Recenzja

Kuśmider i Filo

Łukasz Chmielewski recenzuje Kuśmider i Filo

Wydawnictwo Ongrys specjalizuje się w wyciąganiu z niebytu komiksów – w dużej mierze tych, które można było kiedyś przeczytać w odcinkach w piśmie „Świat Młodych”. Niektóre prace słusznie dostają drugą szansę, dla pozostałych lepiej byłoby, gdyby pozostały w komiksowym limbusie. „Kuśmider i Filo” (KF) Tadeusza Raczkiewicza (rysunek) i Jerzego Dąbrowskiego (scenariusz) niestety należy do tej drugiej grupy.

Komiks tego duetu ukazywał się w odcinkach w „Świecie Młodych”. Na 30 stronach można śledzić przygody tytułowych bohaterów, czyli Kuśmidera i Filo. Pierwszy to nieco głupawy, ale uczciwy osiłek, drugi to sprytny i też uczciwy kurdupel. Razem mają dopaść zbója Czarnego Grzdyla. Wspólna podróż pełna jest oczywiście niespodzianek, czytelnik zostanie zaskoczony prostą, ale nieoczywistą woltą fabularną, pojawi się też wątek miłosny. Teoretycznie nie ma się do czego przyczepić. Co zatem nie gra w tym komiksie?

Po pierwsze, pomysł na komiks jest wtórny. Akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przeszłości, w której równie dobrze czuliby się Kajko i Kokosz Janusza Christy. Koncepcja postaci to oczywiście miks tych dwóch bohaterów i ich francuskich „kuzynów” Asteriksa i Obeliksa z domieszką Łamignata. Mędrcy z wioski Kuśmidera wyglądają jak galijscy druidzi. Finałowa scena KF, choć uzasadniona fabularnie, jest kalką z komiksów Rene Goscinnego i Alberta Uderzo.

Od pewnego momentu działania Kuśmidera determinuje miłość do kobiety. Nie chodzi o prawdę, sprawiedliwość. Nic z tych rzeczy. Tak naprawdę liczy się tylko żądza. Tak poprowadzona fabuła to klasyczny przykład bezradności scenarzysty, który infantylizuje jedynie świat dorosłych zamiast stworzyć go na nowo w dziecięcy sposób. A KF to komiks dla dzieci. Nota bene, na pierwszej stronie komiksu Kuśmider mówi, że stara kazała mu wykopać piwniczkę na rzepę. Ciekawe kim jest ta stara? Chyba nie żoną, skoro pod koniec komiksu bohater zakochuje się…

Po drugie, ani Raczkiewicz nie jest mistrzem kreski, ani Dąbrowski słowa. Komiks narysowany jest w stylistyce humorystycznych publikacji na rynku frankofońskim. Postacie wyglądają charakterystycznie i nie problemu, żeby je rozróżnić. Miejscami można mieć jedynie zastrzeżenia do zachowania proporcji między głównymi bohaterami – zwłaszcza tam, gdzie Raczkiewicz chce wykazać różnice wielkości między nimi. Przede wszystkim jednak jego kresce brakuje pewności i błysku. I dlatego, choć graficznie komiks jest na przyzwoitym poziomie, nic w nim jednak nie zachwyca.

Fabuła, jaką opowiada Dąbrowski, była opowiadana już wielokrotnie. Scenarzysta zrobił to jeszcze raz na tyle sprawnie, na ile umiał. Zresztą z zamieszczonego na końcu albumu wywiadu dobitnie wynika, że komiks traktował jako zło konieczne. I to niestety widać.

Dlaczego nie można jednak definitywnie skreślić tego komiksu? Niektóre rozwiązania fabularne są ciekawe i pomysłowe. Młodszego odbiorcę ten komiks powinien przekonać do siebie. Problem w tym, że publikacje Ongrysa nie są skierowane do nastoletniego, masowego odbiorcy. To niskonakładowe pozycje kolekcjonerskie. Tacy odbiorcy chcą jednak czegoś więcej niż tylko komiksu. Dostają więc dodatki (wywiady, galerie). I jako komiks dla kolekcjonerów (twórczości Raczkiewicza, polskich komiksów w ogóle itd.) KF się broni. Broniłby się lepiej, gdyby w albumie zmieszczono metrykę komiksu, strony zostały ponumerowane, a format był dostosowany do oryginału.

Opublikowano: 2012-03-07

Kuśmider i Filo

Scenariusz: Jerzy Dąbrowski
Rysunki: Tadeusz Raczkiewicz
Wydanie: I zbiorcze
Data wydania: Październik 2011
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 220 x 296 mm
Stron: 64
Wydawnictwo: Ongrys
ISBN: 978-83-61596-21-9
dodatki: galeria ilustracji, szkice postaci, wywiad z Jerzym Dąbrowskim, ilustrowany wywiad z Tadeuszem Raczkiewiczem dotyczący kulisów powstania komiksu "Kuśmider i Filo" oraz innych, nie publikowanych komiksów rysownika, krótki komiks "Złego miłe początki".

WASZA OCENA

Brak głosów...

TWOJA OCENA

Zagłosuj!