baner

Recenzja

Najlepsi z najgorszych łotrów

Jan Sławiński recenzuje Wieczne zło
8/10
Najlepsi z najgorszych łotrów
8/10
Na końcu recenzji „Ligi Sprawiedliwości: Trójki” – która wraz z „Shazamem” i „Amerykańską Ligą Sprawiedliwości” prowadzi do wydarzeń niżej opisanych – pisałem, że „Wieczne Zło” zapowiada się ciekawie ze względu na finałowe kadry sugerujące powtórkę z „Kryzysu na dwóch Ziemiach”. Nie kłamałem, choć jakie było moje zdumienie, gdy okazało się, że „Wieczne Zło” jest intrygujące z zupełnie innego powodu, a Geoff Johns skutecznie nabrał czytelnika?

Szybko się bowiem okazuje, że Liga Sprawiedliwości poległa, superzłoczyńcy zostali wypuszczeni na wolność, a światem rządzi Syndykat Zbrodni – lustrzane, złe do szpiku kości odbicie Ligi z alternatywnego świata. Gdy zabrakło bohaterów, tylko jeden człowiek będzie mógł stawić im czoła: Lex Luthor. Ubrany w bojowy kombinezon, wspomagany przez nieukończonego klona Supermana – Bizzaro - własnej produkcji oraz kilku łotrów, którym nie podobają się rządy Syndykatu stanie do nierównej walki o przyszłość znanego nam świata.

Drużyna bohaterów złożona ze złoczyńców ma ciekawą genezę, a poszczególni bohaterowie wiarygodne motywacje. Tarcia i interakcje pomiędzy postaciami zapewniają czytelnikowi solidną porcję rozrywki w przerwach pomiędzy kolejnymi starciami. Na pewno warto zwrócić uwagę na ojcowską relację łączącą Luthora i Bizzaro czy destruktywne uzależnienie Power Ringa (rewersu Green Lanterna z alternatywnej Ziemi) od własnego pierścienia obdarzonego wolą i – cóż – niezbyt przyjemnym charakterem... „Wieczne Zło” najbardziej zaskakuje brutalnością i dosadnością. Nikt się tu z nikim nie patyczkuje, trup ściele się gęsto, zaś niejeden bohater straci w nierównej walkę kończynę lub dwie. A wszystko to pokazane ze szczegółami, których raczej szukalibyśmy w komiksach niezależnych, a nie u Wielkiej Dwójki. Obawiającym się spoilerów, napiszę tylko, że najmocniejsze fragmenty komiksu zdecydowanie długo pozostają w pamięci.

Powierzenie całej historii Davidowi Finchowi to zdecydowanie kolejna decyzja, którą można policzyć na plus. Finch to doświadczony i rzetelny rysownik, dzięki czemu do warstwy graficznej nie można się przyczepić, co więcej, podziwia się ją z pewną przyjemnością. Jest spójna, konsekwentna i gdy trzeba odpowiednio efektowna.

Nie oszukujmy się, to ciągle rozrywkowe superhero nastawione na spektakularne pojedynki, niespodziewane cliffhangery i obowiązkowy, lepiej lub gorzej umotywowany, happyend. Jednak uczynienie z superzłoczyńców DC głównych bohaterów tej historii, wartka akcja, odwaga w prezentowaniu nieoczywistych rozwiązań oraz kilka ciekawych wątków (które starałem się wymienić wyżej) czyni z „Wiecznego Zła” coś więcej niż kolejny tom New 52, który po przeczytaniu bez żalu można sprzedać lub podarować kumplowi na urodziny. Nie boję się tego powiedzieć: w katalogu dostępnych obecnie na polskim rynku historii z odświeżonego DC to zdecydowanie najlepszy album.

Opublikowano:



Wieczne zło

Wieczne zło

Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: David Finch
Tusz: Richard Friend
Kolor: Sonia Oback
Okładka: David Finch, Richard Friend, Sonia Oback
Ilustracja: David Finch, Richard Friend, Sonia Oback, Ivan Reis, Eber Ferreira, Joe Prado, Tomeu Morey, Rod Reis, Ethan Van Sciver, Hi-Fi, Gary Frank, Brad Anderson, Robot Chicken
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2015
Seria: Wieczne zło, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Forever Evil
Rok wydania oryginału: 2014
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 240
Cena: 89,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328110540
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Najlepsi z najgorszych łotrów Najlepsi z najgorszych łotrów Najlepsi z najgorszych łotrów

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-