baner

Recenzja

Towarzysz ze Stali

Jan Sławiński recenzuje Superman. Czerwony Syn
7/10
Towarzysz ze Stali
7/10
Franz Kafka, George Orwell, Benjamin Franklin – w przedmowie do „Czerwonego Syna” przywoływane są nazwiska wielkie. Tym większa szkoda, że największą zaletą albumu i jednocześnie jego największą wadą jest pomysł. Dobrze – bo to ciekawa wizja, w momencie premiery (1995 rok) z pewnością robiła wrażenie oryginalnością i świeżością. Źle – bo Millar wszystko owej wizji podporządkowuje, bawi się z czytelnikiem, raz za razem mrugając do niego okiem, machając i podtykając pod nos intertekstualne nawiązania do bogatej mitologii Człowieka ze Stali. Nawiązania, oczywiście, odpowiednio zaaranżowane i wtopione w socjalistyczny origin „Klarka Kentowicza”.

W komiksie „Czerwony Syn” rakieta, w której mały Kal-L ląduje na Ziemi rozbija się w ukraińskim kołchozie. Lata później, gdy wejdzie on w wiek chrystusowy, staje się najpotężniejszą bronią Józefa Stalina. Wierny socjalistycznym sloganom walczy o dobro zwykłego robotnika i ku chwale Związku Radzieckiego. Lois Lane jest żoną Lexa Luthora, a ten ostatni pracuje dla prezydenta USA nad bronią, która będzie w stanie powstrzymać Stalina i jego prywatnego Supermana.

Millar ślizga się po temacie. Z jednej strony widać, że najwięcej czasu poświęcił na „przepisanie” mitologii Supermana i osadzenie jej w nowych realiach. Doskonale znane motywy (relacja z Lexem Luthorem i Lois Lane, powstanie Bizzarro, konflikt z Batmanem i sama postać Nietoperza) zostały przedefiniowane po mistrzowsku, szkoda, że sprowadzają się one do postmodernistycznej zabawy, z której niewiele wynika. Scenariuszowa konstrukcja albumu pozostawia wiele do życzenia – w dużej mierze to po prostu zbiór scen z życia Supermana, gdzie linia fabularna (rywalizacja USA i ZSSR, Luthora z Supermanem) jest zarysowana bardzo prowizorycznie. Może gdyby fabuła była bardziej skondensowana, gdyby Millar ograniczył ilość stosowanych elips i zawęził czas, na przestrzeni którego rozgrywa się akcja, to byłoby to wszystko po prostu bardziej przejrzyste.

Superman jako wyznawca komunistycznej myśli to doskonały koncept, któremu została również podporządkowana kreska Dave’a Johnsona (wspomaganego przez Kiliana Plunketta). Surowe, lekko toporne rysunki i doskonałe projekty kostiumów - choćby sierp i młot na klacie eSa: koncepcyjnie prosty motyw, a znaczący ideologicznie - sprawiają, że komiks świetnie się ogląda. Szkoda, że zachłyśnięty własnym pomysłem Millar nie zadbał o równie dobrą historię, w której można by wyróżnić początek, środek i koniec wedle klasycznych narracyjnych prawideł. Jeden z najsłynniejszych „elsworlds” w historii DC Comics nieco mnie rozczarował swoją chaotycznością. Może to wina zbyt wygórowanych oczekiwań, a może niedoświadczonego scenarzysty, który w pełni rozwinął skrzydła kilka lat później.

Opublikowano:



Superman. Czerwony Syn

Superman. Czerwony Syn

Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Dave Johnson, Kilian Plunkett
Tusz: Andrew Robinson, Walden Wong
Kolor: Paul Mounts
Okładka: Dave Johnson
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2015
Seria: Superman, DC Deluxe
Tytuł oryginału: Superman. Red Son
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Jakub Syty
Druk: kolor
Oprawa: twarda, obwoluta
Format: 180x275 mm
Stron: 168
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-1022-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Towarzysz ze Stali Towarzysz ze Stali Towarzysz ze Stali

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

marcholt -

Nie rozumiem tej recenzji. Wizja ciekawa, koncept bardzo fajny - ale źle - bo wszystko jest tej wizji podporządkowane? I dlatego komiks jest chaotyczny? Scenariusz to zbiór scen życia, a jednocześnie fabuła jest mało skondensowana? Albo recenzent nie umiał przekazać o co mu chodzi, albo ja jestem mało rozumny...

Cycol -

Z twoim rozumowaniem jest wszystko dobrze. Mnie sie po prostu wydaje, iz recenzent jest bardziej wielbicielem ostrej rozpierduchy, niz rozwinietej fabuly rozciagnietej w szerszej linii czasowej sklaniajacej do refleksji. Red Son spelnil moje oczekiwania zarowno pod wzgledem graficznym, jak i fabularnym. Na moje oko, jest to pozycja godna polecenia kazdemu, kto choc troche zna tematyke supermana, A jesli jej nie zna, to ciekawym doswiadczeniem byloby zapoznac sie wpierw z tym, co by bylo, gdyby... ;)