baner

Recenzja

Armada #13: Poślizg kontrolowany

Tadeusz Fułek recenzuje Armada #13: Poślizg kontrolowany
Historia Navis rozwija się coraz szybciej. Duet Morvan i Buchet udowadnia po raz kolejny, że ma bardzo dobry pomysł na swoją autorską serię i nie waha się go użyć. Tak więc sięgamy po 13 zeszyt z nazwą „Armada” w tytule i patrzymy, co tam w kosmicznym świecie Navis piszczy.

Skrótowo przypominając: „Armada” to francuska seria przygodowa utrzymana w klimacie bestsellerowego „Valeriana”, skierowana przede wszystkim do nastolatków, choć dojrzalszych czytelników również powinna zainteresować. Philippe Buchet pełniący role rysownika swobodnie interpretuje ligne claire i czystą kreskę łączy z disneyowskimi postaciami kosmitów. Nie można zresztą narzekać na jego wyobraźnię, ponieważ każdy kolejny tom dostarcza nam ogromnej dawki przedziwnie wyglądających stworów i pojazdów.

Główną bohaterką „Armady” jest Navis – jedyny w całej galaktyce znany przedstawiciel rasy ziemskiej. Z powodu jej całkowitej odporności na telepatię i techniki kontrolowania umysłu, tytułowa Armada, flota statków kosmicznych krążących po galaktyce, decyduje się wytrenować ją na tajną agentkę i szpiega.

Na poziomie 13 tomu - „Poślizg kontrolowany” - Navis już dawno porzuciła intratny zawód agentki, skłóciła ze sobą wiele środowisk, negatywnie nastawiła do siebie radę Armady, a przede wszystkim jej przewodniczącego, i wplątała się w rozliczne tarapaty. Te tarapaty są osią przewodnia najnowszego albumu. Nie ma sensu sięganie po niego, jeśli nie jesteśmy na bieżąco z przygodami Navis. Dowie się ona w końcu, kto finansował jej pobyt w Armadzie, a także wejdzie w układy z poplecznikami kosmicznej terrorystki. Jako tło dla tego tomu służą nielegalne wyścigi o duże pieniądze, w których bierze udział nasza bohaterka.

Jean David Morvan pełniący rolę scenarzysty coraz bardziej zagęszcza intrygę. Jeśli ktoś liczył na jakiekolwiek rozwiązanie – srogo się rozczaruje. Jeszcze nie teraz. Odpowiedzi, do których z trudem dociera Navis tylko prowokują następne pytania, a czytelnik w pewnym momencie zaczyna się gubić w zawiłym splocie międzygwiezdnych intryg. Kto jest kim?, kto kogo zdradza?, kto stoi po czyjej stronie?, a przede wszystkim kim jest tajemniczy podopieczny Enshu Atsukau, znienawidzonego wielbiciela Navis – nic z tego się nie dowiemy. Trudno powiedzieć, żeby 13 album stanowił zamkniętą całość. Owszem, jest jakaś historia przewodnia, ale tak naprawdę najważniejsze jest to, co dzieje się na poziomie głównej intrygi.

Bardzo dobrze wypada w tym tomie kreska Bucheta. Przedstawione przez niego wyścigi są pełne życia i bardzo szybkie. Udało mu się zakląć w rysunkach sporo ruchu, choć często najprostszymi sposobami (szybkie, cienkie linie znaczące kierunek ruchu). Ładnie wypadają przerywniki telewizyjne, w szczególności główny prezenter wyścigów – szkoda, że jest ich zaledwie parę plansz.

Kolejne tomy ocenia się w perspektywie serii. W wypadku „Poślizgu kontrolowanego” nawet niewiele więcej da się zrobić. Świetny wypełniacz zakończony zaskakującym cliff-hangerem. Pozostaje nam tylko czekać na kolejny album, który, według informacji płynących z Francji, jest też ostatnim albumem serii. Niecierpliwi niech lepiej zapomną o „Armadzie” i dopiero po wydaniu 14 tomu sięgną po wszystko naraz. Inaczej mogą tylko podnieść sobie ciśnienie umiejętnie budowanym napięciem.

Opublikowano:



Armada #13: Poślizg kontrolowany

Armada #13: Poślizg kontrolowany

Scenariusz: Jean David Morvan
Rysunki: Philippe Buchet
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2011
Seria: Armada
Wydawca oryginału: Delcourt
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 215 x 290 mm
Stron: 48
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4675-1
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Armada #13: Poślizg kontrolowany Armada #13: Poślizg kontrolowany Armada #13: Poślizg kontrolowany

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-