baner

Recenzja

Panna Becky potrafi strzelać

Maciej Gierszewski recenzuje Szósty rewolwer #01: Zimne Martwe Palce
6/10
Panna Becky potrafi strzelać
6/10
W poszukiwaniu ciekawych, atrakcyjnych i różnorodnych albumów polscy wydawcy coraz głębiej eksplorują światowy rynek komiksowy. Pojawiają lub najbliższym czasie się pojawią przedruki oficyn małych i mniej znanych, przeczesywany jest głownie rynek anglojęzyczny – First Second, Nobrow czy Koyama Press. A jeśli chodzi o rozrywkę i superhero, to nie tylko DC i Marvel, ale także Image Comics (poproszę o więcej!), IDW Publishing, BOOM! Studios. Serią „Szósty rewolwer” powraca Oni Press. Powraca, gdyż z dziesięć lat temu Taurus Media publikowało „Whiteout” oraz „Queen & Country” (niestety edycja nie została ukończona).

W kwietniu Timof Comics oddał w ręce czytelników album „Zimne martwe palce”. Akcja rozgrywa się w Stanach, po wojnie secesyjnej, którą należy traktować umownie – jako dookreślenie czasu, a nie historyczne wskazanie. Pani Hume, demoniczna i wiecznie młoda kobieta, zatrudnia agentów Pinkertona, aby wytropili cenny rewolwer, który kiedyś należał do jej zmarłego męża generała Oliandera Bedforda Hume’a. Artefakt obecnie znajduje się w posiadaniu kaznodziei, który skutecznie (na jakiś czas) uziemił generała. Broń wpada w ręce przybranej córki kaznodziei, Becky Montcrief, która odkrywa, że posiada ona nadprzyrodzone i mroczne moce. Może być używana jedynie przez tego, który dzierży go po przednim właścicielu – innymi słowy, tylko ona może używać dziwnego i niebezpiecznego pistoletu. W pościg za rewolwerem ruszają źli ludzie oraz wyswobodzony z okowów śmierci generał.

Poszukiwacz skarbów Drake Sinclair, który należał kiedyś do kompanii Hume’a, odnajduje Becky. Zresztą nie tylko on, gdyż straszna ferajna również. Dochodzi do bezpośredniego starcia. Wydawać by się mogło, że ludzie generała mają znaczącą (jakościową i ilościowo) przewagę – posiadają pięć pozostałych magicznych spluw oraz całe zastępy ożywieńców. Tempo akcji jest iście ekspresowe, niczym w kalejdoskopie przenosimy się z miejsca na miejsce, nigdzie nie przebywamy dłużej niż dwie lub trzy sceny. Scenarzysta co rusz wprowadza nowych bohaterów, których nawet nie próbuje specjalnie przedstawiać czytelnikowi. Takie rozwiązanie ma swoje uzasadnienie – chodzi o nadanie akcji właściwej prędkości, a w sensie metaforycznym, przywodzi na myśl, wprawne opróżnianie magazynka rewolweru.

Za warstwę wizualną odpowiedzialny jest Brian Hurtt, którego możemy pamiętać z tomu „Odtajnione” należącego do serii „Za Królową i Ojczyznę”. Rysownik dobrze wczuł się w klimat opowieści, postaci narysowano realistycznie, a demony, potwory i zombie są odpowiednio przerażające. Artysta z dużą dbałością odwzorował noszone przez bohaterów stroje oraz broń. Klasyczne kadrowanie (statyczne, bez eksperymentów, właściwie same prostokąty) oraz budowa planszy przypominają rzeczy z rynku frankofońskiego. Kolory również dobrze oddają atmosferę.

Cullen Bunn skutecznie zadbał o to, abyśmy podczas czytania ani przez chwilę się nie nudzili. Dziki Zachód jest dziki, ale nie w sposób znany z westernów, na myśl przychodzą raczej horrory i ezoteryczne opowieści. Nie dość, że pojawia się armia zombiaków, to jeszcze czterej straszni jeźdźcy (z apokalipsy?) czy odważni mnisi, którzy chętniej używają broni palnej niż wody święconej. W warstwie fabularnej serial „Szósty rewolwer” jest sprawnym popkulturowym miksem, dobrą mainstreamową rozrywką. Oczywiście figury bohaterów i tematyka wyraźnie wskazują, że lektura serialu nie jest dla wszystkich. Ci, którym podoba się „Hellboy”, „W.E.S.T.”, czy „Amerykański Wampir”, powinni się z pozycją zapoznać.

Opublikowano:



Szósty rewolwer #01: Zimne Martwe Palce

Szósty rewolwer #01: Zimne Martwe Palce

Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Brian Hurtt
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2015
Seria: Szósty rewolwer
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170X260 mm
Stron: 176
Cena: 69,00 zł
Wydawnictwo: Timof Comics
ISBN: 978-83-63963-66-8
Komiks nr 160
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-