baner

Recenzja

Miś Misza #1: Oxygenesis

Mariusz Miros recenzuje Miś Misza #1: Oxygenesis
6/10
Miś Misza #1: Oxygenesis
6/10
„Miś Misza 1. Oxygenesis” jest pierwszym po kilku latach polskim debiutem wydanym przez Egmont. Pierwsze plansze tego albumu można było zobaczyć w roku 2008 na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu. Teraz zaś możemy poznać twórczość Pawła „Pawki” Kłudkiewicza w formie pełnometrażowej.

Tytułowy Miś Misza jest przedstawicielem społeczeństwa roku 2107. W związku z problemami finansowymi zgłasza się do programu nosicielstwa genów. Skutkiem tego zmienia się w tytułowego misia, zachowując oczywiście ludzką pamięć i świadomość. Na skutek dość pechowego zbiegu okoliczności zostaje rzucony w zwariowaną historię pełną wielu zwrotów akcji i różnorakich osobistości. Historia ta, prozaicznie, dotyczy ogromnej ilości pieniędzy, które są, jeśli się dobrze postarać, do odzyskania i przechwycenia na użytek Miszy i spółki.

Tyle, mniej więcej, fabuła. Dzięki niej poznajemy zdegenerowany, doświadczony licznymi wojnami i kataklizmami świat, w którym, paradoksalnie, nie brak kolorów. Tutaj kłania się bardzo charakterystyczna kreska autora, dużo nawiązań popkulturowych, humor, oraz okraszenie tego żywymi, czasem pastelowymi barwami. Technicznie rzecz biorąc, komiks został narysowany nieźle, choć czasem, tu i ówdzie, widać pewne niedopracowania. Mam na myśli nie do końca wyraźne rysunki, rozgardiasz, a czasami wręcz bałagan panujący w kadrach i na stronie. Czasem przydałaby się większa staranność rysunków i rozplanowania kadrów. Można się pogubić, czemu czasem zapobiegają rozmieszczone gdzieniegdzie strzałki, ale... No właśnie, czasem jest ich za dużo lub występują niepotrzebnie.

Widać, że Pawka ma potencjał. Na pewno fajnie rysuje. Brak mu jednak, moim zdaniem, doświadczenia i to, niestety, widać. Komiks z jednej strony jest dynamiczną, efektowną, kolorową historią, a z drugiej czasem razi efekciarstwem i przeładowaniem rozmaitych motywów. Także tekstu. Przyznać trzeba jednak, że Kłudkiewicz, garściami czerpiący i nawiązujący do naszej popkultury, potrafi czynić to bardzo dobrze. Widać inspiracje „Asteriksem i Obeliksem”, Elvisem, zachodnim stylem bycia, Andym Warholem, latami sześćdziesiątymi dwudziestego wieku, Jamesem Bondem i innymi. Ciekawie wygląda i wywołuje uśmiech pojawiający się gdzieś poczciwy ikarus czy trabant. Zabawne są też scenki obyczajowe czy zabawa geografią świata przedstawionego w komiksie.

Cóż z tego jednak skoro album przeładowany jest treścią. Co gorsza zaś, fabuła czasem zdaje się być prowadzona bez ładu i składu. Ciężko czasem zrozumieć wątek przyczynowo-skutkowy. Mam tu na myśli zawiązanie akcji i kilka zwrotów, w których w sumie niezbyt oczywiście wyjaśniono „skąd to się wzięło”. Akcja jest czasem aż nazbyt dynamiczna a momentami wręcz chaotyczna. Szkoda, bo widać możliwości Pawki zarówno co do kreacji świata jak i czerpania rozmaitych nawiązań i wykorzystywania ich w swoich komiksach. Bez wątpienia Kłudkiewicz jest artystą inteligentnym, obeznanym w światowej kulturze i z manualnymi zdolnościami. Brak mu jednak jeszcze jakiegoś uporządkowania. Być może nabędzie to z czasem, bo warto by kontynuował swoją przygodę z komiksem. Może rozwiązaniem byłoby, gdyby połączył swoje siły z jakimś dobrym scenarzystą, a dopiero potem, nauczony doświadczeniami, kontynuował pracę jako autorski twórca komiksów?

Ciężko powiedzieć, ale ciekaw jestem, jaką drogą pójdzie. Oby udało mu się stworzyć komiksy dobre i świetne. „Miś Misza 1. Oxygenesis” jest zaś tylko niezły. Do miana dobrego trochę mu, niestety, brakuje.


Opublikowano:



Miś Misza #1: Oxygenesis

Miś Misza #1: Oxygenesis

Scenariusz: Paweł Kłudkiewicz
Rysunki: Paweł Kłudkiewicz
Data wydania: Kwiecień 2010
Seria: Miś Misza
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215 x 290 mm
Stron: 48
Cena: 35 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4608-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Miś Misza #1: Oxygenesis Miś Misza #1: Oxygenesis Miś Misza #1: Oxygenesis

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-