baner

Recenzja

Bolesne przebudzenie

Przemysław Pawełek recenzuje Sandman. Panie Łaskawe
7/10
Bolesne przebudzenie
7/10
Dziewiąty tom "Sandmana" doprowadza nas do mocnego, ale jednocześnie stoicko wręcz spokojnego akcentu wybrzmiewającego w wielkim finale. To przedostatni tom, czeka nas więc jeszcze epilog, ale to właśnie w "Paniach łaskawych" następują wydarzenia, które bezpowrotnie zmieniają wymiar Śnienia, a także świat Nieskończonych. Są to zmiany, które mogą wydawać się drastyczne, ale w pewnym sensie - nic się nie zmienia, a historia (Sandmana, snów, świata) toczy się dalej.

Gaiman łączy tu wątki, które systematycznie wprowadzał w serii od jej samego początku, jeszcze w czasach zniewolenia Morfeusza czy nawet w licznych krótkich historiach retrospektywnych. Fabuła toczy się wielotorowo - przeplatają się tu historie poszczególnych bohaterów, zarówno tych nadnaturalnej jak i ludzkiej proweniencji. Co ciekawe - nie ma tu wcale tak dużo tytułowego bohatera, co komiksowi wychodzi na zdrowie. Władca snów jest postacią tak napompowaną patosem, że śmieją się za to z niego nawet drugoplanowi bohaterowie tego albumu. Nie jest to jednak ten sam Morfeusz, co w tomie pierwszym. Zmieniła go niewola, zmienił go też kontakt z kolejnymi postaciami na przestrzeni wieków, w efekcie czego - w dalszym ciągu hołdując zasadom obowiązującym Nieskończonych - stał się jakby bardziej ludzki.

Tom dziewiąty to oczywiście nie tylko zamykanie napiętrzonych wątków serii, ale też żonglerka mitologicznymi nawiązaniami, w której lubuje się scenarzysta. Mamy tu bogów nordyckich, pojawiają się też liczne postaci o korzeniach antycznych, a szczególne znaczenie dla fabuły mają spajające ją Mojry - boginie losu, które przędą nić przeznaczenia Morfeusza. Przedstawione są w sposób zbliżony do szekspirowskich trzech wiedźm i nie jest to jedyne nawiązanie do brytyjskiego dramaturga - w komiksie pojawiają się też nawiązania do "Snu nocy letniej", w fabule wkomponowano też odwołania do choćby Edgara Alana Poego, słowem - fani intertekstualnych patchworków będą mieli niezłą zabawę.

Osobiście nie należę do wielkich fanów komiksowej twórczości Neila Gaimana, cenię go jednak jako literata. Okazało się, że "Panie łaskawe" trafiły w mój gust, choć z odbiorem opowieści o Morfeuszu różnie u mnie bywało, i zastanawiam się dlaczego tak się stało? Być może dlatego, że to późny etap historii, tworzony praktycznie pół dekady po jej starcie, Gaiman jest tu bardziej doświadczonym narratorem, mniej tu wcześniejszego nadęcia, z którego zdaje się on sam lekko podśmiewać. Fabuła bardziej podporządkowana jest tu opowiedzeniu historii, niż formowaniu postmodernistycznej układanki z cytatów, a tak też się Gaimanowi zdarzało. Dziewiąty tom serii kojarzy mi się też bardziej z "Amerykańskimi bogami", których uwielbiam, niż z początkowymi tomikami cyklu. W efekcie otrzymujemy znakomite czytadło dla osób zafascynowanych mitami czy antropologią kultury, inteligentne i bezpretensjonalne, ciekawie - choć nie do końca - spinające poprzednie niemal 60 zeszytów serii. Dla fanów Snu z Nieskończonych - pozycja obowiązkowa, którą pewnie już mają i znają. Inni też powinni Sandmanowi dać szansę, zwłaszcza że seria ewoluuje w trakcie swojego biegu, ale jeśli już - to koniecznie w chronologicznym porządku.

Opublikowano:



Sandman. Panie Łaskawe

Sandman. Panie Łaskawe

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Glyn Dillon, Marc Hempel, Teddy Kristiansen, Charles Vess, Richard Case, Kevin Nowlan, D'Israeli, Dean Ormston
Kolor: Daniel Vozzo
Okładka: Dave McKean
Wydanie: II
Data wydania: Sierpień 2015
Seria: Sandman
Tytuł oryginału: The Kindly Ones
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 17 x 26 cm
Stron: 352
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328110496
WASZA OCENA
6.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Bolesne przebudzenie Bolesne przebudzenie Bolesne przebudzenie

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-