baner

Recenzja

GTO - Great Teacher Onizuka #25

Karol Wiśniewski recenzuje GTO - Great Teacher Onizuka #25
Ostatni odcinek serii ma to do siebie, że trudno coś o nim napisać, jednocześnie nie zdradzając szczegółów fabuły. Dokładnie tak jest w przypadku dwudziestego piątego i zarazem ostatniego tomu „GTO: Great Teacher Onizuka” autorstwa Toru Fujisawy. Poprzedni odcinek zakończył się bowiem w dość dramatyczny sposób – niezniszczalny ponoć Onizuka znalazł się na łożu śmierci i nic nie wskazywało na to, aby miał się z niego podnieść. A w finale? Cóż...

Aby wybrnąć z patowej sytuacji pomiędzy „spojlerowaniem” a pustą kartką papieru/pustym ekranem, wspomnijmy zatem o całokształcie GTO. Otóż po sześciu latach publikacji w Polsce wydany został ostatni tomik przygód „grejtnego ticzera”, ale fakt ten odbił się praktycznie bez echa. Trochę mnie to dziwi, nie co dzień przecież ukazuje się ostatni rozdział jednej z najbardziej popularnych mang świata. Miliony sprzedanych egzemplarzy, popularna adaptacja anime, serial telewizyjny, film fabularny, masa gadżetów, a to jeszcze nie wszystko, gdyż samo „universum” GTO obejmuje także i inne tytuły.

Te jednak nie zostały opublikowane w Polsce, mam jednak nadzieję, że ulegnie to zmianie. Sam Onizuka cieszy się u nas bowiem sporą popularnością. W czasie, jaki upłynął u nas od publikacji pierwszej do ostatniej części, niektóre z tomików były wznawiane nawet i po trzy razy, a wydawca właśnie ogłosił, że GTO będzie wydane raz jeszcze od początku. Mało który komiks w Polsce ma takie wzięcie, warto więc chociażby spróbować lektury przygód Onizuki, by sprawdzić o co ten cały raban.

Czym jednak jest GTO? Otóż, to doskonała seria mangowa o tym, jak Eikichi Onizuka, były (acz momentami i obecny) członek gangu, postanawia zostać nauczycielem. I to najlepszym w całej Japonii! Mimo że powody tej decyzji są głównie natury materialnej i hm... erotycznej, to Onizuka, kierując się sercem, żelazną pięścią i metodami wychowawczymi stojącymi nie tylko na granicy prawa, ale i w ogóle zdrowego rozsądku, powoli osiąga swój cel.

Brzmi to dość ciekawie, co jednak urzeka w tym komiksie, co sprawia, że wyróżnia się z dziesiątek, a chyba już setek wydanych w Polsce mang? Innymi słowy, co sprawiło, że GTO zapadło mi w pamięć? Przede wszystkim historia: ciekawy miks humoru ze wstawkami dramatycznymi. Wiadomo, szkoła średnia i dorastanie to nie piknik, zwłaszcza w Japonii, gdzie uczniom stawia się bardzo wysokie wymagania. Problemy te nie nadają jednak tonu tragicznego - GTO to przede wszystkim szalona komedia.

Na równi ze znakomitym scenariuszem wymienię styl Toru Fujisawy, który, dysponując świetną kreską, wykorzystuje przestrzeń planszy do granic możliwości, czasem utykając w niej mikroskopijne kadry oraz dymki – warto być uważnym, gdyż czasem pochowane są w nich najlepsze dowcipy! W tym miejscu też ukłony należą się brawurowym popisom polskich tłumaczy, którzy stworzyli jeden z najlepszych przekładów komiksu komediowego jaki czytałem.

Mangę wreszcie wyróżnia spora dawka erotyki i osobliwego spojrzenia na japońską seksualność - nawet ci, którzy myślą, że coś wiedzą na ten temat i niejedno widzieli, mogą się zawstydzić. Stąd też nie polecam dawania tej lektury najmłodszym odbiorcom.

Całość składa się na unikalny miks pod szyldem „GTO”. Jedna z najciekawszych mang wydanych w Polsce.

Opublikowano:



GTO - Great Teacher Onizuka #25

GTO - Great Teacher Onizuka #25

Scenariusz: Toru Fujisawa
Rysunki: Toru Fujisawa
Data wydania: Maj 2010
Seria: GTO - Great Teacher Onizuka
Wydawca oryginału: Kodansha Ltd.
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: B6
Cena: 18,90 zł
Wydawnictwo: Waneko
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Azirafal -

Zapomniałeś dodać, że w polskim wydaniu zdecydoanie pomaga też, utrzymane na wysokim poziomie, tłumaczenie - genialna praca, okraszona licznymi "polskimi" wstawkami, nawiązaniami do hitów muzycznych, wydarzeń politycznych czy bieżąco panujących mód.

Ale to tak tylko "on a side note" ;)