baner

Recenzja

Poklikasz?

Przemysław Pawełek recenzuje Klik #1-4
8/10
Poklikasz?
8/10
(Nie)sławna seria Milo Manary ukazuje się w Polsce w komplecie po raz pierwszy. Cykl, który trafił w naszym kraju do oficjalnego obiegu ponad dekadę temu, w końcu doczekał się reedycji godnej klasyka - to spory tomik w grubej oprawie, gdzie na dobrej jakości papierze można ponownie zachwycać się kreską mistrza. Kolejne tomy pokazują stopniowy rozwój pomysłu na niezobowiązujący komiks erotyczny, a przy okazji pozwalają śledzić, jak zmieniał się rysunek Manary na przestrzeni lat.

By rozwiać wszelkie wątpliwości osób, które o "Kliku" mogły nie słyszeć, od razu dodam, że nie o wyrafinowaną fabułę w tych komiksach chodzi. Claudii - głównej bohaterce kolejnych tomów - wszczepiony zostaje w mózg specjalny odbiornik, który na skutek fal z dedykowanego mu urządzenia stymuluje ośrodki odpowiedzialne za pobudzenie seksualne. Takie urządzenie mogłoby być wykorzystane dla lekkiego zwiększenia pikanterii domowego pożycia, ale gdyby trafiło w niepowołane ręce - a oczywiście co chwila trafia - byłoby źródłem wielu sytuacji siejących zgorszenie. Manara traktuje fabułę swoich kolejnych albumów dość instrumentalnie - jako źródło pretekstów do kolejnych równie nieprzyzwoitych, co estetycznie zaprezentowanych scen. O ile pierwszy tom wprowadza czytelnika w możliwości urządzenia (a także - oczywiście - samej Claudii), o tyle kolejne skręcają już w stronę historii podróżniczo-przygodowej i czy thrillera z sądowym dramatem w tle. Wszystko to pozostaje jednak pretekstem dla sytuacji, w których bohaterka szuka sposobu na zaspokojenie żądzy.

Wątłość fabularną równoważy tu klasa rysunku, zwłaszcza w pierwszym tomie, w którym kreski nie zawahałbym się nazwać perfekcyjną. Manara, komplikując co chwila życie bohaterki, stara się także, by kolejne sceny ociekające erotyzmem były dość zróżnicowane, niekoniecznie za wyznacznik biorąc granicę dobrego smaku. Nie angażując się w detale, mogę wspomnieć, że pozostawiona w spokoju nie pozostaje żadna część ciała bohaterki, a przez przewrotne urządzenie w intrygę wplątany zostaje Bogu ducha winny pies. Pomysł z urządzeniem i jego efektami jest jednak na tyle kuriozalny (z czego autor zdawał sobie chyba sprawę, traktując wynalazek jako punkt wyjścia do humoreski), że o dramatyzmie mowy tu nie ma, także miłośnicy podszycia erotyki nie tylko przewrotną, ale i bardziej zajmującą fabułą, za dużo tu poza rysunkiem i kolejnymi aktami nie znajdą. Nie znaczy to jednak, że nie ma na co popatrzeć. Owszem, jest, być może dla niektórych nawet w nadmiarze.

"Klik" to dziś żelazna klasyka i dobrze móc mieć w końcu tę serię na półce w zbiorczym wydaniu, nawet jeśli kolejne tomy nie trzymają do końca poziomu. Album trafia chyba też na rynek w dobrym momencie - na pewno zainteresuje on miłośników klasyki i przemówi do fanów rysowanej erotyki, jedni postawią go obok "Indiańskiego lata", inni obok komiksów Crepaxa, na lekturę znajdą się być może i nowi amatorzy. Czytelnicy, którzy w momencie startu serii z komiksami Marvela mieli 14 lat, w tym roku będą obchodzić swoje 18 urodziny. Po kilkudziesięciu albumach trykociarzy okładających się bez opamiętania po pyskach, być może mają też ochotę na rysunkową historię, gdzie można też zerknąć na ponętnie wyglądające damskie piersi lub też inną część ciała albo nawet na związaną z tymi niesfornymi elementami ciała akcję. Być może krytycznie na ten album zareaguje część czytelniczek - w końcu kobieta zostaje tu przedstawiona jako męska igraszka - ale i one powinny docenić warsztat Manary.


Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Klik #1-4

Klik #1-4

Scenariusz: Milo Manara
Rysunki: Milo Manara
Wydanie: I zbiorcze
Data wydania: Styczeń 2016
Seria: Klik
Druk: czarno-biały
Oprawa: twada
Format: 215x290 mm
Stron: 224
Cena: 85,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
ISBN: 9788364360695
W marcu 2017 komiks miał dodruk.
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Poklikasz? Poklikasz? Poklikasz?

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

szabla -

I wydanie w oficjalnym obiegu było już w 1991 r. (tylko cz. I), to nie był przecież wydanie pirackie.