baner

Recenzja

Niebezpieczna planeta

Tymoteusz Wronka recenzuje Antares #1
6/10
Niebezpieczna planeta
6/10
Eksploracja kosmosu i podbój odległych planet jest jednym z częściej wykorzystywanych, klasycznych motywów w science fiction. Brazylijski scenarzysta i rysownik kryjący się pod pseudonimem Leo zabiera czytelników w klasyczną, pełną niebezpieczeństw opowieść budzącą przynajmniej częściowo skojarzenia z powieściową „Planetą śmierci” Harry’ego Harrisona. Pierwsza część „Antares”, serii stanowiącej dopełnienie trylogii „Światy Aldebarana”, zawiera pierwsze trzy epizody komiksu opowiadającego o pełnej niebezpieczeństw eksploracji tytułowej planety. Nawiązania fabularne (jak choćby postać głównej bohaterki) do wcześniejszych części oczywiście się pojawiają, ale ich znajomość nie jest niezbędna; tym bardziej że autor zaopatrzył album w stosowne (także graficzne) przypisy.

Leo nieśpiesznie buduje historie, pozostawia dużo miejsca na ekspozycję i zawiązanie akcji. Zanim bohaterowie (a przynajmniej ich większość) trafią na Antares, ma miejsce długie wprowadzenie: wpierw opisane są wydarzenia na Ziemi, a następnie podczas podróży na odległą planetę. Zabieg ten pozwala na zarysowanie tła i prezentację pobocznych wątków, w których przewija się wiele klasycznych tematów, takich jak kontakt z obcymi, ekologia czy ścieranie się różnych kultur i religii. Scenariusz nie kładzie na żaden z nich nadmiernego nacisku, pozwalając im leniwie się rozwijać za pomocą rozrzuconych tu i tam scen.

Sama Antares łączy w sobie fascynację, niebezpieczeństwo i tajemnicę. Pierwszy album z serii nie wyjaśnia jeszcze niczego; raczej rzuca tropy i przygotowuje czytelnika na dalsze wydarzenia. Na tym etapie nie sposób oceniać, czy autorski pomysł wypali, ale jedno jest pewne: potrafi zaintrygować. Rozczarowuje natomiast kreacja postaci. Na pierwszy rzut oka zdają się być nakreślone w intrygujący sposób, ale po pierwszym wrażeniu nie następuje krok dalej. Póki danego bohatera nie pozna się bliżej, można spekulować na temat jego motywacji; przy dłuższym kontakcie okazuje się, że Leo nie potrafi dobrze oddać tego elementu: ani dialogiem, ani rysunkiem. W wielu miejscach trzeba mu zawierzyć na słowo, że od początku właśnie takie intencje przyświecały protagonistom. Jeśli zamiarem była tajemniczość i enigmatyczność, to w tym przypadku autor nieco przesadził. W tych aspektach radzi sobie jednak znacznie lepiej innymi środkami.

Styl Leo jest dość surowy, przeważnie trzymający się klasycznego zakomponowania plansz, często bardziej przypominający pokolorowane szkice niż rozbudowane grafiki. Ta surowość jednak ma specyficzny urok i dobrze oddaje klimat opowieści: enigmatyczny, tajemniczy, podszyty niepokojem. Paradoksalnie przy tym nie można autorowi odmówić wyobraźni: co i rusz z kadrów wyglądają nieprawdopodobne istoty zamieszkujące Antares. Od strony wizualnej jest to więc komiks, który łączący w sobie sprzeczności: fantastyczne wizje i oszczędność formy.

Pierwsza część „Antares” budzi ambiwalentne odczucia. Z jednej strony intryguje tajemnica niebezpiecznej planety, z drugiej jednak irytują różnorodne szczegóły. Ocena końcowa jest co prawda na plus, ale jednak z małym znakiem zapytania: nie sposób w pełni ocenić tej historii, póki nie pozna się jej finału.

Opublikowano:



Antares #1

Antares #1

Scenariusz: Leo
Rysunki: Leo
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2014
Seria: Antares, Science Fiction
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 190x260 mm
Stron: 168
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Niebezpieczna planeta Niebezpieczna planeta Niebezpieczna planeta

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-