baner

Recenzja

Thorgal: Statek miecz

Tadeusz Fułek recenzuje Thorgal #33: Statek miecz
Uniwersum Thorgala zaczęło się rozrastać już całkiem szeroko – mamy już dwa spin-offy, a zaraz ujrzy światło dzienne kolejny. Ale muszę szczerze przyznać, że seria nie pociąga mnie już na tyle, żebym z wypiekami śledził wszystko, co wychodzi pod marką „Thorgal”. Przede wszystkim nie rozumiem zbytnio idei tworzenia tych spin-offów, kiedy seria lata swojej świetności dawno ma za sobą – cały czas zapewne dobrze się sprzedaje, ale chyba coraz częściej ze względu na sentymenty dorosłych już fanów komiksu, którzy pamiętają pierwsze zeszyty z przygodami dzielnego syna gwiazd.

Sięgając po każdy kolejny album, muszę zerknąć na streszczenie poprzednich, ponieważ nie mam pojęcia, co działo się wcześniej – historia Jolana, jakoś niespecjalnie zapadała w pamięć. No więc mamy teraz syna Thorgala, rzeczonego Jolana, który odbył podróż do krainy bogów, spełnił zadanie wyznaczone mu przez Manthora i powrócił do Międzyświatu. Jak dowiadujemy się – wikingom grożą ludy z południa, które wyznają jednego boga (Yahvusa), więc można przypuszczać, że Jolanowi przyjdzie zmierzyć się z jakimiś krzyżowcami prędzej czy później. To jednak wątek poboczny, ponieważ bohaterem tego tomu jest sam Thorgal goniący dalej Czerwonych Magów, którzy porwali jego syna – Aniela.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o najważniejsze fakty, ponieważ główny bohater praktycznie nie robi nic poza gonieniem. A kiedy goni, to oczywiście wykazuje się co krok dobroczynnością i sprawiedliwością, co momentami jest już niesamowicie nużące. Płynie na tytułowym statku kupieckim, a kiedy dowiaduje się o niewolnikach, których będą przewozić – oczywiście musi ich uratować. Po drodze pomoże jakiejś małej mieścinie, która znajduje się we władaniu piratów – wykiwa ich, i jednocześnie uda mu się zdobyć środki na wykupienie niewolników. Dla recenzenckiej rzetelności podam jeszcze, że mamy też w albumie krwiożerczą orkę, która poznaje się na dobrych ludziach i wyskakuje z lodu tylko po to, żeby zjeść złego pirata (przy akompaniamencie przepięknej onomatopei „chrup”), pozwalając Thorgalowi jechać dalej. Nie do końca wiem, czemu to wszystko służy, ponieważ nie posuwa akcji ani o krok, a można by się spodziewać chociaż małego rozwoju, jeśli na następny tom mamy czekać prawie 2 lata. Miejmy nadzieję, że Sente zachowuje jakieś fajerwerki fabularne na później, bo sama marka Thorgala może niedługo nie wystarczyć do podtrzymania zainteresowania.

Na szczęście cały czas pozostaje rysunek Rosińskiego, który utrzymuje się na całkiem niezłym poziomie, o ile wręcz nie staje się coraz lepszy. To bardziej malarskie podejście do każdego kadru, zamiast prostej kreski, nadaje opowieści zupełnie nowych walorów. „Statek miecz” dzieje się w większości w dość śnieżnym i jałowym krajobrazie. W porównaniu do np. „Władcy gór”, również osadzonego w zimowej scenerii, duże połacie śniegu, malowane delikatnymi odcieniami szarości i błękitu, wypadają o wiele bardziej przekonywająco. Trochę słabiej wyglądają jednak poszczególne postaci – trudno o jakąś zapamiętywalną facjatę, ale może to wina scenarzysty, który też żadnej takiej osobistości nie był w stanie stworzyć.

Większość fanów już zapewne ten album kupiła – nie ma im się co dziwić, Thorgal to Thorgal, nieważne co. Jednak wielce wątpię, aby takimi zeszytami seria była w stanie przyciągnąć nowych, młodych czytelników. Thorgal jako bohater wydaje się mało aktualny – na czasie są przecież protagoniści, którzy częściej popełniają błędy, są mniej krystalicznie czyści i mniej dobroduszni, słowem – bardziej prawdziwi. No ale podkłady sentymentu mam jeszcze na tyle duże, że bez wielkiego zniecierpliwienia będę śledził serię do końca, którego podobno doczekamy się już za parę lat.


Tadeusz Fułek

Opublikowano:



Thorgal #33: Statek miecz

Thorgal #33: Statek miecz

Scenariusz: Yves Sente
Rysunki: Grzegorz Rosiński
Okładka: Grzegorz Rosiński
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2011
Seria: Thorgal
Tytuł oryginału: Le Bateau-sabre
Rok wydania oryginału: 2011
Wydawca oryginału: Lombard
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 21x29 cm
Stron: 48
Cena: 22,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4716-1
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Thorgal: Statek miecz Thorgal: Statek miecz Thorgal: Statek miecz

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-