie można powiedzieć, by była fuszerką, ale nie wznosi się też na poziom wystarczający, by coś więcej z tego komiksu zapamiętać. Niby mamy do czynienia z drastycznymi wydarzeniami, gdy przez Gotham przetacza się fala przemocy (niczym w zwieńczeniu filmowej trylogii Mrocznego Rycerza czy w grach z Batmanem), ale w trakcie lektury ma się świadomość, jak nieistotne one są. Walki się zakończą, porządek zostanie przywrócony, a jedyną konsekwencją pozostanie fakt, że raz na jakiś czas do tych wydarzeń nawiąże któryś z bohaterów. Nieco przyzwoiciej wygląda strona wizualna - rysunki Eatona to porządna robota, której nie można wiele zarzucić, nie wychodzi on jednak ponad poziom uczciwego rzemiosła, czasami ocierając się też o jego dolne granice, gdy pod koniec wydaje się, że już mu się nie chce. "Wieczne zło. Wojna w Arkham" to komiks dla tych fanów Batmana i świata DC, którzy czytają wszystko, jak leci - ten album ich nie zawiedzie, ale i nie zaskoczy zanadto na plus. W innym przypadku można sobie lekturę odpuścić.


Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Wieczne zło. Wojna w Arkham

Wieczne zło. Wojna w Arkham

Scenariusz: Peter J. Tomasi
Rysunki: Scot Eaton
Tusz: Jaime Mendoza, Norm Rapmund, Mick Gray
Kolor: Andrew Dalhouse
Okładka: Scot Eaton
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2016
Seria: Wieczne zło, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Forever Evil
Rok wydania oryginału: 2014
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 204
Cena: 75,00 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328116221
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Anarchia w mieście Mrocznego Rycerza Anarchia w mieście Mrocznego Rycerza Anarchia w mieście Mrocznego Rycerza

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-