baner

Recenzja

Wolverine

Łukasz Chmielewski recenzuje Wolverine
7/10
Wolverine
7/10
Rok 1945. Japoński obóz dla jeńców wojennych niedaleko Nagasaki. Wolverine ratuje japońskiego oficera przed wybuchem bomby atomowej. Czasy obecne. Zaszytego w amerykańskiej dziczy Logana odnajduje Japonka z samurajskim mieczem. Jej szef, właściciel wielkiej korporacji chce podziękować przed śmiercią Wolverinne’owi za uratowanie mu życia w obozie. Umierający Japończyk ma też propozycję: może Logana uczynić śmiertelnym...

„Wolverine” to kolejny film o tym komiksowym bohaterze. Obraz oparty jest na serii autorstwa Chrisa Claremonta i Franka Millera. Akcja filmu dzieje się w świecie po wydarzeniach z „X-Men 3: Ostatni bastion”, ale znajomość tego nie jest konieczna, żeby oglądać najnowszą odsłonę przygód Wolverine'a, która jest zamkniętą, opowiedzianą od początku do końca historią. Wyjazd do Japonii pozwoli Loganowi zmierzyć się ze swoimi demonami, odpowiedzieć na pytanie, czego pragnie w życiu i czy chce być tym, kim jest. Przy okazji zginie dużo osób w efektowny sposób. Film nie ogranicza się jednak wyłącznie do scen akcji, które pozlepiano na siłę ze sobą. Jest też piękna kobieta, przede wszystkim jednak wielowątkowa fabuła kryje dramaty, ambicje i pragnienia, sprawiając, że nawet jeśli nie chodzi o nic więcej niż o nawalankę, to przynajmniej ma ona sens.

Scenariusz jest bardzo sprawny, fabuła wciąga i nie jest oczywista, choć sam finał nie jest zbyt trudny do przewidzenia. Mieści się oczywiście w konwencji tego typu kina i tego bohatera. Co ważniejsze, droga do niego nie jest schematyczna (przynajmniej jak na hollywoodzkie kino akcji dla szerokiej widowni). Film ma dobre tempo, umiejętnie dawkowane jest także napięcie. Świetnym pomysłem jest odrobina komizmu i autoironii Wolverine’a, przez co nie tylko ta postać, ale i cały film nabiera pewnego dystansu do siebie i sprawia, że bohater jest bardziej wiarygodny. Zwijający się z bólu czy kulejący Logan to też świetny zabieg, który rzuca nowe światło na tę postać (pomysł nie jest oczywiście nowy, bo podobnie zrobiono z filmowymi Batmanem i Iron Manem), wprowadzając chociaż minimalną niepewność, co do jej losów. Rozczarowuje niestety finałowa walka, w której zbyt dużo dzieje na zasadzie deus ex machina. Trochę zamieszania wprowadzają sceny wizyjne, ale dzięki temu fabuła jest mniej sztampowa. Scenarzystom można oczywiście wytknąć kilka nielogiczności, ale podczas oglądania filmu łatwo przymyka się na nie oko. Bardzo dobrze w tytułowej roli wypada ponownie Hugh Jackman. Jak dla mnie to od strony fizycznej wymarzony Wolverine.

Nie wychodźcie z kina, jak tylko pojawią się napisy końcowe – koniecznie poczekajcie, bo nie będziecie wiedzieć, o czym będzie kolejny film o X-Menach (więcej nie zaspojleruję). Byłem na wersji 2D z napisami. Oglądało się dobrze. Skoro wersji 3D nie ma w IMAX, to chyba nie warto przepłacać i w zwykłym kinie oglądać w trzech wymiarach. Polecam. Jeden z najlepszych filmów o trykotach, jakie nakręcono.

Opublikowano:



Wolverine

Wolverine

Premiera: Lipiec 2013
Wydawnictwo: Imperial - Cinepix
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-