baner

Recenzja

Batman ma dziewczynę, zostaje ojcem i poznaje teścia

Jan Sławiński recenzuje Batman. Narodziny demona
6/10
Batman ma dziewczynę, zostaje ojcem i poznaje teścia
6/10
Zbiorcze wydanie „Narodzin demona” to trzy historie – „Syn Demona”, „Narzeczona Demona” i opowieść tytułowa. Dwie pierwsze napisał Mike W. Barr i zostały zilustrowane kolejno przez Jerry’ego Binghama i Toma Grindberga. Ostatnia to zaś dzieło scenarzysty Dennisa O’Neila i rysownika Norma Breyfogle’a. To bardzo specyficzny zbiór - trylogia, która pierwotnie stanowiła trzy odrębne opowieści, niespójna fabularnie i nierówna rysunkowo.

Pierwsze dwie historie pisane przez Barra to relikt lat 80. - tak w warstwie fabularnej jak i graficznej. Batman nosi niebieski kostium i rzuca żartami, fabuły koncentrują się wokół idiotycznych teorii spiskowych o ekologicznym charakterze, historie się dłużą i są po brzegi wypchane deklaratywnymi dialogami, które zamiast uzupełniać stronę graficzną tylko ją powielają. Cały wątek miłosny między Mrocznym Rycerzem a Talią Al-Ghul jest ledwo zarysowany, historia gna na łeb na szyję - tania akcja jest tu ważniejsza niż dobrze nakreślone postacie, ich motywacje i usprawiedliwione działania. Postaci tracą swój unikalny charakter i zachowują się niezgodnie z własnym emploi, trudno odnaleźć tu Batmana, jakiego znamy i kochamy. Odpychające rysunki, pstrokate i jednocześnie "sprane" kolory, chaos na planszy to kolejne powody, które sprawiają, że „Syn Demona” i „Narodziny Demona” to lektura rozczarowująca również graficznie. Zero klimatu, zwyczajnie głupie rozwiązania fabularne (nie pomaga nawet odczytanie campowe), wątki potraktowane „po łebkach” i rysunki, które bardzo brzydko się zestarzały przez ostatnie 30 lat, charakteryzują 2/3 albumu.

Na szczęście tytułowa historia, stworzona już w 1992 roku przez legendarny duet twórców wypada o niebo korzystniej i podnosi ocenę całego tomu. „Narodziny Demona” napisane przez O’Neila skupiają się na genezie Ra’s Al-Ghula. To osadzona w okresie wypraw krzyżowych zapierająca dech w piersi historia o namiętności, pożądaniu i zemście. Batman schodzi tu na dalszy plan, zaś lwia część komiksu poświęcona jest przeszłości Ra’sa, z której dowiemy się między innymi jak odkrył pierwszą Jamę Łazarza i dlaczego przybrał imię Głowy Demona. To wreszcie Batman, jakiego lubimy – skąpany w cieniu, cichy i skuteczny, budzący strach w sercach przestępców - sprawiający wrażenie istoty z pogranicza jawy i koszmaru. Również Ra’s staje się wreszcie pełnowymiarową, bogatą postacią (trudno to o nim powiedzieć, czytając historie Barra). Świetnej całości dopełnia piękna, malowana oprawa graficzna. Quasi-realistyczne malunki Norma Breyfogle’a zachwycają rozmachem i dopracowaniem.

Zbiorcze wydanie „Narodzin Demona” ciężko ocenić, bo składają się nań dwie średniej klasy historie i jedna bardzo dobra. Byłem bardzo ciekawe tego zbioru, wszak „trylogia Demona” ma już status dzieła kultowego i zbudowała podwaliny pod run Granta Morrisona. Tym większe spotkało mnie rozczarowanie, gdy okazało się, że dwa pierwsze zamieszczone tu albumy zostały solidnie nadgryzione zębem czasu – sensacyjne historie przypominają podróbkę zimnowojennych przygód Bonda i ciężko dziś traktować je poważnie. Na szczęście geneza Głowy Demona rekompensuje wcześniejsze rozczarowania. Niech oceną całego zbioru będzie wynik poniższego działania:
(2 x 5 + 8 ) / 3 = ?

Opublikowano:



Batman. Narodziny demona

Batman. Narodziny demona

Scenariusz: Mike W. Barr, Dennis O'Neil
Rysunki: Jerry Bingham, Tom Grindberg, Norm Breyfogle
Kolor: Jerry Bingham, Eva Grindberg, Norm Breyfogle
Okładka: Andy Kubert
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2015
Seria: Batman, DC Deluxe
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda, obwoluta
Format: 180x275 mm
Stron: 296
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-1097-7
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Batman ma dziewczynę, zostaje ojcem i poznaje teścia Batman ma dziewczynę, zostaje ojcem i poznaje teścia Batman ma dziewczynę, zostaje ojcem i poznaje teścia

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-