baner

Recenzja

Orbital #1

Karol Wiśniewski recenzuje Orbital #01: Blizny
6/10
Orbital #1
6/10
W XXII wieku ludzkość nawiązuje kontakt z cywilizacjami pozaziemskimi zrzeszonymi w międzyplanetarnej Konfederacji. Ziemia organizuje plebiscyt, by zdecydować o ewentualnym akcesie do organizacji, jednak na skutek zamachu terrorystycznego grupy izolacjonistów cały proces wymyka się spod kontroli i zostaje przyśpieszony. Ziemianie stają się członkami kosmicznej wspólnoty. Wkrótce ich polityka obiera agresywny charakter, co skutkuje nałożeniem na nich sankcji ekonomicznych i politycznych.

W kilkanaście lat później Międzyświatowe Biuro Dyplomatyczne przyjmuje w swe szeregi pierwszego człowieka. Jest nim Caleb Swany. Jako dziecko był on świadkiem zamachu izolacjonistów, w którym zginęli jego rodzice. Wraz z przydzielonym mu partnerem bliżej nieokreślonej płci, wywodzącym się z rasy zaatakowanej wcześniej przez Ziemian, rozpoczyna swą dyplomatyczną, acz pełną niebezpieczeństw i trudów karierę.


Scenariuszowo „Orbital” to komiks sf w unowocześnionej formie. To już nie jest opowieść o tym, jak to dzielni Ziemianie odkrywają kosmos i wspólnymi wysiłkami budują lepsze jutro. Dawni dumni podróżnicy sprowadzeni zostają do roli „imigrantów kosmosu” – zacofanych, nieprzystosowanych do życia w międzyplanetarnej Konfederacji i względem niej nieufnych. Zresztą ze wzajemnością, gdyż przedstawiciele innych ras postrzegają ludzi jako darmozjady przyjęte do kosmicznej unii wyłącznie ze względów politycznych, które przywłaszczyły sobie cudze zaawansowane technologie i ruszyły zagarniać dla siebie surowce wszechświata, nie dając wspólnocie nic w zamian.

Brakuje tylko stwierdzenia, że Ziemianie przyłączyli się do kosmicznej Unii wyłącznie po to, by pobierać zasiłki, prawda? „Orbital” w interesujący sposób nawiązuje do obrazu Europy ostatnich lat. Owszem, nie musi chodzić od razu o Unię Europejską – przecież problem masowych migracji nie dotyczy wyłącznie jej – ale fakt, że autorzy oraz czytelnicy oryginału pochodzą właśnie z Europy Zachodniej, przechyla interpretację właśnie w tę stronę.

Zresztą przypatrzmy się wszechświatowi „Orbitala”, podstawiając w miejsce pewnych nazw słowa „Unia” i „Europa”. Konfederacja to wielka, ale i powolna organizacja, mająca trudności ze zdecydowanym działaniem, często poprzestająca na wyłącznie dyplomatycznych rozwiązaniach. Przyłączenie się do niej oznacza technologiczne i gospodarcze korzyści, ale w zamian planety muszą respektować prawa organizacji. Kosmiczna integracja i koegzystencja to piękna idea, ale w praktyce okazuje się, że istotom z różnych planet i kultur trudno ze sobą współżyć, zwłaszcza że wszyscy mają żołądki i baki do napełnienia. Do tego dochodzą konflikty z przeszłości, ruchy izolacyjne, a także rozgoryczenie z powodu braku faktycznej równości praw i obowiązków wśród obywateli kosmosu. Brzmi znajomo?

Oprawa graficzna w wykonaniu Serge Pellego wypada bardzo dobrze. Jego rysunki doskonale pasują do konwencji opowieści, choć widać silne wpływy stylu Bilala z okresu „Trylogii Nikopola”. Pelle urozmaica za to kompozycje plansz oraz poszczególne kadry, cały czas zaskakując czytelnika czymś nowym i nie tracąc przy tym z oczu głównego zadania rysunków, czyli opowiadania spójnej fabuły.

Jak twierdzi wydawca, tomy 1-2 stanowią całość i jest to boleśnie prawdziwe. W pierwszym albumie scenarzysta położył fundamenty pod epicką sagę sf, ale zabrakło mu pomysłu na wstęp, który nie byłby tylko wstępem. Zasygnalizowane są wątki i problemy, które z pewnością będą się przewijać przez całą serię. Tym jednak, czego wyraźnie brakuje w obrębie pierwszego tomu, jest wyrazista intryga. Jeśli szukamy tu jakiejś „akcji”, to doczekamy się jej dopiero na kilku ostatnich stronach. Rozwiązanie na tyle przebiegle, że niemalże zmusza do zakupu następnego tomu opowieści, w czym zresztą nie ma nic złego, ale o ile sam serial wizualnie i fabularnie zapowiada się interesująco, to jego pilot wypada niestety trochę nudno. Oczywiście fabuła będzie wciągała coraz bardziej z każdym kolejnym odcinkiem, ale jeśli mam czekać na tenże miesiącami, to pojawia się ryzyko, że w międzyczasie dam sobie spokój.

I tą przestrogę twórcy „Orbitala” powinni sobie wziąć do serca, tworząc kolejne rozdziały sagi, w której nie podążamy odważnie, tam gdzie człowiek jeszcze nie podążył, a raczej staramy się, aby nas ochrona nie wyprosiła z budynku, bo wszyscy wiedzą, że nasza nacja to tylko kradnie i się awanturuje.

„Orbital” to dobrze narysowany komiks, jego fabuła nieźle rokuje na przyszłość. Potencjalnym klientom radzę jednak: kupcie ten tom, postawcie na półce, poczekajcie na drugi tom i przeczytajcie obydwa za jednym zamachem. W przeciwnym przypadku możecie się rozczarować.

Opublikowano:



Orbital #01: Blizny

Orbital #01: Blizny

Scenariusz: Sylvain Runberg
Rysunki: Serge Pelle
Kolor: Serge Pelle
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2012
Seria: Orbital
Tytuł oryginału: Orbital #1: Cicatrices
Rok wydania oryginału: 2006
Wydawca oryginału: Dupuis
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 46
Cena: 36,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
ISBN: 978-83-60298-69-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Orbital #1 Orbital #1 Orbital #1

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-