baner

Recenzja

Przygody Tintina

Dr.Agon, Dr.Agon recenzuje Przygody Tintina
Od samego początku byłem zainteresowany nowym filmem Stevena Spielberga. Przygody Tintina to pierwsza ekranizacja komiksu w jego historii. Sporadycznie pojawiające się w sieci materiały jeszcze bardziej potęgowały moje podniecenie, chociaż z drugiej strony pierwszy zwiastun nie zrobił na mnie wielkiego wrażenie. Oczekiwałem, że film będzie dobry, że Tintin na ekranie będzie trzymał poziom. Okazało się być jednak inaczej.

Film jest świetny.

Na moją ocenę składa się kilka składników. Pierwszym z nich jest ciekawy scenariusz. Cały film oparty jest na komiksach Hergé, szczególnie na "Tajemnicy Jednorożca" i "Skarbie Szkarłatnego Rackhama". Kilka wątków jest zmienionych, a kilka pominiętych, ale nie trzeba znać pierwowzorów, by świetnie się bawić. Naszego bohatera i jego psa poznajemy, gdy w ręce wpada im model słynnego z morskich legend statku "Jednorożec". Okazuje się jednak, że tym modelem interesuje się kilka osób. Tintinowi udaję się namierzyć kolejną intrygującą zagadkę, a my wraz z nim będziemy przemierzać świat i łączyć kolejne elementy układanki.

Przygody Tintina przyciąga uwagę widza sposobem opowiedzenia historii. Ani przez moment się nie nudziłem, co więcej, fabuła dawkowana jest stopniowo, nie mamy tak zwanych "bomb wątkowych", gdzie zostajemy zasypani informacjami, które trudno przełknąć od razu. Film powoli odkrywa swoje karty, widz natomiast uważnie przypatruje się wydarzeniom na ekranie. Warto wspomnieć, że scenariusz do filmu pisały trzy osoby: Edgar Wright ("Scott Pilgrim vs The World", "Wysyp żywych trupów"), Steven Moffat ("Doctor Who") oraz Joe Cornish ("Attack the block"). Cała trójka świetnie wymieszała swoje doświadczenie, dzięki czemu powstał kawałek naprawdę wciągającego Kina Nowej Przygody.

Kolejnym ważnym elementem nowego Tintina jest oprawa audiowizualna. Film jest przepiękny, chociaż niektórym może nie podobać się wygląd postaci. Trzeba jednak przyznać, że praktycznie wszyscy bohaterowie komiksu zostali odwzorowani idealnie. Co więcej, przy produkcji filmu użyto technologii motion capture, dzięki czemu bohaterowie poruszają się naturalnie, przez co zyskują tylko na realności. Muzykę skomponował John Williams, człowiek-legenda który jest znany z współpracy z Spielbergiem.

Miłym zaskoczeniem byli również aktorzy, którzy podkładali głosy pod bohaterów filmu. Jamie Bell ("Billy Elliot") wypadł naprawdę przekonująco. Tak samo duet Simon Pegg/Nick Frost w roli inspektorów Tajniaka i Jawniaka. Jednak według mnie najlepiej wypadł Andy Serkis jako Kapitan Haddock. Nic dziwnego, skoro podkładał głos pod Golluma w trylogii "Władca Pierścieni".

"Przygody Tintina" wpisują się w konwencję Kina Nowej Przygody. Mamy humor, przyjemne postacie, mnóstwo niebezpieczeństw oraz tajemnicę. Czuć trochę ducha Indiany Jonesa. Jeśli miałbym wybrać grupę docelową dla tego filmu, to może to być grupa młodszych nastolatków, którzy żądni są przygody, a nie będą mieć koszmarów w nocy. Z drugiej jednak strony, "Przygody Tintina" to idealny tytuł dla fanów komiksów przygodowych w tym oczywiście twórczości Hergé'a. Dla mnie, to był mile spędzony czas, którego nie zapomnę jeszcze przez długi czas.

Opublikowano:



Przygody Tintina

Przygody Tintina

Premiera: Listopad 2011
Tytuł oryginału: The Adventures of Tintin
Na podstawie "Przygód Tintina".
Reżyseria: Steven Spielberg
Czas trwania: 107 minut
Obsada:
Jamie Bell – Tintin
Andy Serkis – kapitan Haddock
Toby Jones – Silk
Daniel Craig – Rackham Czerwony
Simon Pegg – Thompson
Nick Frost – Thomson
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-