baner

Recenzja

Fantasy Komiks #12

Michał Misztal recenzuje Fantasy Komiks #12
Czytanie "Fantasy Komiks" przerwałem na tomie siódmym, akurat w momencie, kiedy magazyn zdrożał, a Egmont postanowił ograniczyć ilość jego stron. Minął ponad rok, niedawno sięgnąłem po dwunastą odsłonę antologii "najlepszych komiksów fantasy" i od razu poczułem się, jak w domu. Rzeczywiście, zmiany dotyczą jedynie objętości oraz ceny, poziom i pomysł na zawartość pozostały te same. To dobrze, bo już od lektury pierwszego numeru podobało mi się założenie wydawcy "Fantasy Komiks" i chęć pokazywania czytelnikowi pulpowej fantastyki, świetnej do przekartkowania i zapomnienia. Ewentualnie do zachęcenia młodszych odbiorców, pokazania im komiksu łatwego w odbiorze, czyli takiego, po jaki raczej należy sięgnąć na początku swojej przygody z opowieściami obrazkowymi (co nie znaczy, że nie można lubić takich opowieści także później).

Mimo upływu czasu, najlepszą publikowaną w magazynie serią są nadal "Rozbitkowie z Ythaq". To pulpa idealna, z dużą ilością akcji oraz nagromadzeniem dość interesujących pomysłów Arlestona i rysunkami na przyzwoitym poziomie. Chciałbym napisać to samo na temat wszystkich zamieszczonych w "Fantasy Komiks" historii. Niestety, seria "Szafranowa Noc" tego samego scenarzysty jest już o wiele gorsza. Banalna i niezbyt zabawna (choć miejscami miała właśnie taka być) bajka o zdradzie rodu, rycerzach i duchach, z bohaterami o imionach Ważka, Kleszcz, Komarek i Trzmiel. Dość żenujący komiks. Odnoszę wrażenie, że miała być to rzecz dla młodszych czytelników, ja nie potrafię tego strawić. Zresztą, ci młodsi również mogą zauważyć, że w czasie tworzenia "Szafranowej Nocy" Arleston z pewnością nie był u szczytu formy. To taki odpowiednik "Lasów Opalu" sprzed paru miesięcy, kiedy to właśnie ta seria była najgorszą w całej antologii.

Rozczarowanie "Szafranową Nocą" częściowo wynagradza pierwsza część cyklu "W poszukiwaniu Graala". Początek opowiada o królu Arturze, zanim został królem i postanowił odnaleźć tytułowy kielich, a także o przeszłości Merlina. To znośna historia, która nie powinna zawieść żadnego z czytelników sięgającego po "Fantasy Komiks", jeśli tylko wie, czego można się spodziewać po magazynie wydawanym przez Egmont. Na pewno chętnie przeczytam ciąg dalszy tej serii, a tymczasem pozostaje mi stwierdzić, że po czterech tomach przerwy nie zmieniło się prawie nic, to nadal te same, średnie komiksy, które z odpowiednim nastawieniem odbiorcy (i jeżeli nie oczekuje się cudów) dają efekt w postaci całkiem przyjemnej lektury. Poza jedną serią, ale to też mieści się w stwierdzeniu "nie zmieniło się prawie nic".

Opublikowano:



Fantasy Komiks #12

Fantasy Komiks #12

Scenariusz: Francois Debois, Christophe Arleston, Melanie Turpyn, Cedric Le Roy, Augustin Rogeret
Rysunki: Stephane Bileau, Adrien Floch, Eric Herenguel, Ludwig Alizon, Augustin Rogeret
Kolor: Claude Guth, Stambecco
Okładka: Stephane Bileau
Data wydania: Sierpień 2011
Seria: Fantasy Komiks
Tłumaczenie: Agnieszka Labisko, Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260 mm
Stron: 132
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4638-6

* Barbok i Blondella

WASZA OCENA
6.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
6 /10
Zagłosuj!

Galerie

Fantasy Komiks #12 Fantasy Komiks #12 Fantasy Komiks #12

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-