baner

Recenzja

Mścicielka dorasta po okiem Mela Gibsona

Maciej Gierszewski recenzuje Szklane Miecze #01: Yama
4/10
Mścicielka dorasta po okiem Mela Gibsona
4/10
W bieżącym roku Egmont wystartował z kilkoma nowymi frankofońskimi seriami komiksowymi. W maju w ramach tej ofensywy do księgarń trafił pierwszy tom „Szklanych mieczy”, które są serią krótką, bo liczącą sobie jedynie cztery tomy. Jest to dzieło międzynarodowej kooperacji: francuskiej scenarzystki Sylviane Corgiat oraz włoskiej rysowniczki Laury Zuccheri. Serial oryginalnie ukazywał się w latach 2009–14.

Pierwszy album zatytułowany jest imieniem głównej bohaterki. Yamę poznajemy w dniu niezwykłego wydarzenia – prosto ze słońca do wioski, w której mieszka, przylatuje jeden z czterech szklanych mieczy i wbija się w świętą skałę. Miecz spopiela wszystkich, którzy próbują go wyciągnąć. Nasza bohaterka korzysta z nieuwagi rodziców i także próbuje go wyszarpnąć, między nimi zachodzi magiczna reakcja – została uznana za godną wydobyć go, ale nie ma jeszcze tyle siły. Pojawienie się miecza jest dla ojca bohaterki znakiem do pojęcia walki z ciemiężycielem – złym Orlandem. W swojej potrzebie buntu Achard jest odosobniony, żaden z mieszkańców nie chce się do niego przyłączyć, a wręcz dochodzi do krwawego samosądu. Dziewczynka w lesie spotyka Miklosa, który zgadza się zostać jej opiekunem i obiecuje wyszkolić, by swobodnie mogła władać magicznym mieczem. Na marginesie wspomnę, że wizualnie postać nauczyciela wzorowana jest na Melu Gibsonie z filmu „Braveheart”.

Historia opowiedziana na łamach pierwszego tomu, to jedna wielka klisza fabularna. Delikatnie ze schematów wybija się jedynie wątek proekologiczny, który pojawia się pod koniec. Zasadniczo po scenariuszu nie można się spodziewać żadnych zaskoczeń. Czytelnik bez problemu przewiduje, co się będzie działo na dalszych stronach. Wciąż kołacze się po głowie „już to gdzieś czytałem”: miecz w skale, wybraniec, zemsta, ciemiężona ludność, mentor, który blisko zna złego, dorastający uczeń. Lektura pierwszego tomu jest frustrująca i, niestety, nie wróży dobrze całej serii. Oczywiście chciałbym, aby w kolejnych tomach Sylviane Corgiat dodała jakieś zaskakujące elementy, które wybiją opowieść ze schematów.

Na plus należy zapisać oprawę graficzną włoskiej rysowniczki. Zuccheri poświęciła dużo uwagi, aby zbudować spójny świat flory i fauny. Zadziwiające fantastyczne zwierzęta zostały bardzo dokładnie narysowane. W większości są sympatyczne z wyglądu, aż chciałoby się mieć pluszową maskotkę w tym kształcie. Artystka posługuje się ciekną, czystą kreską – wypisz wymaluj „ligne claire” à la Hergé – a postaci obwiedziono delikatnym konturem. Bohaterów ukazano bez uproszczeń, dbając zarówno o rysy twarzy, jak i szczegóły odzieży. Kadry ukazujące przyrodę są wspaniałe. Rysowniczka świetnie ukazała leśne ostępy i ukwiecone łąki. Kolory dobrano dobrze, może miejscami są trochę ckliwe i wyblakłe.

„Szklane miecze” to serial, który polecić można przede wszystkim młodszej młodzieży. Myślę, że czytelnicy w wieku od 12 roku życia dobrze odnajdą się w fantastycznym świecie, w którym przyszło żyć upartej mścicielce-wybrance. Natomiast dorośli czytelnicy, ze względu na szablonowość fabuły i niejaką infantylność bohaterów, mogą czuć się zawiedzeni.

Opublikowano:



Szklane Miecze #01: Yama

Szklane Miecze #01: Yama

Scenariusz: Sylviane Corgiat
Rysunki: Laura Zuccheri
Kolor: Laura Zuccheri
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2015
Seria: Szklane Miecze
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 56
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-1006-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Mścicielka dorasta po okiem Mela Gibsona Mścicielka dorasta po okiem Mela Gibsona Mścicielka dorasta po okiem Mela Gibsona

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-