baner

Recenzja

Radosav. Poranna mgła

Łukasz Chmielewski recenzuje Radosav. Poranna mgła
2/10
Radosav. Poranna mgła
2/10
Wyselekcjonowani na podstawie zgłoszeń artyści spotykają się na festiwalu Ligatura z międzynarodowym jury. Takie spotkania, nazywane pitchingiem, pozwalają zaprezentować prace krytykom i wydawcom. Katalog zakwalifikowanych do pitchingu jest rozsyłany do europejskich i amerykańskich wydawców. Organizatorzy festiwalu Ligatura – Centrala i Fundacja Tranzyt wydały komiks, który wygrał spotkania w 2011 r. („The Lonely Matador” Jaya Wrighta). Ukazał się także komiks Borisa Stanicia zatytułowany „Radosav. Poranna mgła”, który zdobył trzecie miejsce. Sam pomysł na organizację tego typu spotkań jest świetny – pitchingi funkcjonują także z powodzeniem w Polsce w branży filmowej. Dwa z trzech najlepszych komiksów w 2011 r. zostały wydane, "Wiktor i Wisznu" Jeroena Funke, który zajął 2. miejsce, ukaże się w marcu – zatem system funkcjonuje sprawnie. Problem pojawia się dopiero, gdy czytelnik bierze do ręki pitchingowy komiks.

Komiks Stanicia to biografia jego dziadka, tytułowego Radosava. Głównego bohatera poznajemy tuż po II Wojnie Światowej jako małego chłopca, który trafia do serbskiego sierocińca. Dla wielu dzieci wówczas była to jedyna szansa na przeżycie w kraju zniszczonym przez wojnę. Komiks jest zbiorem epizodów z życia Radosava. Towarzyszymy mu podczas śnieżycy, która go zasypała, ciężkich robót publicznych i innych fragmentów jego codziennego życia. Wydawać by się mogło, że taki pomysł na komiks gwarantuje sukces. Stanić poniósł jednak klęskę.

Przede wszystkim zawiódł sposób poprowadzenia fabuły. Losy Radosava, choć miejscami nawet tragiczne, nie wywołują żadnych emocji i są opowiedziane nieciekawie. To wina nudnego i nieudolnego scenariusza, który zabił nawet dramaturgię prawdziwych wydarzeń. Stanić poszatkował biografię swojego dziadka, wybrał z niej teoretycznie najlepsze fragmenty, ale nie potrafił ułożyć z nich przejmującej historii. Co więcej, nic z tej historii nie wynika, do niczego ona nie prowadzi. Nota bene, to straszna konkluzja, że cudze życie jest nudne i niewarte zainteresowania. To, że ktoś miał ciężkie życie, nikogo nie rusza. Przedmiotem oceny nie jest jednak w tym wypadku czyjeś życie, ale sposób, w jaki je opowiedziano. Nie każda też biografia nadaje się na film czy komiks.

W wielu miejscach komiks jest także nieudolnie zrobiony i często zmienia się w ilustrowane opowiadanie. Najbardziej irytujące jest, kiedy Stanić z uporem maniaka nie tylko dubluje wzajemnie tekst i obraz, ale nawet opisuje to, co widać na obrazku. Tym komiksem autor ewidentnie udowodnił, że komiksów robić nie umie.

Nie do końca broni się także kreska Stanicia. Niektóre rysunki są ciekawe i zdradzają sprawny warsztat rysownika. Czasem jednak są nieczytelne, a bardzo antyestetyczna kreska nie przypadnie do gustu wielu czytelnikom.

Komiks jest słabiutki. Dobrze jednak, że został wydany, bo pokazuje poważne podejście organizatorów pitchingu. Może jednak warto zweryfikować założenia i nie wydawać komiksów, które w fazie projektu zapowiadały się obiecująco, ale zostały źle zrealizowane?

Łukasz Chmielewski

Opublikowano:



Radosav. Poranna mgła

Radosav. Poranna mgła

Scenariusz: Boris Stanić
Rysunki: Boris Stanić
Data wydania: Styczeń 2012
Tłumaczenie: Tomasz Kwoka
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: B5
Stron: 76
Cena: 34,90 zł
Wydawnictwo: Centrala
ISBN: 978-83-932072-5-1
nakład: 380 + 20 egz. [ każdy egzemplarz sygnowany stemplem Ligatury ]
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-