baner

Recenzja

Starcie ołowianych żołnierzyków

Przemysław Pawełek recenzuje Wartownicy #4: Kwiecień 1915. Dardanele
6/10
Starcie ołowianych żołnierzyków
6/10
Dorrison idzie za ciosem. W ostatnim tomie zmechanizowany Francuz poszerzył swoją ekipę o latającego wojaka, trafił też na pierwszego godnego jego nadludzkich możliwości przeciwnika. Tym razem walka przenosi się na inny front I wojny światowej - do Cieśniny Dardanelskiej. Kaiser i tam ma jednak swoje wpływy - Niemcy aktywnie wspierają Turków i dostarczają im nowy model broni do walki z Tailleferem i jego kompanami. Pojawia się kolejny żołnierz w zbroi, nie tylko wyposażonej w plecak rakietowy, ale też w miotacze ognia krótkiego zasięgu.

Przeniesienie akcji z zachodniej części Europy do Turcji zmienia scenografię, inny jest tu też ton, ale niewiele. Bohaterowie większość czasu spędzają na pozycjach bojowych, a ich prowiant, zapas wody i amunicji coraz bardziej topnieją. Rozważania dotyczące pełnego chwały natarcia na stanowiska nieprzyjaciela coraz bardziej skręcają w stronę odwrotu, który jako plama na honorze wydaje się być rozwiązaniem ostatecznym.

W ponurą atmosferę wpisuje się też portret głównego bohatera. Dorison odpuścił sobie tanie filozofowanie i sam chyba zwątpił, czy z Gabriela Ferauda da się cokolwiek wykrzesać. Protagonista ze zrezygnowaniem przyjął zarówno swój los półmaszyny, jak również rolę jednego z trybików napędzających machinę śmierci, jednocześnie mało istotnych, ale i niezbędnych. Na tle smutnego protocyborga dużo ciekawiej wypada drugi plan - niezastąpiony dryblas Dżibuti czy latający Pegaz i to oni odgrywają tu główne role. Scenarzysta zdecydował się pokazać w komiksie parę starć, w tym z tureckim nadczłowiekiem, większość komiksu wypełnia jednak oczekiwanie - na atak przeciwnika, na wsparcie sprzymierzeńców czy na decyzję o odwrocie. W końcu wojna to nie tylko heroizm i gromienie wyznających niewłaściwe poglądu przeciwników, ale też chwile pomiędzy starciami rozciągające się w nieskończoność. Wojna to też krwawe dramaty, a Dorison nawiązuje tu do ludobójstwa popełnionego w tamtym czasie na Ormianach, wydarzenia które do dziś wśród dyplomatów jest powodem do napięć.

W opowieści przybliżającej alternatywną historię ponownie najlepiej wypada nie fabuła, a niosące ją obrazy, w tym propagandowe rysunki i fotografie z epoki. Breccia to pierwszorzędny rysownik i ponownie będę narzekał, że statyka sporej części fabuły daje mu za mało okazji, by podokazywać. Jego kreska, bujająca się gdzieś między realizmem a groteską, świetnie się tu sprawdza, a całości dopełniają kapitalne kolory. Używana przez niego paleta barw rozpięta jest na większości kadrów pomiędzy odcieniami kolorów flagi Francji, kolorów jednak nieco wypłowiałych i zwłaszcza w przypadku bieli zabrudzonych - zamiast niej mamy piaskowe żółcie i brązy.

Po czterech tomach "Wartownicy" pozostają dla mnie serią nie do czytania, a do oglądania. Poszczególne fragmenty działań wojennych wyrwane są z szerszego kontekstu, a strategiczne znaczenie operacji zostało tu niemal zupełnie pominięte. Tytułowi wartownicy nie są historią całego oddziału czy jego dowódcy, a tych postaci, które pasują scenarzyście w danym tomie do wydarzeń i może to i lepiej. Gdzieś na dalszy plan zeszły problemy osobiste głównego bohatera. Wojna nieprzerwanie toczy się jednak do przodu i zostało jej do końca kilka lat. Być może Dorison czymś mnie jeszcze zaskoczy (dobrą okazja byłoby włączenie się do wojny Amerykanów z ich własnymi machinami bojowymi), ale po kolejne tomy będę sięgał raczej dla znakomitych rysunków Brecci, którego scenarzysta nie do końca potrafi wykorzystać.

Opublikowano:



Wartownicy #4: Kwiecień 1915. Dardanele

Wartownicy #4: Kwiecień 1915. Dardanele

Scenariusz: Xavier Dorison
Rysunki: Enrique Breccia
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2015
Seria: Wartownicy
Wydawca oryginału: Delcourt
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 64
Cena: 38,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-