baner

Recenzja

Sandman #04: Pora mgieł

Mariusz Miros recenzuje Sandman. Pora mgieł
8/10
Sandman #04: Pora mgieł
8/10
O komiksach, których głównym bohaterem jest Sandman, słyszałem już dawno temu. Zaczytywałem się wówczas w wydawanych przez TM-Semic historiach o superbohaterach, gdzie w listach czytelników oraz w redakcyjnych zapowiedziach czasem przewijał się ten bohater. Ogromnie się zatem ucieszyłem, mając okazję w końcu zapoznać się z tą postacią i komiksem.

„Pora mgieł” opowiada historię tytułowego Sandmana, który na skutek zebrania z innymi Nieskończonymi, zwołanego przez Los, podejmuje ważną i, co istotne, ważką w skutkach decyzję odnośnie pewnego błędu ze swojej przeszłości, przez który jego miłość, Nada zostaje uwięziona na dziesięć tysięcy lat w Piekle. Aby go naprawić, musi się tam udać i stawić czoło Lucyferowi. Kluczowym faktem jest to, że najpierw wysyła doń swojego posłańca, który informuje Księcia Piekieł o tej wizycie. Ten zaś przygotowuje Sandmanowi zadziwiającą niespodziankę... ofiarowuje mu klucze do piekielnych bram wcześniej oczyszczając je ze wszelkich mieszkańców. Powoduje to oczywiście wiele problemów, z którymi musi sobie poradzić obdarowany tym prezentem Władca Snów.

Kłopotliwy podarek skutkuje odwiedzinami u Sandmana rozmaitych gości. Przez jego dom przewija się wiele mitycznych bóstw i stworzeń. Każde z nich chce aby to właśnie jemu Władca Snów oddał na własność Piekło. Gospodarz gości przybyszów obiecując oddać klucze do niego najbardziej godnemu. Oczywiście każdy z chętnych na nie, tudzież roszczących swoje prawo do niego – jak np. wygnane zeń demony, próbuje rozmaitymi metodami przekonać Sandmana aby to właśnie jemu oddał piekielne włości. Przypomina to polityczne targi często będące mieszanką próśb, gróźb i różnych forteli. Tak zapewne przebiegają wszelkie zakulisowe intrygi wielkich mocarstw i małych „języczków uwagi” mających swoje pięć minut w politycznych rozgrywkach.

Postacie w tym komiksie są przedstawione naprawdę fantastycznie. Sandman wykreowany jest na średniego wieku dżentelmena. Lucyfer to taki amerykański playboy, który dzięki swoim możliwościom trzyma innych w garści. Śmierć, jedna z sióstr Sandmana jest zaś częściowo wyluzowaną ale jednak świadomą swoich zadań dziewczyną.

Podoba mi się, że w „Porze mgieł” przedstawiono wpływ głównego wątku na związane z nim poboczne oraz konsekwencje wynikające z działań podejmowanych przez głównych bohaterów. Jest to przedstawione wyraźnie, aczkolwiek czasem pewne związki są zasygnalizowane delikatnie, dodając smaczku całej tej pozycji. Ciężko to określić słowami, ale wprawny czytelnik z pewnością dostrzeże złożoność niuansów tworzących ten komiks.

Gaiman zrobił kawał świetnej roboty, łącząc w jednym scenariuszu kilka ciekawych i ważnych motywów. Mamy tutaj m.in. poruszony problem odnajdywania swojego miejsca w świecie czy też znane nam, niestety, kłopoty z lat szkolnych. Oprócz tego w komiksie poruszono także sprawy przynależności do danego miejsca i konsekwencji jakie niesie za sobą zmiana status quo. Mamy tutaj również poruszoną kwestię określania własnej tożsamości a także konsekwencji swoich czynów, które z czasem ponosimy. Bez wątpienia wszystko to daje czytelnikowi do myślenia. Autor zdaje się przestrzegać przed burzeniem pewnych stałości w naszej rzeczywistości pokazując jakie, z reguły negatywne, skutki powoduje zmiana ustalonego porządku rzeczy.

Scenarzystą jest Neil Gaiman, który jest także autorem wielu powieści i opowiadań, ale komiks współtworzyło sporo innych osób: rysowników i redaktorów. Ich specyficzne notki wraz ze stylizowanymi na XIX wieczne fotografiami znajdziemy na końcu albumu. Na początku zaś wstęp autorstwa Harlana Ellisona, który osobiście uważam za przydługi i przekombinowany, ale nie psuje on na szczęście odbioru całego albumu, który od strony technicznej prezentuje się bardzo dobrze. Jest ładnie i starannie wydany.

Mamy tutaj do czynienia z bogatym, złożonym scenariuszem i nieustępującym mu jakością rysunkiem, w którym również nie wszystko jest widoczne na pierwszy rzut oka. Nieuważny czytelnik może nie dostrzec części takich rysunkowych smaczków

Podoba mi się graficzna różnorodność w przedstawianiu kwestii wygłaszanych przez rozmaitych, często naprawdę niecodziennych bohaterów. Ich wypowiedzi są napisane różną czcionką, wielkością, a czasem nawet przedstawione innym kształtem popularnych w komiksie dymków. Dodaje to kolorytu i wzbogaca wydawnictwo także dlatego, że podkreśla oryginalność oraz odmienność postaci i motywów. Uważam to za naprawdę dobry zabieg.

Rysunki w albumie, praktycznie niezależnie od ich autora, których jest przecież w tym tomie kilku, są jego atutem. Widać zabawę kreską, cieniem, tuszem. Obraz ma czasem dużo większe znaczenie niż słowo, które z kolei znakomicie uzupełnia. Nie jest to, co prawda, tak silny przekaz jak w słynnym „Weapon X” Barry'ego Windsor-Smitha, ale widać, że rysunki w „Porze mgieł” są mocną, a często przeważającą stroną albumu.

Komiks ten serdecznie polecam wszelkim fanom gatunku, prozy Gaimana oraz tym, którzy potrzebują dowodu, że komiks to także sztuka aczkolwiek potwierdzam przeczytaną dawniej opinię, że seria ta jest przeznaczona dla dojrzałego czytelnika. Nie mam tu na myśli, że musi być on pełnoletni, ale na pewno przydałoby się trochę obeznania z komiksem, sztuką oraz właśnie dojrzałości, która pozwoliłaby poprawnie go odebrać. „Sandman” jest bowiem komiksem, który wykracza poza standardowe pojęcie „historyjki obrazkowej”.

Jest to o tyle istotne, że komiksy, a zwłaszcza te amerykańskie, nie kojarzą się z czymś wybitnym. Dzieła takie jak „Pora mgieł”, „Weapon X” czy choćby jedna z lepszych historii o Spider-Manie, pt. „Maski” na pewno są godnymi uwagi pozycjami, może popularnej, ale jednak kultury.

Opublikowano:



Sandman. Pora mgieł

Sandman. Pora mgieł

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Kelley Jones, Mike Dringenberg, Malcolm Jones III
Wydanie: II
Data wydania: Maj 2010
Seria: Sandman
Tytuł oryginału: The Sandman: Season of Mists
Rok wydania oryginału: 1991-92, 1994
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260 mm
Stron: 224
Cena: 89 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
9.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
9 /10
Zagłosuj!

Galerie

Sandman #04: Pora mgieł Sandman #04: Pora mgieł Sandman #04: Pora mgieł

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-