baner

Recenzja

Fantastyczna Czwórka. Niepojęte

Tomasz Kleszcz recenzuje Fantastyczna Czwórka: Niepojęte
6/10
Fantastyczna Czwórka. Niepojęte
6/10
W komiksowym świecie rzadko mamy do czynienia z dziećmi. Losy herosów są na tyle poważne i niebezpieczne, zwłaszcza ostatnio, że dzieci nie mają w nich nic do szukania. Poza tym, nie zakładają kolorowych ciuchów i nie staczają widowiskowych pojedynków, zatem nie są raczej najprostszym motywem do wykorzystania. Scenarzysta Mark Waid zaskakuje pod tym względem, czyniąc z dzieci postaci najważniejsze w historii, którą chce nam opowiedzieć.

Fantastyczna czwórka to zespół, który powstał w złotej erze komiksu superbohaterskiego i trzyma się dzielnie do dzisiaj. W przeciwieństwie do Avengers czy X-menów ma stały, niezmienny skład i postaci o wiadomych, charakterystycznych cechach. W ostatnich latach do składu tej niejako jednej wielkiej, szczęśliwej rodziny dołączyła dwójka maluchów, czyli dzieci Reeda oraz Sue. Są to Franklin oraz Valeria, którą na świat przyjął – tutaj wstrzymać oddech - Victor von Doom. Tyle dowiemy się w nieco szokującym wstępnie, w końcu Victor to odwieczny i zły do szpiku kości antagonista, mający wieczną urazę do Reeda, który nagle robi za położną, co stanowi element dość zaskakujący. Dalej komiks zaskakuje jeszcze bardziej, gdy widzimy starania Dooma o odnalezienie ukochanej z młodości. Zmiana charakteru o 180°, czyli przeistoczenie się z tyranicznego techno-maniaka na kochającego i prostego człowieka. Jest to dość mdłe i nużące już po kilku stronach. Można by się spodziewać, że dalej będzie kocyk, koszyk ze smakołykami oraz Victor z ukochaną w towarzystwie Fantastycznej Czwórki oraz ćwierkających ptaszków mile spędzający słoneczne popołudnie gdzieś w parku. Na szczęście, to jeszcze nie jest melodramat, zwinny zwrot akcji w porę ratuje sytuację, a my wpadamy w środek kolejnego, wielkiego starcia Fantastycznej Czwórki z Victorem, który jednak okazuje się porządnym superłotrem z krwi i kości. Całe szczęście.

Opowieść czyta się szybko i lekko, a to za sprawą ilustracji Mike'a Wieringo. Jego kreska dąży trochę w kierunku stylistyki cartonowo-mangowej. Mamy duże, ładne oczy, wielkie, nieproporcjonalne w stosunku do reszty buty, a do tego bardzo uproszczone tła, które nawiasem mówiąc, kompletnie nie oddają klimatu przedstawianych lokalizacji. Mimo wszystko Mike ma styl, który może się podobać czytelnikom lubiącym taką lekko strawną stylistykę. Trzeba przyznać, że do pomocy dostał gigantów, ponieważ jego prace kolorują Paul Monts oraz Richard Isanove, czyli absolutnie ścisła czołówka.

Historia pozostaje otwarta, czeka nas druga odsłona. Bitwa, jak można się domyśleć na samym początku, zostaje w końcu wygrana, ale to tylko wstęp do większego starcia. Zatem w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia obdarzamy autorów kredytem zaufania, miejmy nadzieję, że będą nas w stanie pozytywnie zaskoczyć. Prawdopodobnie zmieni się rysownik, ale na chwilę obecną, jeśli o ciekawą, niewymagającą rozrywkę chodzi, Fantastic Four radzi sobie nieźle. A do tego to całkiem obszerny kawał komiksu oraz bogate dodatki, co stanowi naprawdę niezłą pozycję.

Opublikowano:



Fantastyczna Czwórka: Niepojęte

Fantastyczna Czwórka: Niepojęte

Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Mike Wieringo, Casey Jones
Tusz: Karl Kesel, Larry Stucker
Kolor: Paul Mounts, Richard Isanove
Okładka: Paolo M. Rivera
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2014
Seria: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela
Tytuł oryginału: Fantastic Four vol. 3 #67-70, Fantastic Four vol. 1 #500-502
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Tłumaczenie: Marek Starosta
Redaktor naczelny: Christine Meyer
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 263 x 175 mm
Stron: 192
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Hachette
ISBN: 978-83-773-97-862
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-