baner

Recenzja

Kroniki jerozolimskie

Karol Sus recenzuje Kroniki jerozolimskie
8/10
Kroniki jerozolimskie
8/10
Guy Delisle nie może narzekać na nudne życie. Kanadyjski rysownik komiksów i twórca animacji po raz kolejny wyrusza w podróż. Po komunistycznej Korei Północnej rządzonej twardą ręką dynastii Kim, Birmie, azjatyckim państwie opanowanym przez wojskową juntę i Chinach pretendujących do miana światowego mocarstwa, Delisle odwiedza Izrael. Podobnie jak w przypadku podróży do Birmy, także i tutaj autor towarzyszy żonie pracującej dla organizacji humanitarnej Lekarze Bez Granic. Tymczasem dla kanadyjskiego rysownika jest to czas dzielony pomiędzy opiekę nad dziećmi a tworzeniem „Kronik jerozolimskich”, travelogue’a, komiksowego dziennika podróży, który dzięki Kulturze Gniewu trafił do rąk polskich czytelników.

Izrael to prawdziwy tygiel kulturowy, gdzie ścierają się ze sobą trzy wielkie religie. Wprawdzie teoretycznie chrześcijaństwo, judaizm i islam mają ze sobą wcale nie tak mało wspólnego, praktyka pokazuje raczej, że więcej je dzieli, niż łączy. Jerozolima, święte miasto trzech religii, staje się tym samym areną ciągłych spięć i niekończących się konfliktów. Guy Delisle podczas rocznego pobytu w Izraelu niejednokrotnie przekona się jak kruchy jest względny pokój pomiędzy zamieszkującymi te tereny nacjami. O ile w ogóle można w tym kontekście mówić o jakimkolwiek pokoju.

Delisle jednak daleki jest od moralizatorskiego tonu. Mimo to baczny obserwator i tropiciel absurdów nie zawsze unika jednoznacznych ocen. Dość łatwo zauważyć można jego sympatię do Palestyńczyków. Biorąc pod uwagę pracę, jaką wykonuje jego żona, oraz poglądy, z którymi autor się nie kryje, nie jest to raczej zaskakujące odkrycie. Rzeczywiście, obraz życia Palestyńczyków wyłaniający się z przekazów medialnych, w tym także z komiksu Kanadyjczyka, jest nie do pozazdroszczenia. Tym bardziej, że na czas pobytu autora w Jerozolimie przypada izraelski atak na Stefę Gazy, określany jako operacja „Płynny Ołów”, podczas to którego zginęło około 1350 muzułmanów (przy 14 zabitych po stronie izraelskiej).

Oczywiście obraz współczesnej Jerozolimy to nie tylko ciągłe prześladowania Palestyńczyków. Delisle tropi kolejne absurdy, których pełno jest w codziennym życiu mieszkańców Świętego Miasta. Doskonałe poczucie humoru, ironiczne podejście (często również do samego siebie) i bardzo inteligentne spostrzeżenia to najmocniejsze strony komiksowej opowieści Delisle’a. Niejednokrotnie czytelnik zaśmieje się pod nosem. Innym razem zaduma. Cóż, bądź co bądź, wnioski nasuwające się po lekturze albumu do najweselszych nie należą. W końcu czy wciąż skonfliktowani mieszkańcy tak ważnego dla czołowych religii świata miasta nie dowodzą, że natura ludzka nic a nic się nie zmieniła na przestrzeni wieków?

Guy Delisle znany jest z kreskówkowego stylu, na tyle charakterystycznego, że nie sposób go nie poznać, gdy miało się już z autorem do czynienia. Proste, ale zarazem stosunkowo bogate w szczegóły, rysunki kanadyjskiego twórcy dodają opowieści uroku, podkreślając nieco ironiczne spojrzenie autora na otaczający go świat.

Fanów twórczości Guya Delisle’a, których zapewne nie brakuje, raczej namawiać do sięgnięcia po „Kroniki jerozolimskie” nie trzeba. Jestem pewien, że się nie zawiodą. Czytelnicy, którzy cenią sobie dobry reportaż, okraszony inteligentnym humorem i ciekawymi spostrzeżeniami również będą usatysfakcjonowani.

Opublikowano:



Kroniki jerozolimskie

Kroniki jerozolimskie

Scenariusz: Guy Delisle
Rysunki: Guy Delisle
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2014
Tytuł oryginału: Jerusalem. Chronicles from the Holy City
Rok wydania oryginału: 2008
Wydawca oryginału: Drawn and Quarterly
Tłumaczenie: Katarzyna Koła
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x230 mm
Stron: 336
Cena: 74,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-60915-91-2
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Kroniki jerozolimskie Kroniki jerozolimskie Kroniki jerozolimskie

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-