baner

Recenzja

Noc w mieście śmierci

Paweł Panic recenzuje Gry jaskółek
7/10
Noc w mieście śmierci
7/10
Akcja wydanych pod koniec zeszłego roku „Gier jaskółek” Zeiny Abirached rozgrywa się w połowie lat 80. ubiegłego wieku w Bejrucie. Jest to niezwykły komiksowy zapis pewnej nocy, którą autorka oraz jej rodzina i sąsiedzi przeżyli w stolicy kraju trawionego przez wojnę domową.

Bejrut w latach 1975-1990 podzielony był na część chrześcijańską i muzułmańską, a wokół linii demarkacyjnej istniał cały system prowizorycznych umocnień, które miały za zadanie chronić mieszkańców przed snajperami. Przemieszczanie się po tej okolicy było nie lada wyzwaniem. Dodatkowe zagrożenie stanowiły bombardowania. „Gry jaskółek” traktują o pewnej nocy, podczas której rodzice Zeiny nie mogli wrócić do swego domu - właśnie z powodu intensywnych bombardowań. W wielkim skrócie jest to komiks o czekaniu, niepokoju o los najbliższych i niezwykłym wsparciu sąsiadów, którzy w chwili potrzeby potrafili zatroszczyć się o osamotnione dzieci i siebie nawzajem.

Z uwagi na postać autorki oraz przedział czasowy i rejon świata, w których rozgrywa się akcja „Gier jaskółek”, skojarzenia z „Persepolis” Marjane Satrapi nasuwają się same. Już wydawca, na tylnej stronie okładki, informuje o powszechności porównań między tymi dwoma dziełami. Proponuję zatem przyjrzeć się omawianemu komiksowi, zestawiając go z opus magnum rysowniczki pochodzącej z Iranu.

Podobieństwo perspektyw prezentowanych przez obie autorki wynika przede wszystkim z faktu, że wywodzą się one z inteligenckich, mieszczańskich rodzin. Zeina Abirached pokazuje nam Liban na wskroś zachodni, bardzo podobny do Iranu Marjane Satrapi. Jest to obraz całkowicie różny od tego, jaki można ujrzeć w mediach. Bliski Wschód w powszechnej opinii to wszak kraina fanatyków religijnych, prymitywnych Arabów, którzy myślą tylko o zabijaniu niewiernych. Ale tak jak do tego stereotypu nijak nie przystają mieszkańcy przedrewolucyjnego Iranu (już pomijając fakt, że Persowie nie są Arabami), tak tym bardziej nie można się nim posłużyć w przypadku chrześcijan zamieszkujących libańską stolicę. I to jest właśnie najważniejsze podobieństwo między „Persepolis” a „Grami jaskółek”: oba komiksy uświadamiają przeciętnemu Europejczykowi, jak wiele ma wspólnego z mieszkańcami niektórych krajów Bliskiego Wschodu - terytorium, któremu tak łatwo przykleja się jednoznaczną łatkę. Jeszcze większa nauka płynie z tych komiksów dla przeciętnego Polaka (a także innych mieszkańców Europy Wschodniej). Konkluzja po przeczytaniu wspomnianych komiksów nasuwa się bowiem taka, że Irańczycy i Libańczycy wiedli w latach 70. dużo bardziej europejskie, „cywilizowane” życie niż narody odcięte od świata żelazną kurtyną. Zresztą fakt, że przed wojną domową Liban określano mianem Szwajcarii Bliskiego Wschodu powinien mówić sam za siebie. Rzecz jasna teraz sytuacja przedstawia się nieco inaczej, ale to już temat do osobnych rozważań.

To, co ujmuje zarówno w omawianym komiksie, jak i dziełach Satrapi, to niezwykła rola wspólnoty, zwłaszcza zaś rodziny. Abirached pokazuje siłę więzi pomiędzy dziećmi a rodzicami. To podstawowa relacja w „Grze jaskółek”, ale oprócz niej ważną rolę odgrywa sąsiedzka przyjaźń - zjawisko w zachodnim kręgu kulturowym coraz rzadsze. Oczywiście na bliskość relacji pomiędzy bohaterami komiksu niebagatelny wpływ ma wojna, jednak nawet bez niej mieszkańcy pewnej bejruckiej kamienicy tworzyliby prawdziwą wspólnotę. Patrząc przez pryzmat „Gier jaskółek” na stan relacji sąsiedzkich we współczesnych polskich miastach, można wręcz poczuć zazdrość.

Analogie pomiędzy twórczością Abirached a Satrapi dostrzegalne są również w stylu graficznym obu pań. Czarno-biała kreska, uproszczone postacie i nie przywiązywanie większej wagi do tła - każdy z tych elementów znajdziemy u obu artystek. Proste, niezbyt dynamiczne ilustracje w omawianej historii sprawdzają się bardzo dobrze, niemniej brak im tego czegoś, co na dłużej przykuwałoby wzrok (nie licząc ornamentów, do których autorka ma wyraźną słabość). Trzeba jednak przyznać, że libańska artystka świetnie czuje język komiksu i z wielką wprawą, przy pomocy następujących po sobie kadrów, przedstawia nieustanne czekanie, które stanowi istotę historii ukazanej na kartach komiksu. Kolejne wypalane papierosy czy coraz bardziej intensywne, a przecież ciągle takie samo, tykanie zegara, wypadają bardzo sugestywnie i sprawiają, że także czytelnikowi udziela się dziwna mieszanka napięcia i monotonii.

„Grze jaskółek” ciężko uniknąć zestawiania z „Persepolis”. Niestety, omawiany komiks przez to traci. To nie ten kaliber opowieści. Satrapi dzieli się z nami potężnym kawałkiem swego życia, prezentując przy okazji ważny fragment historii swojej ojczyzny. Abirached skupia się tylko na jednej nocy, a z jej opowieści nie dowiadujemy się zbyt wiele na temat historii Libanu. Wiemy, pomiędzy kim toczy się wojna, ale w zasadzie niewiele ponadto. Zestawiać „Persepolis” i „Gry jaskółek” to trochę tak, jakby porównywać rozbudowane widowisko filmowe z kameralną ekranizacją sztuki teatralnej. Ale komiks Abirached czyta się naprawdę dobrze, a krótkie opowieści, które się w nim pojawiają, urozmaicają odbiorcy lekturę, niemal tak, jak domownikom ciężką, bezsenną noc. Dzięki temu możemy stać się częścią tego zamkniętego, intymnego świata. Poczuć niezwykłą więź z mieszkańcami kamienicy i razem z nimi wyczekiwać kresu bombardowań. W końcu - powtarzając za babcią głównej bohaterki - "mimo wszystko, być może, mniej więcej, jesteśmy tutaj bezpieczni".

W pewnym momencie konflikt rozgrywający się na zewnątrz przestaje nas obchodzić. Chcemy tylko dotrwać do rana. I bardzo pragniemy, aby z nami doczekały niego również dzieci oraz Anhala, Szukri, Ernest, Chalid, Linda, Farah, Ramzi, Sami i Nur. Już tylko dla tego niezwykłego doświadczenia warto sięgnąć po „Grę jaskółek” - niepozorny komiks o jednej z wielu zapomnianych bliskowschodnich wojen. Dzieło Zeiny Abirached może i nie należy do kanonu gatunku, ale zapewniam, że nie będziecie żałować ani jednej poświęconej mu chwili.

Opublikowano:



Gry jaskółek

Gry jaskółek

Scenariusz: Zeina Abirached
Rysunki: Zeina Abirached
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2014
Tłumaczenie: Marzena Sowa
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: 160 × 240 mm
Stron: 192
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-05-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-