baner

Recenzja

Samuraj z kraju kwitnącej cebuli

Przemysław Pawełek recenzuje Toshiro
8/10
Samuraj z kraju kwitnącej cebuli
8/10
Janusz Pawlak, jak zresztą sam wspomina w posłowiu, nie miał największego szczęścia z wydawaniem swoich komiksów. Przez kilkanaście lat dorobił się listy publikacji w periodykach i wydawnictwach, które znikały z rynku. Nie mieliśmy też szczęścia i my, czytelnicy. Od razu po debiucie doceniono kreskę autora ukrywającego się pod pseudonimem Clarence Weatherspoon - realistyczną, drobiazgową, zdradzającą inspiracje Mignolą, ale pełną własnego charakteru. Wrażenie robiła zarówno jego benedyktyńska pieczołowitość przy nawet najbardziej szczegółowych i drobnych kadrach, jak i wyczucie operowania kontrastem. Dla wielu nagle objawił się talent na światową skalę. Przyszło nam czekać ponad dekadę, ale w końcu doczekaliśmy się - wydał go lubujący się w horrorze matecznik wspomnianego Mignoli, czyli Dark Horse. Teraz album w końcu trafia w nasze ręce.

Tytułowy Toshiro - przypomnę, bo nie każdy pamięta jego dotychczas wydane przygody - to napędzany parą mechaniczny samuraj, któremu towarzyszy zamaskowany kowboj. Razem stykają się ze sprawami tajemniczymi i nadnaturalnymi. Mamy więc klasyczny horror i grozę, sporo gore, które obiecuje już okładka pełna zdekapitowanych głów zanurzonych w bajorze krwi, mama też nawiązania do nigdy niestarzejącego się Lovecrafta i wiele elementów steampunku podlanego fantasy. To mieszanka o sporym rozstrzale, ale jej kolejne składniki sprawnie się ze sobą zazębiają, dając spójną całość. Nie do końca przypadła mi tylko do gustu kompozycja fabuły. Pierwsza połowa tomiku to niemalże czysta jatka, doprawiona lekko pierwszoosobową narracją Toshiro. Bohaterowie błąkają się tam po Manchesterze dotkniętym plagą zombie, usiłując dowiedzieć się, co stało się z licznymi ofiarami, w jakim celu przetransportowano tam dziwną machinę i kim jest prawdopodobnie kontrolujący żywe trupy anonimowy przeciwnik. W okolicach połowy albumu proporcje się odwracają - pojawia się nieco retrospekcji i bondowskiego w duchu tłumaczenia się Czarnego Charakteru z tego, co właśnie robi. Element akcji rozgrywa się też równolegle z poczynaniami Toshiro - to brytyjscy żołnierze, którzy prowadzą w mieście swoją akcję przeciw siłom ciemności. Daje to pewne urozmaicenie, ale nie mogę powiedzieć bym przejął się czy zainteresował bardziej ich losami, a dodatkowo spowalnia i rozmywa to narrację dotyczącą samuraja i kowboja.

Oddzielną sprawą jest rysunek - to sprawdzona kreska Clarence'a, pewna i ostra, nie widać tu manieryzmów, które mogły się pojawiać przez ostatnią dekadę. Rysunek wzbogacono o kolor, do którego mam jednak ambiwalentne podejście. Autor zrezygnował z płaskich komputerowych barw, które wydaje mi się, że bardziej by pasowały do jego rysunków, ale pewnie naraziłyby na zarzuty o kopiowanie sławnego autora Hellboya. Zamiast tego mamy akwarelową paletę wytłumionych i często brudnawych kolorów, pasujących do dusznego klimatu i fabuły, rozgrywającej się w zamglonym Manchesterze znajdującym się w cieniu koszmarów z innego wymiaru. Brak mi tu jednak rozszerzenia tonacji o bardziej intensywne akcenty - czerwień krwi oraz nadnaturalny fiolet i róż strefy astralnej toną najczęściej w kolorystyce ponurej, która w połączeniu z dość szczodrym używaniem czerni powoduje, że ciemniejsze barwy mogą zlewać się z tuszem. Przed lekturą warto się upewnić, że pokój jest naprawdę dobrze oświetlony.

Mam do dzieła Pawlaka i Nitza zastrzeżenia, ale wynika to pewnie z faktu, że wysoko temu komiksowi zawiesiłem poprzeczkę jeszcze przed otworzeniem go. To dobra przygodowa opowieść z fajnym klimatem i perfekcyjną kreską. Kreskę w mojej opinii nieco maskują kolory, a fabułę rozrzedzają losy brytyjskich żołnierzy, ale to wciąż fajny komiks na światowym poziomie. Ciekawi mnie, jak na jego ewolucję wpłynęła pomoc scenarzysty - jak prezentował się on przed dodaniem paru plansz i zmianą finału, który obecnie wydaje mi się być przyciężkawy tłumaczeniem kolejnych meandrów fabuły? Jak wyglądałby też ten komiks w surowej czerni i bieli? Chętnie przeczytałbym kiedyś taką wstępną, surową wersję dzieła, tymczasem w naszych dłoniach ląduje pozycja prezentująca, jak nasi radzą sobie za granicą. A radzą sobie naprawdę dobrze. Warto się przekonać. Osobiście czekam na więcej, być może tym razem Pawlak nie każde nam czekać na kontynuację tyle, co ostatnio.

Opublikowano:



Toshiro

Toshiro

Scenariusz: Jai Nitz
Rysunki: Janusz Pawlak
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2015
Tytuł oryginału: Toshiro
Rok wydania oryginału: 2014
Wydawca oryginału: Dark Horse
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 165x235 mm
Stron: 168
Cena: 49,00 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-07-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Samuraj z kraju kwitnącej cebuli Samuraj z kraju kwitnącej cebuli Samuraj z kraju kwitnącej cebuli

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-