baner

Recenzja

Czterej Jeźdźcy Apokalipsy

Karol Sus recenzuje Czterej Jeźdźcy Apokalipsy
W ludzkiej podświadomości od wieków kryje się pierwotny lęk przed końcem świata. Nie wiadomo czy przyjdzie on z kosmosu w postaci komety uderzającej w naszą planetę, czy na skutek zmian właściwości Ziemi, a może poprzez wyrażenie gniewu Bożego na Sądzie Ostatecznym. Kto wie, może to sam człowiek zgotuje sobie podły los, często poruszany w literaturze i kinie postapokaliptycznym, gdzie niebieska planeta przedstawiana jest jako jałowe miejsce, targane kolejnymi atomowymi wojnami? Najnowsza publikacja trafiająca do czytelnika dzięki wydawnictwu Mucha Comics, „Czterej Jeźdźcy Apokalipsy” Michaela Mendheima (scenariusz) i Simona Bisleyaa (rysunek) traktuje o końcu świata rozumianym jako zapowiedzianej w Biblii przez św. Jana Apokalipsie. A raczej o próbach jej udaremnienia.

Adam Cahill, członek pradawnego Zakonu Salomona, ma za zadanie przechowywać dwie z siedmiu pieczęci władających bramami Piekła. Wróg zdobywszy sześć z nich, w tym jedną należącą do głównego bohatera, jest przerażająco bliski przywołania Jeźdźców Apokalipsy. Watykan staje się ostatnim bastionem, gdzie hordy piekieł nie mają wstępu. Tymczasem Adam musi zstąpić w najniższe kręgi Gehenny aby odnaleźć towarzyszy, z którymi u boku stawi czoła Apokalipsie.

Kto doszukuje się jakiegokolwiek sensu w fabule, niech lepiej sięgnie po inny komiks. W komiksie Mendheima i Bisley'a zwyczajnie nie wszystko trzyma się kupy. Nie trzeba być biblistą aby wiedzieć, że Apokalipsa, a wraz z nią pojawienie się jej czterech Jeźdźców, czyli Wojny, Zarazy, Głodu i Śmierci, zwiastuje powtórne nadejście Mesjasza. Nawet więcej, każdy chrześcijanin (przynajmniej w teorii) na powrót Zbawiciela powinien czekać! Co za tym idzie ciężko wytłumaczyć skąd scenarzysta wytrzasnął pomysł, aby to właśnie Chrystus był zleceniodawcą misji powstrzymania hordy Bestii. Zresztą dajmy już spokój rozważaniom teologicznym. W końcu to jedynie komiks rozrywkowy. Nawet jeśli przymknie się oko na pewne nieścisłości i tak trzeba dużo dobrej woli, aby nie zarzucić komisowi, że momentami jest zwyczajnie nielogiczny. Przypomina on amerykański film gore klasy D. Każdy brak konsekwencji tuszowany jest gołymi cyckami i kolejną porcją flaków.

W ten sposób zgrabnie przejść możemy do rysunków. Simon Bisley znany jest polskim czytelnikom głównie (choć nie tylko) za sprawą przygód Lobo, międzygalaktycznego mordercy na zlecenie. Ze względu na nagromadzenie przemocy, krwi, flaków i silikonowych cycków, łatwo porównać można oba wydawnictwa. O ile komiksy takie jak „Lobo Powraca”, czy „Paramilitarne Święta Specjalne” to klasyka z niezapomnianymi kreacjami najbardziej zwyrodniałego z komiksowych (anty)bohaterów, o tyle styl Bisleya w „Czterech Jeźdźcach Apokalipsy” jest zwyczajnie nierówny. Od razu widać gdzie rysownikowi jego praca sprawiała czystą frajdę, a gdzie po prostu zrobił robotę, którą miał do wykonania. W ten sposób duże kadry przedstawiające totalną rozpierduchę, gdzie krew leje się gęsto są dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach. Za to plansze z mniejszą ilością akcji, za to z dialogami popychającymi fabułę naprzód, są potraktowane po macoszemu. Czyżby Bisleya goniły terminy?

Komiksy od Muchy do tanich nie należą. Wydawnictwo dba za to o jakość swoich publikacji. "Czterej Jeźdźcy Apokalipsy" wydane są w twardej oprawie, naprawdę ogromnym formacie i na świetnej jakości papierze. Tym większą skazą okazuje się fatalna wpadka drukarni, dostarczającej cały nakład z posklejanymi farbą brzegami. Mój egzemplarz rozkleiłem bez problemów, aczkolwiek słyszałem głosy, że niektóre komiksy sprawiały sporo trudności. Niemniej jednak taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w żadnym wydawnictwie.

Po „Czterech Jeźdźcach Apokalipsy” spodziewałem się dużo więcej. Głównie za sprawą sentymentu jaki żywię do twórczości Simona Bisleya. Niestety bardzo się przeliczyłem. Czy oznacza to, że komiks ten jest słaby? Myślę, że publikacja Muchy Comics przypaść do gustu może fanom czystej i nieskrępowanej niczym totalnej rozwałki z flakami walającymi się po ścianach i sporą dawką golizny i wulgaryzmów. Wtedy braki scenariusza można łatwo wybaczyć. W innym wypadku niestety muszę odradzić.

Opublikowano:



Czterej Jeźdźcy Apokalipsy

Czterej Jeźdźcy Apokalipsy

Scenariusz: Michael Mendheim, Mike Kennedy, Sean Jaffee
Rysunki: Simon Bisley
Kolor: Chad Fidler
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2013
Tytuł oryginału: Four Horsemen of the Apocalypse
Wydawca oryginału: Kevin Eastman
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 220x320 mm
Stron: 216
Cena: 99,00 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
ISBN: 978-83-61319-36-8
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Czterej Jeźdźcy Apokalipsy Czterej Jeźdźcy Apokalipsy Czterej Jeźdźcy Apokalipsy

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-