baner

Recenzja

Ralph Azham, czyli jak przestałem się martwić i pokonałem dyktatora

Kaja Wabbit recenzuje Ralph Azham #05: Wyspa niebieskich demonów
8/10
Ralph Azham, czyli jak przestałem się martwić i pokonałem dyktatora
8/10
Seria „Ralph Azham” rozgrywa się w fantastycznym świecie zaludnionym czarownikami, wieszczkami i „naniebieszczonymi”, czyli osobnikami o wyjątkowych zdolnościach magicznych. Tytułowy bohater, uznawany w społeczności za niesfornego wiejskiego głupka, pewnego dnia odkrywa, że być może jest „wybrańcem”. Poznaje też tajemnice swojej niezwykłej przeszłości i wyrusza w daleką podróż, która zmieni losy świata (a przynajmniej – panujący ustrój polityczny). Brzmi jak pierwsza lepsza opowieść fantastyczna? Nic bardziej mylnego. Już się o to twórca komiksu, Lewis Trondheim, postarał.

Autor znany jest ze swojego charakterystycznego stylu – zarówno jeśli chodzi o warstwę wizualną (bohaterami komiksu są zantropomorfizowane zwierzaki) jak i o ton. Na próżno szukać tu więc naiwnych uproszczeń czy patosu, czyli elementów charakterystycznych dla tego typu historii. Zamiast stosować archaizmy, Trondheim używa języka współczesnego, a nawet młodzieżowego slangu. Mamy też do czynienia z bohaterem o świadomości współczesnego człowieka, posługującym się współczesnym systemem wartości, rzuconym w czarodziejski, rządzący się absurdalnymi prawami świat.

Trondheim, podchodząc z dystansem do stworzonego przez siebie magicznego uniwersum, naciąga jego reguły, wymyślając coraz to bardziej niedorzeczne magiczne umiejętności i właściwości bohaterów i artefaktów. Nie ma tu miejsca na standardowe gadżety rodem z klasycznej fantasy – występują za to skomplikowane, absurdalne i niekiedy kłopotliwe umiejętności typu „niepowstrzymana moc przywoływania duchów ofiar osób, z którymi mam kontakt” i zaklęcia brzmiące jak z zaczerpnięte z gry komputerowej, np.: „Na potęgę antycznego Tanghoru: destukcja kataklizmiczna!”.

Fabuła napędzana jest przez ścieranie się gatunkowych reguł rodem z klasycznej opowieści o drodze wybrańca ku przeznaczeniu i dojrzałości ze wspomnianymi powyżej karykaturalnymi rozwiązaniami. Gdy już wydaje nam się, że wiemy, w którą stronę rozwinie się historia, zaskakiwani jesteśmy kolejnymi niedorzecznymi zagraniami i decyzjami Ralpha, który ze swoim trzeźwym podejściem podejmuje działania idące często w poprzek schematów. Czytelnik nieustannie trzymany jest w napięciu przez zderzanie oczekiwań i przyzwyczajeń wyniesionych z lektury setki podobnych opowieści z fantazją Trondheima.

W grudniu ukazał się piąty tom komiksu, „Wyspa niebieskich demonów”. Wydawnictwo Timof Comics kolejną część – „Wróg mojego wroga” – zapowiada na marzec. Nie mogę doczekać się końca historii, by przekonać się, czy za sprawą Ralpha Azhama rządzony zabobonem i politycznym kłamstwem świat legnie w gruzach, a zły dyktator zostanie przykładnie ukarany, czy może… Lewis Trondheim postawi na inne rozwiązanie!

Opublikowano:



Ralph Azham #05: Wyspa niebieskich demonów

Ralph Azham #05: Wyspa niebieskich demonów

Scenariusz: Lewis Trondheim
Rysunki: Lewis Trondheim
Kolor: Brigitte Findakly
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2014
Seria: Ralph Azham
Wydawca oryginału: Dupuis
Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 210x290 mm
Stron: 48
Cena: 37,00 zł
Wydawnictwo: Timof Comics
ISBN: 978-83-63963-51-4
Komiks nr 154
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Ralph Azham, czyli jak przestałem się martwić i pokonałem dyktatora Ralph Azham, czyli jak przestałem się martwić i pokonałem dyktatora Ralph Azham, czyli jak przestałem się martwić i pokonałem dyktatora

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-