baner

Recenzja

Padnij. Powstań. Zgiń. Powtórz.

Przemysław Pawełek recenzuje All you need is kill - Na Skraju Jutra #1
7/10
Padnij. Powstań. Zgiń. Powtórz.
7/10
Niedawno gościliśmy na kinowych ekranach amerykańską produkcję "Na skraju jutra". Porządnie zrobione militarne SF, ciekawie bawiące się koncepcją zapętlenia kontinuum czasowego, będące w dodatku najlepszym chyba filmem z Tomem Cruisem od jakiejś dekady. Manga "All You Need Is Kill" to niemal ta sama historia, co nie powinno w sumie dziwić - obie pozycje są adaptacjami japońskiej powieści sprzed dekady.

Fabuła dla znających temat nie jest tu zbytnim zaskoczeniem, ale dla osób które nie wiedzą nic o filmie parę zdań wstępu. Keiji to żołnierz japońskich oddziałów wyposażonych we wspomagane pancerze do walki z wrogiem innym niż człowiek. Nie jest ważne, skąd obcy się wzięli, ani czego chcą, istotniejsze jest co innego. Tak naprawdę cała opowieść jest powtarzaniem dwóch dni: od pobudki, przez kolejne wydarzenia, aż po walkę, kończącą się zawsze śmiercią. Główny bohater, po pierwszym szoku, postanawia wykorzystać monotonię powtórek, by doprowadzić do perfekcji swoje wyszkolenie i znaleźć sposób na pokonanie wroga, starcie z którym wydaje się być z góry skazane na porażkę.

Trudno mi wyrokować, bo nie czytałem powieści, ale jestem gotów założyć się, że manga jest bliższa pierwowzorowi niż film. Historia rozgrywa się na wyspach japońskich, także głównym bohaterem jest obywatel Kraju Kwitnącej Wiśni, zaskoczeniem także nie jest, że pancerze wspomagane, ostatnia linia ratunku ludzkości, są produkowane właśnie w Nipponie. Spore różnice są także w samym designie wrogów - mimików - i samych pancerzy. O ile Tom Cruise biegał w dość prostym egzoszkielecie przypominającym te, nad którymi pracuje amerykańska armia, i które wykorzystują bohaterowie najnowszej części "Call of Duty", o tyle mangowy Keiji biega w miniaturowym mechu. Projekty pancerzy bliższe są tu do japońskich anime, w których roboty walczą z kosmitami, ale i do konsolowej serii "Halo".

Growe skojarzenia nie są tu pozbawione przyczyny. Ktoś gdzieś kiedyś napisał w internecie, że ta opowieść tak naprawdę dotyczy gracza, który zaczyna grę jako n00b, by potem masterować swoją technikę i wymiatać w cyfrowej rozgrywce. Każda kolejna śmierć czegoś go uczy, albo przynajmniej powinna pchać go do przodu. Z każdym kolejnym zgonem i fragiem na koncie rośnie jego doświadczenie, a więc i zasób umiejętności. Podobnie jest w tej mandze.

Sama historia wciąga, opowiedziana jest sprawnie i wcale nie przeszkadzała mi znajomość amerykańskiej adaptacji. Osoby, które lubią militarne SF z zakręconą fabułą, mogą sięgać po tę pozycję w ciemno, ale i ci, którzy znają (i lubią) tę historię, nie powinni się zawieść. Projekty futurystycznych kombinezonów są fajne, starcia narysowane dynamicznie, a całość nie została napompowana frontowym patosem. "All You Need Is Kill" ma w sobie dokładnie to, czego oczekuję od takich historii. Jedynym minusem jest fakt, że na drugi tom trzeba jeszcze chwilkę poczekać.

Opublikowano:



All you need is kill - Na Skraju Jutra #1

All you need is kill - Na Skraju Jutra #1

Scenariusz: Hiroshi Sakurazaka
Rysunki: Takeshi Obata
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2014
Seria: All you need is kill - Na Skraju Jutra
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Format: A5
Stron: 200
Cena: 25,20 zł
Wydawnictwo: JPF
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-